Owadzie igraszki i dygresja na temat projektowania.

in #polish6 years ago

Soft porn, outdoor, amateur, natural…

porno_natural_amateur_owadzie_igraszki_5.jpg

Zupełnie bez wstydu i strachu przyłapane w publicznych miejscach. Polskie owady w miłosnych uściskach. Będzie też dygresja o projektowaniu i śmieciach graficznych.
Obędzie się bez imion i nazw z szacunku dla ich prywatności, która i tak naruszyłem, publikując ich zdjęcia. Na swoją obronę dodam, że takie rzeczy dzieją się na łące, którą się opiekuję.
Zwyczaje seksualne tych owadów są niesamowite. Taki Kowal bezskrzydły (Pyrrhocoris apterus) łączy się z samicą na bardzo wiele godzin i wędrują tak po okolicy.

Pasikonik zielony (Tettigonia viridissima) to drapieżnik i kanibal, ale ofiaruje swojej partnerce mały pakunek, który wytwarza i który samica zjada, zamiast partnera jak to ma miejsce u modliszek.

porno_natural_amateur_owadzie_igraszki_2.jpg

porno_natural_amateur_owadzie_igraszki_3.jpg

Kolejna pary postanowiły ukryć swoje tożsamości. Może to i dobrze, bo czasem jedyne co wiemy o owadach i roślinach to ich nazwy, jeśli jednak ktoś zna i podzieli się informacją, to będę wdzięczny.

Nasze porno-gwiazdy wychodzą na szczyty pospolitych roślin i na nich się rozmnażają. Nie rozmnoża się na trawniku ani na sałacie.
Lubią się kiwać z wiatrem na gałązkach i udawać nasionka albo inne części roślin. Zielonych pasikoników bym nie zauważył, gdyby nie to, że szukałem nasion tej roślin.
Kowale natomiast mają sztuczne oczy i jaskrawym (trującym) kolorem straszą wrogów. Średnio głodne zwierzę raczej nie zaryzykuje takiego posiłku.

Inspiracje

Warto zostawiać im dzikie rośliny, aby miały gdzie się ukrywać. Sąsiadka radzi, żebym wyrwał te chwasty i zasadził warzywa i miał coś do jedzenia. Nie posłuchałem, dbam o nie i je chronię.
Większość tych niby „chwastów” jest jadalna i lecznicza, jak się je zna. A owady są moimi „plonami”, inspirują mnie kolorami, formą i zachowaniem.
Jako projektant czerpie więcej z nich korzyści niż z trawnika albo rządka warzyw. Wszystkie piękne rzeczy, które widzę, zostają w pamięci i pojawiają się w trakcie tworzenia jako zestawy kolorów form.
Sieci neuronów przetwarzają obrazy i inne bodźce zmysłowe miksują je w nową jakość. Myśli jak organizmy żywe ewoluują i wygrywają te najlepsze, a inne giną w zapomnieniu.

porno_natural_amateur_owadzie_igraszki_4.jpg

Graficzne śmieci.

Jeśli natomiast obcujemy w przestrzeni uregulowanej wyczyszczonej. Pełnej kolorowych etykiet i sztucznych przedmiotów, to ciężko nam będzie stworzyć coś naturalnie i pięknego.
W momencie, kiedy nie przeszkadzają nam brzydkie reklamy i kolorowe śmieci to łatwo nam będzie je przegapić np. przy robieniu zdjęcia.

Chyba stąd się wzięła moja niechęć do kolorowych plastikowych opakowań i znaków graficznych obcych marek. Jest to spory problem przy robieniu zdjęć szczególnie na imprezach.
Robię dość specyficzne imprezy, przygotowujemy scenografię, światła malujemy ludzi i ktoś, kto przychodzi z kolorowym napojem, może zrujnować cały klimat.
Często tego nie widać w trakcie robienia zdjęć, ale dopiero na dużym ekranie wychodzą takie śmieci.
Dlatego terroryzuje znajomych i każe im też ściągać ubrania z logami i chować puszki albo butelki.

porno_natural_amateur_owadzie_igraszki_1.jpg

Doszło do tego, że źle mi się patrzy i rozmawia z ludźmi oblepionymi logami albo trzymającymi plastikowe butelki. Zamalowuję loga na maszynach i narzędziach.
Wyrzucam i ukrywam wszystko, co ma napisy, a nie jest książką. Każdy ma jakieś wariactwo, to jest moje.
Bałagan mi nie przeszkadza, jakoś wszystko się dobrze układa w moim mózgu jak na niego patrze, jest wymieszane, ale jednorodne.
Natomiast loga napisy przykuwają uwagę i rozpraszają, więc walczę z nimi. Tak samo mam z małymi światełkami diodowymi.
Raz naliczyłem ich ponad trzydzieści w pokoju, a że nie przepadam za świątecznym klimatem, to wyłączałem je i pochowałem, część zakleiłem czarną taśmą i od razu lepiej się poczułem.
Jak mówi kolega, rysa w mózgu się pogłębia.

Jak bardzo masz zryty beret?

Tez macie takie odchyły ? :D To nie jest normalne i pewnie zdajecie sobie z tego sprawę.
A może jakieś inne wariactwa, lubicie wszystko przesadnie układać albo sprzątać.
Na pewno znajdzie się ktoś, kogo będą nadmiernie razić moje błędy ortograficzne albo styl pisania.
Pozdrawiam, szanuję i łącze się w bólu.

Sort:  

Boże, jakie piękne wariactwo!
tez tępię wszystko wokół, co kala mi przestrzeń, chociaż chyba nie jestem w tym tak radykalna :D
(od razu przypomniała mi sie rewelacyjna pozycja: "No Logo" Naomi Klein)

niekiedy nawet sobie nie zdajemy sprawy co wpływa na nasz odbiór przestrzeni, bo czasami jest coś drobnego, czego początkowo nie dostrzegamy, ale to coś nas rozdrażnia, i po ustaleniu coto i po pozbyciu sie tego detalu, od razu jakoś czujemy sie bardziej komfortowo.

"No logo" też mi zryło beret :D

Oh, jaki sympatyczny letni post ;)

Dzisiaj informatyk mi powiedział w pracy, że ma na płycie porno z owadami. Uśmiałem się z tego tekstu .

PS:
mój synek jak był młodszy, gdy widywał owady w sytuacjach niedwuznacznych, mawiał ze robaki "bawią sie w pociąg"
:)

Słuszna obserwacja te Kowale wyglądają jak tramwaje, kiedy tak wędrują.

próbowałem podążać twoim tokiem myślenia ale to zabrnęło za daleko :)

ja mam dużo wariactw. Czasem śmieszą mnie te moje dziwaczności. Jedna z nich mi się przypomniała -Kiedy wyszłam po ostatniej wizycie u fryzjera to miałam obsesję i idąc miastem lub jadąc tramwajem oglądałam sobie ludzi i w myślach ''dobierałam im najlepsze dla nich moim zdaniem fryzury :D musiałam nieźle wyglądać:P

Ja lubię iść w miejsce publiczne i patrzeć na pary i się zastanawiać czy jest to pierwsza randka. Patrzę i się śmieje sam do siebie widząc nieraz rozczarowanie partnerem, bo na zdjęciach było inaczej itd. :)