Mamy takiego gościa w pracy - nazwijmy go Zbyszkiem. Zbyszek jest opanowany manią drukowania i kserowania wszystkiego. Cała poczta elektroniczna przechodząca przez jego skrzynkę ma swoje odzwierciedlenie w którymś z licznych segregatorów w jego biurze. Podobno istnieje pomieszczenie wypełnione tylko i wyłącznie archiwalnymi segregatorami Zbyszka. Skserowane stare wnioski urlopowe, CV pracowników, którzy przewinęli się przez jego dział przez ostatnie 10 lat - facet po prostu ma wszystko! Najlepsze jest jednak to, że nie potrafi logicznie odpowiedzieć na pytanie, po co to trzyma. Marnowanie papieru nie znaczy dla niego kompletnie nic, pomimo informacji powtarzającej się na każdym wydrukowanym przez niego mailu.
Zastanawiam się ilu jest wokół nas takich Zbyszków - ludzi, którzy mentalnie zatrzymali się w XX wieku i nie zamierzają go opuszczać. Niezainteresowanych środowiskiem, które od lat z powodzeniem niszczymy. Przypomina mi to historię gościa, któremu odebrano wygłodzonego psa, trzymanego na łańcuchu. "Mój dziadek trzymał psa na łańcuchu. Ojciec też. Czemu ja nie mogę?" Czasy się zmieniają, ludzie przestają nadążać i nie pomaga im się, by te zmieniające się czasy spróbowali chociaż odrobinę dogonić. Pokolenie naszych rodziców jest praktycznie stracone, nasze ma się pod tym względem niewiele lepiej...
Tymczasem pod Sejmem "strajkuje" trzynastolatka. Trzynastolatka! Z jednej strony wierzę, że w przyszłości nie będzie bez sensu drukować setek stron. Z drugiej, mam nadzieję, że wciąż będzie mieć taką możliwość.
Właśnie dziś skończyłam czytać "I była miłość w getcie" Marka Edelmana. I pisze on tak o młodzieży:
A Zbyszek to postać - typ jak z powieści albo opowiadania (Gogola). :)
Cześć!
Witaj na tagu #pl-emocjonalnie. Cieszę się, że dołączasz do emocjonalnej strony Steema. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej.
Autorzy postów na naszym emocjonalnym tagu są nagradzani głosem noisy, diosbot oraz planter.
@nieidealna.mama