Stało się jasne od jakiegoś czasu, że nie dam rady spełnić warunków wyzwania filmowego, które sobie założyłem na miniony już rok 2019. Powodów mojej porażki jest wiele, jednak głównym wydaje mi się brak czasu. Najwyraźniej postawiłem przed sobą zbyt ambitny cel…
W każdym razie nie zakładam sobie na ten rok żadnej konkretnej liczby obejrzanych filmów czy seriali. Pozostał jeszcze obowiązek dopisania ostatnich dwóch numerów na liście.
#39
Człowiek, który zabił Hitlera i Wielką Stopę
Tytułowego bohatera Calvina Barra poznajemy jako starca mieszkającego w typowym amerykańskim miasteczku. Nikt nie wie o jego dokonaniach z czasów wojny a i on sam nie wydaje się być z nich dumny. Błąka się bez celu między barem a pustym mieszkaniem, jedyną atrakcją w jego życiu wydają się spacery z psem i wizyty u brata fryzjera.
Jego wegetację przerywa wizyta przedstawicieli USA i Kanady. Okazuje się, że udany zamach na Adolfa Hitlera nawet w organizacjach rządowych traktowany jest jako mit, co nie przeszkadza im zaoferować Calvinowi nowego zadania - musi on wytropić a następnie zlikwidować Wielką Stopę.
Na pierwszy rzut oka już sam pomysł na ten film jest absurdalny. Ciekawym wydaje się zabieg ze spojlerem już w tytule. Jest to wyraźny sygnał dla widza, że oba te wydarzenia nie są w gruncie rzeczy najistotniejsze w serwowanej mu opowieści. I tak rzeczywiście jest - zarówno tytuł jak i pojawiające się przed premierą zwiastuny są mylące. Zamiast produkcji w stylu Studia Asylum dostajemy obraz starzejącego się samotnego bohatera, dla którego większość minionych wydarzeń utraciła już znaczenie (znakomity tutaj Sam Elliott). Nie ma przypadku w jego konfrontacji z Wielką Stopą. Obaj są przedstawicielami wymierających gatunków i żaden z nich nie może wyjść zwycięsko z tego starcia.
#40
X-Men Mroczna Phoenix
Gdy na początku lat 90 poprzedniego wieku kupowałem w pobliskim kiosku pierwszy numer X-menów nie było najmniejszej szansy, żeby kiedykolwiek obejrzeć przygody tych bohaterów na dużym ekranie. Przez kolejne lata wiele się w tej materii zmieniło - dostaliśmy dwa świetne filmy Singera, kilka słabych kontynuacji i spin-offów aż wreszcie dotarliśmy do ostatniej odsłony serii. I niestety nie jest dobrze…
Film powstawał w momencie transakcji kupna Foxa przez Disneya i widać wyraźnie, że nikomu nie był już potrzebny do szczęścia. Scenariusz kompletnie się nie klei, odnosi się wrażenie jakby widza coś omijało, dobrzy aktorzy męczą się okrutnie a na pierwszy plan wysunięto gwiazdkę Gry o Tron, która od początku nie miała najmniejszych szans na udźwignięcie tego filmu. Ogólnie to ciekawa tendencja, że coraz częściej w kinie pojawiają się młodzi aktorzy znani z popularnego serialu a przecież większość z nich już wtedy pokazywała swój “talent”. Chyba dochodzimy do momentu, w którym o angażu decydować będą lajki na portalach społecznościowych a nie umiejętności.
Ogólnie rzecz biorąc Mroczna Phoenix jest produkcją zmarnowanego potencjału. Komiksowy pierwowzór opierał się na deprawacji postaci od kilkunastu lat znanej i kochanej przez czytelników. Akcja toczyła się na skalę kosmiczną i obserwowaliśmy podróż bohaterów do innych galaktyk. Tutaj mamy kilku dziwnych kosmitów i przejętą przez nich kamienicę. Porażka…
I jeszcze jedno - w filmie ginie jeden z bohaterów, których znamy już od jakiegoś czasu a jednak twórcom udaje się pokazać to tak, że widzowie mają to gdzieś. Brawo!
@tipu curate :)
Upvoted 👌 (Mana: 0/3 - need recharge?)
Congratulations @dexxx30! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
To support your work, I also upvoted your post!
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!