Niedawno miałem okazję odwiedzić miejsce z wszechmiar ciekawe. Ukryty pośród miejskiego gwaru portal do fantastycznej krainy Śródziemia. A konkretnie do Shire, ojczyzny Hobbitów, niewysokiego, ale pogodnego ludu.
Hobbitówka jest to miejsce spotkań znajomych i przyjaciół. Jej lokalizacja jest tajemnicą, a dostać się do niej można tylko na specjalne zaproszenie. Sam dostąpiłem tego zaszczytu i nieco wam o niej opowiem.
Hobbitówka to niewielka murowana altana, jej znakiem rozpoznawczym jest pokryty trawą dach i okrągłe drzwi. W środku jest kilka miejsc do siedzenia, stół, piec elektryczny i kilka innych sprzętów.
Na ścianach wiszą mapy Śródziemia które dodają klimatu temu miejscu. Przestrzeni nie ma tutaj za dużo ale wystarczy na spotkanie kilku osób celem zagrania w planszówkę czy RPG. Można też zrobić grill i miło spędzić czas.
Cała ta otoczka sprawia, że człowiek zapomina o świecie zewnętrznym i przebywając w domu hobbita po prostu odpoczywa, ciężko zwyczajnie myśleć o problemach życia codziennego.
Jednak gdy zagłębimy się w historię i powód dla którego powstała - ujrzymy historię podobną do tej ukazanej w moście do Terabithii
Hobbitówka powstała z inicjatywy kobiety która nie miała wykształcenia architektonicznego lub budowlanego. Po prostu była wielką fanką hobbita. W założeniu miał to być azyl dla przyjaciela jej syna. Miał on bardzo ciężką sytuację w domu. Jego rodzice całą miłość kierowali na jego siostrę. Nim zaś pomiatali przez co chłopak nabawił się wielu problemów psychicznych.
W miejscu tym miał znaleźć chwilę spokoju podczas największych kryzysów w domu i sam aktywnie brał udział w przygotowaniach do budowy. Podczas jednych wakacji wyjechał za granicę do pracy. O tym jak bardzo interesowali się nim rodzice, świadczy fakt, że puścili go mimo, że miał 15 lat. Po powrocie kupił laptopa do gier. Potężną maszynę o jakiej zawsze marzył.
Nie nacieszył się nią długo, następnego dnia został mu on odebrany siłą przez rodziców i przekazany siostrze "Bo ona taki chce". Wydarzenie to przelało czarę goryczy w już doszczętnie zniszczonej psychice chłopaka.
Następnego dnia, przy wylewaniu fundamentów, dostała wiadomość: Przyjaciel jej syna powiesił się. Wydarzenie to zdruzgotało wszystkich. Oto przykład tego do czego może doprowadzić dysfunkcja w rodzinie mimo wsparcia osób z zewnątrz. Ostatecznie Hobbitówka powstała jako memoriał dla chłopca któremu nigdy nie dane było jej zobaczyć.
Przyświeca jej jednak idea aby robić w niej wszystko to co on chciałby aby tam robić gdyby żył. Upamiętnia się więc jego pamięć licznymi spotkaniami, grami i wspólną konsumpcją napojów wszelakich.
Właściciel Hobbitówki jest w trakcie zakładania konta, możliwe, że wrocławska Społeczność znajdzie niedługo miejsce do spotkań. Celem renowacji altany, wszystkie środki płynne z tego postu zostaną przekazane właścicielowi.
U mnie w mieście też jest ukryta "Hobbitówka", ale to prywatne miejsce, więc proszę nie szukać lokalizacji.
Nie spodziewałem się takiej opowieści. W sumie tylko potwierdza moją teorię, że o życiu/śmierci często decydują z pozoru mało istotne szczegóły.
Przepraszam bardzo, ale gdzie jest Bilbo?
Bilbo jest w pizzerii Simon Różanka, najlepszej pizzerii w mieście. Jak nie wierzysz to możesz sie przekonać ^^
z zewnątrz piękna! chętnie sama bym taką zbudowała, choć w ogóle się na tym nie znam, a jak pokazuje opis - to możliwe :D
Wstrząsająca opowieść... Mój syn ma 15 lat, nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Oby to miejsce przyniosło wiele dobrego.
Ciekawi mnie ile zajmuje zbudowanie czegoś takiego? Fajny azyl od świata zewnętrznego. Wziąć swoją ekipe, pare drunków, jadła, muzyczke dla klimatu puścić i grać w jakąś gierke lub biesiadować do rana rozprawiając o wszystkim ;)
Nie wiem jak budowa czegoś takiego, ale istnieje firma Green Magic Homes, która oferuje już pół-gotowe moduły do budowy domów podobnych do smajali. Podobno do postawienia w 3 dni ze szwagrem ;) Samemu mi się już od dłuższego czasu marzy kupienie i postawienie czegoś takiego.
Jejku, przykra historia ale świetnie napisana! Leci upvote i follow!