Początki Linuksowego gamingu (jeśli można to tak nazwać), były dość straszne. Brakowało jakichkolwiek silników, brakowało gier ze stajni FLOSS, a komercyjne tytuły można policzyć na palcach jednej ręki u drwala (z czego większość była nawet 10 krotnie droższa niż ta sama gra na Windowsa).
Oczywiście Steama nie było, próbowało się ratować "Wine" (i emulatorem Rew. - przynajmniej ja) czy DosBox.
W tamtych czasach popularną grą był "Tux Racer" - wyśmiewana, chociaż całkiem fajnie zrealizowana gra trójwymiarowa, w której zjeżdżaliśmy z górki pingwinem, zjadając po drodze ryby, by dotrzeć do mety w krótkim czasie. Można powiedzieć, że to dość prosta wyścigówka (w jakimś stopniu) czy dość pokręcony rajd ;)
Dzisiaj opiszę w zasadzie remake tej gry - Extreme Tux Tacer.
Nie wiem czy ETR ma swoich fanów, jednakże jeśli ma to ta wersja gry była dla nich świętym Graalem. Jeśli pierwsza część jakiejś gry jest dobra, to co zrobić by druga była lepiej oceniana? Dać więcej tego samego i tutaj programiści i artyści się wywiązali - znacznie lepsza grafika, znacznie więcej pucharów do wygrania, znacznie więcej tras ... czego chcieć więcej?
Oprawa audiowizualna
Oprawa wizualna w grze stoi na wysokim poziomie. Nie jest to co prawda CryEngine, ale ioQuake3 również nie ;) Od takie modele i tekstury, po których sobie oczu nie pokaleczysz. Jest naprawdę przyzwoicie.
Efekty dźwiękowe są moim zdaniem na dobrym poziomie - wiadomo co jest czym i nie odczuwa się jakiś braków w tym aspkecie.
Muzyka w grze to niestety zapychacz. W grze są domyślnie z 3 utwory i przypisane na stało do plansz. Brakuje jakiegoś urozmaicenia w tym aspekcie. To co mamy to dobra muzyka w tło - nie rozprasza, ale też nie ma nic szczególnego. Składają się te piosenki z typowo zimowych / "świątecznych" utworów, typowe właśnie dla podobnego motywu graficznego.
Aj zacinało się ostro w "Tux Racer" jakieś 15 lat temu, pamiętam tę gierkę :D
A grało się w szkole "na infie" xD
Ja wciąż do gier złotówki nie dodaję xD
Kawał historii hehe:)