Film - legenda, z olbrzymim wpływem na pokolenia twórców SF. Podobnie zresztą jest z jego literackim pierwowzorem z 1938 autorstwa Johna W. Campbella. Zresztą z oryginału zaczerpnięto tutaj jedynie ogólny koncept, zmieniając praktycznie wszystkie szczegóły.
Oddział żołnierzy wraz z grupą naukowców odkrywa skuty lodem pojazd kosmiczny. Próba wydobycia go na zewnątrz kończy się zniszczeniem maszyny. Do bazy udaje się przetransportować blok lodu z zamarzniętym obcym organizmem... Wiadomo, że nic dobrego nie może z tego wyniknąć, więc nie zaskakuje ucieczka istoty i panika rodząca się wśród ludzi. Widzimy tu dwie spierające się frakcje. Żołnierze szukają konkretnego rozwiązania w postaci pozbycia się zagrożenia, naukowcy, widząc w całej sytuacji szansę na epokowe odkrycie, robią wszystko, by je ocalić. Sama istota, przypominająca chodzące warzywo, kręci się po okolicy, siejąc zniszczenie i strasząc psy i kobiety.
Nie bedzie żadnym sekretem, że wszystko kończy się pozytywnie (dla ludzi oczywiście). Nie dość, że kosmita zostaje pokonany, to jeszcze udaje się o całej sytuacji powiadomić opinię publiczną.
Film niestety nie zaskakuje, pomimo swojej "kultowości" nie wyróżnia się za bardzo na tle ówczesnych produkcji. Zdecydowanie bardziej polecam wersję Carpentera z 1982.