Thimerosal to substancja wynaleziona w latach dwudziestych ubiegłego wieku przez firmę Eli Lilly.Minęło prawie prawie sto lat i nie znaleziono przez ten czas nic lepszego?zastanawiające?.
Tutaj jest link z opinią pani profesor Maria Majewska.Tytuł profesora może zobowiązywać?
https://pozamatriks.wordpress.com/2015/03/29/tiomersal-w-szczepionkach-prof-maria-majewska/
Piszesz że te substancje nie maja wpływu na autyzm u dzieci.Dlaczego więc sądy w niektórych miejscach na świecie orzekają spowodowanie choroby w wyniku szczepień?Czy sądy te należą do sekty antyszczepionkowców,które chca tylko wyłudzic pieniądze od koncernów farmaceutycznych?Różnego typu badania pokazywały wiele sprzeczności w zależności od tego kto je sponsorował.Były przypadki że to co było zdrowe lub neutralne,okazało się szkodliwe lub trujące.
Cytuję:"Jeśli ktokolwiek znajdzie bezpieczne w 100% zamienniki tych substancji, to jestem bardziej niż pewny, że naukowcy zastąpią te substancje w okamgnieniu, a odkrywca dostanie co najmniej nagrodę Nobla z medycyny"
Tak jak pisałem wcześniej,prawie sto lat i nic innego nie wynaleziono.Może jest inna metoda?być może jest zbyt droga do masowej produkcji?
Możemy się zasypywać linkami,zdjęciami,a i tak nikt nikogo nie przekona.
Najbardziej mnie dziwi że nie ma w Tobie cienia podejrzenia,wątpliwości.
Jesteś przekonany że wszyscy lekarze,uczeni i profesorowie chca dla Nas maluczkich dobrze?
Nie mówiłem że szczepionki są złe,ani dobre.Jestem w dużej rozterce i nie wiem co mysleć.
Kompletne zaufanie jakiejkolwiek z stron oznacza wyłączenie myślenia.
You are viewing a single comment's thread from:
Od kiedy sądy są autorytetami w kwalifikowaniu związku przyczynowo skutkowego w medycynie? Sądy to nie ciała naukowe do orzekania w kwestiach medycznych. Więc opinie sądów nie muszą być i nie są odwzorowaniem stanu faktycznego, naukowego.
Tytuł profesorski nic nie znaczy, to argument z autorytetu i jest błędem logicznym/rzeczowym w dyskusji. Poza tym to opinia, czyli osobisty komentarz, nie zrecenzowane i zweryfikowane badania.
Piszesz, że nie mam wątpliwości. Po czym to wnioskujesz? Bo ja nie napisałem nic takiego. Mam wątpliwości, ale prosty wellington pokazuje, że więcej zyskujemy na szczepieniach, niż jest ryzyka z nimi związanego. Tylko taka ocenę, bilans trzeba zrobić w zgodzie z faktami, nie notkami z blogów, Facebooka czy filmików na YT.
PO ra zkolejny - piszesz o badaniach z różnymi wynikami - podaj linki. Bo o badaniach naukowców amerykańskich/rosyjskich/japońskich (skreśl sobie niepotrzebne), to cała szuria mówi, ale nigdy nie podaje linków. Bo konkrety można zweryfikować. I parę razy, antyszczepionkowcy podawali badania jako dowody i okazywało się, ze albo badania są zmiażdżone przez wyniki innych badań, recenzentów lub z powodów merytorycznych nieprawidłowo przeprowadzone, albo nie zrozumieli nic z wyników. Wiec jeśli chcesz mówić o badaniach - podaj do nich linki..inaczej - to anegdotki, opowieści wyssane z palca.
Sądy powołują biegłych w danych dziedzinach? Po tym co przeczytałem sądzę że jesteś hipokrytą.
Rozumiem że badania sam robiłeś.
Dziękuję, dowidzenia
Wyroki nie zależą od opinii biegłego. Poczytaj o procedurach - opinia biegłego ma charakter pomocniczy w sprawach, nie decydujący. Wystarczy, że biegły powie, że nie można powiązać ani wykluczyć związku i sędzia orzeka tak, jakby biegłego nie było. Poza tym, może całkowicie zlekceważyć opinię biegłego, na przykład na wniosek oskarżenia albo obrony. Dlatego nie podnoś takich argumentów, bo sądy nie są stroną w dyskusji w kwestiach medycznych czy naukowych.
I serio - staram się zachować kulturalną dyskusję i dostaję ad personam?
Ty robiłeś badania? Dlaczego nie chcesz podać linków do czegoś, o czym sam mówisz? Zasłaniasz się wyzwiskami i epitetami? Pokazałeś klasę dyskusji...nie ma co. Trzeba było zostać przy emotikonce. Dobranoc...
Na początku rozmowy powołujesz się na badania.Kto te badania prowadził?Chyba naukowcy,profesorowie lub inni inżynierowie?Póżniej kwestionujesz te autorytety,a to sie nazywa hipokryzja co nie jest niczym obrazliwym.
Dlatego spytałem "czy sam zrobiłeś badania"bo skoro podajesz wyniki,a sam powątpiewasz w profesorów to....
Po co są sądy skoro orzekają błędny wyrok?
W przypadku badań naukowych, nie ma zbyt wielkiego znaczenia kto je wykonuje. Ważne są wyniki, ich recenzja, weryfikowanie. Ktoś kto ma tytuł profesorski może zrobić chujowe badania, tak samo jak zwykły laborant bez tytułu naukowego może dokonać przełomowego odkrycia. Tytuły naukowe nie maja nic wspólnego z tym, czy coś jest dobrym badaniem, które się potwierdza, czy nie.
Sądy orzekają, bo ludzie się skarżą. Nie ma to żadnego wpływu bezpośredniego na badania naukowe, stan wiedzy. Sąd może orzec, że określenie, że ktoś pochodzi od małpy jest obraźliwe, co jednocześnie nie podważy teorii ewolucji. Rozumiesz?
Przysłowiowy groch z kapustą. Wszystkie argumenty wrzucone do jednego gara.
Złe sądy, źli profesorowie.To na kogo się powołać bo ja tylko rowy kopię?
To ty posługując się błędnymi argumentami robisz ten groch z kapustą. Nie wiem czy wiesz w ogóle na czym polega metoda naukowa, skoro nie istotne dla Ciebie są wyniki badań, tylko kto je robi. Ja nie napisałem nigdzie, ze sądy czy naukowcy są źli, tylko, że nie ma to znaczenia dla nauki i prawdy. Bo może się pojawić totalny laik, który zrobi eksperyment, który przewróci wszystko do góry nogami - naukowcy zrecenzują jego badania, powtórzą eksperyment - et voila, mamy rewolucję. Z drugiej strony - jak sobie wejdziesz na stronę retractionwatch.com, to zobaczysz ile badań robionych przez "profesorów" jest odrzucanych w procesach recenzji - bo robią bzdury. Nie odwołuj się do autorytetu, bo to błąd logiczny.
I serio, poczytaj o funkcji biegłego w postępowaniach sądowych w różnych krajach. To nie jest tajemna wiedza. A sądy nie są organami naukowymi tylko prawnymi. Prawo nie ma zastosowania do metody naukowej, nie można podważyć wyników badań wyrokiem sadu.