2021 05 04- Zvaigžņu kari: IV daļa. Jaunā cerība

in #polish4 years ago (edited)

latvia-1352621_1920.jpg

Zdjęcie użytkownika 2427999 z serwisu Pixabay

https://starwarsintrocreator.kassellabs.io/#!/DMZrvNybRiP1dEW2ftK_

Już tłumaczę o co z grubsza chodzi.

Czwarty maja – po angielsku May the fourth (be with you). Z racji takiej oto gry językowej data znana jest fanom serii Gwiezdne Wojny jako Dzień Gwiezdnych Wojen.
W Polsce zaś tego dnia hołubimy strażaków oraz hutników, kominiarzy i garncarzy.

Inspiracją dla niniejszego wpisu stał się zbieg okoliczności – w dzień Gwiezdnych Wojen przypada rocznica proklamowania przez Łotwę niepodległości. Co prawda był to tylko etap na krętej i wyboistej drodze do wystąpienia z ZSRS, ale w dziele walki z Imperium Zła taki kalendarzowy zbieg zdarzeń działa na wyobraźnię.
Tym bardziej że Łotysze nie omieszkali stworzyć własnych „Gwiezdnych Wojen”.
Mam na myśli rock-operę narodową „Lāčplēsis (Laczplezis)”. Pozwalam sobie na domysł, że węgierska rock-opera narodowa mogła zainspirować Łotyszy, do opowiedzenia swojego narodowego mitu we współczesnej (w latach 80. poprzedniego wieku) aranżacji.
Jeśli zdobędziemy się na wyrozumiałość dla klimatu właściwego epoce i jego wschodnioeuropejskiej specyfiki, to ujrzymy w rock-operowym Laczplezisie całkiem intrygujące połączenie popkultury z twórczością romantyczną i ludową opowieścią. To wszystko na tle przemian, rozpadu czerwonego mocarstwa i starań poddanych mu narodów o niezależność. Niezależność, której filarem miała być narodowa kultura, także popularna.
Przy nie omieszkam przypomnieć a właściwie określić, że zaliczam się do fanów kiczu z lat 80. w tym wschodnioeuropejskiego (fanów w zdrowych proporcjach).
W drugiej połowie lat 80, przy okazji pierestrojki, obywatele ZSRS doznali dobrodziejstw odwilży.
W krajach bałtyckich – wówczas trzech sowieckich republikach – do mikrofonu dotarło trochę nowego głosu. Choć nie ma co idealizować i przedstawiać tych czasów jako złotej wolności, prawdą jest że twórczość w narodowych językach, niejako niezależna od głównego, rosyjskojęzycznego nurtu, zyskała wtedy rozgłos i stała się symbolem dążenia do odzyskania utraconej przed niemal pięćdziesięcioma laty niepodległości. Kulminacja nastąpiła 23 sierpnia 1989 roku, kiedy Estończycy, Łotysze i Litwini połączyli ręce w żywym łańcuchu, ciągnącym się od Zatoki Fińskiej, po południowe granice sowieckiej Litwy.


trochę muzyki i nagrań wideo z tamtych czasów i miejsc

Teraz zróbmy układankę z kilku elementów.

KTO LACZ ZACZ… KTO ZACZ LACZPLESIS?
No proste. Jak ktoś potrzebuje tłumaczenia z łotewskiego, nazwa oznacza „Tego który rozdarł niedźwiedzia” czyli „Niedźwiedziobójcę” albo „Niedźwiedziorozdzierce”, ewentualnie, jak kto się uprze – Misio–gromcę.
Bohater legend ludu łotewskiego, bohater który umie w pojedynkę rozprawić się z niedźwiedziem i sam posiada Niedźwiedzie Uszy, z których czerpie swoją moc.
Andrejs Pumpurs, łotewski poeta i zarazem rosyjski żołnierz, przez kilkanaście lat układał epos o łotewskim bohaterze. Pełen on nawiązań do historii, ale i do aktualnej sytuacji. Bohaterami, prócz Laczplesisa, są jego ukochana Laimdota (Dawczyni Szczęścia), przyjaciel Koknesis (Drwal albo bardziej dosłownie – Drzewodźwig), estoński olbrzym Kalapuisis (walczy z Laczplesisem ale potem zawierają rozejm i sojusz przeciwko Niemcom; prawdopodobnie inspirowany bohaterem estońskiego eposu „Kalevipoeg”.). Pojawiają się także wrogowie – Niemieccy rycerze–kolonizatorzy; zdrajcy tacy jak liwoński książę Kaupo oraz łotewski kapłan Kangars, który przyjmuje wiarę chrześcijańską i zostaje katolickim księdzem, samemu pragnąc odbić naszemu bohaterowi ukochaną Laimdotę. Pojawia się także wiedźma Spidola, zmuszona przez diabły do walki z Laczplesisem. Laczplesis i Laimdota przeżywają szereg przygód w fantastycznej scenerii, by na koniec wziąć ślub i odbyć turniej na zgodę z Niemcami.
Podstępni Germanie jednak wystawiają potwornego Czarnego Rycerza. Laczplesis traci swe niedźwiedzie uszy, ale ostatkiem sił spycha Czarnego Rycerza z brzegu, obaj wpadają do Dźwiny (Daugawy). Ich walka trwa po dziś dzień.
Poemat wzywa Łotyszy by wzięli sprawy w swoje ręce i nie pozwolili łotewskim tradycjom narodowym i odrębności narodowej zaginąć w morzu wpływów niemieckich – choć zarówno bałtyccy Niemcy, jak i Łotysze, podlegali władzy rosyjskiej, łotewski ruch narodowy widział większe zagrożenie w niemieckich sąsiadach, gotów był na współpracę z rosyjską władzą, która rozgrywała antagonizmy, między narodami, gdzie tylko mogła.
Pumpursowy Laczplesis zyskał wśród Łotyszy wielką popularność i zyskał miano epopei narodowej. Jeden z ważniejszych działaczy narodowych, patriotyczny socjaldemokrata Rainis (Jānis Pliekšāns), napisał dramat „Uguns un nakts” („Ogień i noc”), gdzie pojawiają się te same postacie, jednak w trochę innej konfiguracji, umożliwiającej włączenie wątku nieszczęśliwej miłości.
Co roku, 11 listopada, Łotysze obchodzą Dzień Laczplesisa, by upamiętnić walkę o niepodległe państwo. Epopeja literacka przełożyła się na epopeję filmową.
W ŚWIECIE PEŁNYM PRZYJAŹNI
Po Drugiej Apokalipsie, nie czas był na jakieś odrębne tożsamości narodowe. Łotysze znaleźli się w mocnym, sowieckim uścisku. Niemcy praktycznie zniknęli, ich miejsce zajęli i do dziś zajmują Rosjanie.
Motywy walk z Krzyżakami wciąż zdawały się atrakcyjne dla dzieła łączenia tożsamości narodowych, jednak tym razem Łotysze dostrzegali we wrogu reprezentację nie Niemców, a Sowietów.
Wracamy do czasów oraz klimatów pieriestrojki. Nie będzie przesadą twierdzić, że po blisko pół wieku sowieckiej dominacji i rusyfikacji napierającej różnymi drogami, twórcy łotewscy mogli czuć zagrożenie dla swojej narodowej kultury i odrębności. Znalazło się więc grono, które postanowiło tożsamość łotewską zamanifestować poprzez kulturę popularną. Manifestację uformowali w rock–operę.
DRUŻYNA NIEDŹWIEDZIA
Któż więc stoi za tą realizacją? Według niektórych, cały Naród Łotewski, wszak inspiracja bierze się z baśni ludowych. Ale można spróbować wyszczególnić kilkoro nazwisk.
Po pierwsze – tekst. Za adaptację motywów Laczplesisowych na piosenkę rockowo–operową odpowiada Māra Zālīte, pisarka, rzeźbiąca w prozie, w poezji i w dramacie. Jej wiersze przetłumaczone na język polski można znaleźć w antologii „Wszystkie ptaki, co we mnie”.
Za aranżację muzyczną odpowiada Zigmars Liepiņš, kompozytor, który oprawił muzyką liczne przedstawienia i widowiska. W latach 2013–2019 był dyrektorem Łotewskiej Opery Narodowej.
Zaangażowano całe grono twórców z różnych łotewskich dziedzin muzyki. Muzycy operowi (Jānis Sproģis), muzycy rockowi i popowi (m.in. IGO Fomins, Aivars Brīze, zespół Jumprava) chóry klasyczne i ludowe, znalazło się miejsce i dla tancerzy, w tym przynajmniej jednego baletowego. Wszystko miało być demonstracją o znaczeniu na owe czasy niebagatelnym. Ukazać, że Łotwa ma swoje życie artystyczne i nie jest zdana na rosyjskie media i produkcje.
Nastał rok 1988. Setna rocznica publikacji Pumpursowego Laczplesisa.
Twórczość niesie trudność. I kiedy kończy się sam twórczy proces – to wszystkie związane z nim męki okazują się tym, co przyjemne. Muzykę i libretto rockoperowego Laczplesisa czekało zetknięcie z państwową machiną kulturalną.
Zigmars Liepiņš musiał przedstawić Laczplesisa przed Ministerstwem Kultury ŁSRS, na oczach aparatu.
Los projektu tkwił w rękach cenzury.

Dalszy ciąg planowo w dniach najbliższych – w następnym wpisie, w nawiązaniu do "Imperium Kontratakuje", postaram się streścić szczegóły i losy samej rock-opery.
Zaprezentowany na zdjęciu tytułowym radioteleskop stoi w Irbene, opuszczonej bazie wojsk sowieckich na Łotwie