Wyobrażenia o przyszłości rodem z Science fiction przyzwyczaiło nas do obrazu, który pokazuje superinteligentną cywilizację z wysokozaawansowaną technologią i kulturą. Wydawałoby się, że naturalne jest to, że ludzkość będzie stawała się coraz inteligentniejsza. Coraz wyższy standard życia, możliwości płynące z technologi itd. To powinno pomagać w kształtowaniu bystrzejszych umysłów kolejnych pokoleń... Jednak doniesienia naukowców nie są tak oczywiste, a nawet sprzeczne z naszymi wyobrażeniami! W pierwszej połowie XXw. ludzie stawali się coraz bardziej inteligentni. Było to spowodowanie efektem Flynna (https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Flynna - w skrócie lepsze odżywianie się, lepsza edukacja, lepsza opieka zdrowotna itd., pomogło polepszyć działanie umysłów kolejnych pokoleń). Dzięki temu dzieci wypadały w testach na inteligencję lepiej niż rodzice. Niestety norwescy i brytyjscy naukowcy zauważyli, że ten trend odwrócił się w II połowie XXw.
Norwescy naukowcy, Bratsberg i Rogeberg (Centrum Badań Ekonomicznych Ragnara Frischa) w badaniach opublikowanych w PNAS (Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America) zauważyli niepokojące zmiany w wynikach testów na inteligencję. Przeanalizowali w sumie 730 000 testów, które były przeprowadzane w latach 1970–2009. Analiza wykazała, że inteligencja osób urodzonych w 1991r. była średnio o 5 punktów niższa niż wśród ludzi urodzonych w 1975 roku, których IQ było z kolei o 3 punkty niższe niż w przypadku tych, którzy przyszli na świat w 1962 roku. To potwierdza tezę brytyjskich naukowców, którzy twierdzili, że IQ średnio spada o 2,5-4,3 na dekadę.
Co może być przyczyną tego smutnego procederu?
Głównym czynnikiem prawdopodobnie jest zmiana stylu życia, co za tym idzie niezdrowa dieta, siedzący tryb życia, mniejsza ilość czasu poświęcona na sport, mniejsza liczba przeczytanych książek, mniej wykonywanych czynności stymulujących mózg, spędzanie czasu bezproduktywnie na oglądaniu telewizji, siedzeniu na portalach społecznościowych itd.
Czy to znaczy, że wszyscy kiedyś staną się debilami?
Prawdopodobnie nie! Ten proces raczej wyklaruje dwie grupy społeczne: super inteligentnych i głupich ludzi. To znaczy, że będzie dążył do zagłady średniej warstwy intelektualnej. Tylko spekuluję, ale sądzę, że rozłoży się to w okolicy 90/95% mało inteligentnych i 5/10% geniuszy.
Nie jestem zwolenianinem, żeby każdy człowiek był geniuszem... To utopijna wizja świata, która pozbawiłaby go jego uroku i udowodniłaby, że idealne rzeczy nie są celem poszukiwań ludzkich. Jednak nie mam nic przeciwko, żeby średnia inteligencja ludzkości trochę wzrosła, żeby ludzie zauważyli, że jest coś innego niż piwo, kiełbasa i zabawa...
Co znaczyłaby utrata intelektualnej warstwy średniej? Myślę, że adekwatnym porównaniem jest utrata klasy średniej w sensie finansowym dla gospodarki. Klasa średnia jest najważniejszą klasą, która stwarza dobrobyt państwa i jest siłą napędową dla gospodarki. Kiedy ją usuniemy nastąpi chaos i zapaść w gospodarce. Sama klasa wyższa nie jest w stanie zastąpić średniej i sama poprowadzić gospodarki naprzód. A klasa niższa po usunięciu średniej dostrzega wyraźniej różnice społeczno-finansowe i zaczyna protestować przeciwko bogaczom. Czyli cały świat nauki, technologii może w pewnym momencie zatracić sens istnienia, bo będę ludzie, którzy stworzą coś przełomowego, ale po co? Jeśli nikt z tego nie będzie korzystał, przecież lepiej było kiedyś, a nie co teraz...
Nie jestem zwolenianinem, żeby każdy człowiek był geniuszem... To utopijna wizja świata, która pozbawiłaby go jego uroku i udowodniłaby, że idealne rzeczy nie są celem poszukiwań ludzkich. Jednak nie mam nic przeciwko, żeby średnia inteligencja ludzkości trochę wzrosła, żeby ludzie zauważyli, że jest coś innego niż piwo, kiełbasa i zabawa...
Co znaczyłaby utrata intelektualnej warstwy średniej? Myślę, że adekwatnym porównaniem jest utrata klasy średniej w sensie finansowym dla gospodarki. Klasa średnia jest najważniejszą klasą, która stwarza dobrobyt państwa i jest siłą napędową dla gospodarki. Kiedy ją usuniemy nastąpi chaos i zapaść w gospodarce. Sama klasa wyższa nie jest w stanie zastąpić średniej i sama poprowadzić gospodarki naprzód. A klasa niższa po usunięciu średniej dostrzega wyraźniej różnice społeczno-finansowe i zaczyna protestować przeciwko bogaczom. Czyli cały świat nauki, technologii może w pewnym momencie zatracić sens istnienia, bo będę ludzie, którzy stworzą coś przełomowego, ale po co? Jeśli nikt z tego nie będzie korzystał, przecież lepiej było kiedyś, a nie co teraz...
Źródła: zdrowie.radiozet.pl, kopalniawiedzy.pl, www.theweek.co.uk, medicalxpress.com
Źródła zdjęć:wiadomosci.dziennik.pl, dentonet.pl, kadr z filmu "Głupi i głupszy"
Ciekawe, tutaj w Ameryce Południowej doskonale widać jak ludzie podążają tylko za instynktem przetrwania, czyli zjeść, rozmnozyc się, wypić piwo itd. Trochę to smutne, ale daje nam to przewagę intelektu nad nimi :)
Hmm w sumie prawda, Ameryka Południowa zmaga się z wieloma problemami. Próbuję naśladować zachód, ale płynie w nich latynoska krew :D, więc chyba nie jest łatwo. Jednak w AP chyba społeczeństwa są jedne z bardziej szczęśliwych, bo mają lekko mówiąc wyrąbane na wszystko - zależy kto co lubi. Nad nimi mamy przewagę, ale możemy się obawiać Azjatów, którzy mogą odebrać nam prym... Nwm jak dokładnie rozkładają się te badania na kontynety, przeglądałem w skali światowej, a efekt Flynna był badany tylko na państwach zachodu. Głownie pisałem ten artykuł pod cywilizację łacińską, co jest zrozumiałe, bo z niej się wywodzę i na niej mi najbardziej zależy. Pozdrawiam!
Tak też o tym słyszałem - w długiej perspektywie to doprowadziło do zagłady całej populacji...
Eksperyment szczurzej utopii nie pokazał niczego o głupocie, ani jej braku. Czytałem o tym eksperymencie, nawet pisałem o nim na moim małym kanale YT i wnioski były zupełnie inne. W późniejszych, mniej znanych eksperymentach, szczurze klatki były tak zorganizowane, by pojedyncze zwierzęta mogły spędzić czas samotnie i mieć kreatywne zajęcia. Szczurza utopia działała wtedy perfekcyjnie.
Ale wiadomo, lepiej napisać o tym, że ludzkość może wyginąć, bo będzie zbyt głupia, niż napisać prawdziwe wnioski z eksperymentu - Brak prywatnej przestrzeni może doprowadzić do nadmiernego stresu i depresji.
Hmm wiesz nie użyłem tego jako argumentu w moim artykule, skojarzyłem ten eksperyment, w którym zapewnienie w 100% potrzeb do przeżycia sprawiło, że szczury zaczęły się wynaturzać i przestały dbać o prokreację, co doprowadziło je do zagłady, więc to zaburzyło ich instynkt przeżycia, czyli upośledziło je - hmm upośledzenie można porównać z traceniem inteligencji - ale przyznam się, że nie jestem specjalistą w temacie, może masz rację. Gdybym użył tego w artykule nie sprawdzając dokładnie, to byłoby godne potępienia, ale luźnie w komentarzu ;) A chętnie zobaczę twoje prace na temat tego eksperymentu, możesz podlinkować?
Oczywiście rozumiem, po prostu po zapoznaniu się z eksperymentem widzę, jak zakłamany jest jego obraz w internecie. Oryginalnie problem nie był w wynaturzaniu, czy ogłupianiu, tylko przeludnieniu. Z czasem Calhoun (twórca eksperymentu) zrozumiał, że prawda jest gdzie indziej. Wśród badaczy nigdy nie było teoria ogłupiania, pojawiła się wyłącznie w mediach robiących sensację. Sam o tym nie wiedziałem, zanim zacząłem o tym czytać.
Materiał leci poniżej, jest dziwny trochę, bo lubię łączyć naukę z absurdem.
Z tego płynie prosty wniosek - socjalizm zabija :)