Dobry wieczór.
@poprzeczka przeskoczona, jeszcze jest w miarę łatwo, ale celuję w poprawę miejsca w klasyfikacji medalowej, więc muszę się bardziej postarać w tym miesiącu.
Moi mili Państwo cóż to był za poranek. Zgodnie z nikczemnym planem wstałam o piątej. Nie miałam z tym większego problemu, ponieważ wcześnie się położyłam spać. Wstałam, wypiłam Monsterka i poszłam z psem na spacer. Jak wróciłam do domu to kofeina była już we mnie rozkręcona, więc ubrałam buty do biegania, dresik, bluzę, czapkę i poszłam pobiegać. Z tym bieganiem to trochę w cudzysłów trzeba wziąć, ponieważ moje tempo jest skandalicznie niskie. Jak dwa lata temu brałam się za bieganie to biegałam jakoś 10 minut / km, a teraz jest to 11 minut, ale nic to. Po prostu truchtałam przed siebie bez większego planu. Chciałam zaliczyć po prostu około 30 minut ruchu na świeżym powietrzu i to się udało. Mam świadomość, że ludzie szybciej chodzą niż ja truchtam, ale nie odebrało mi to dumy i frajdy w ogóle. Nie wiem co takiego się wydarzyło, ale jest jakoś inaczej. Zawsze jak brałam się za bieganie to chodziłam zła jak osa, bo nie lubię biegać. A teraz czuję dumę, radość, motywację. Czuję się bardzo dobrze z faktem, że poszłam biegać, po prostu. Może to początek fajnej zajawki? Może musiałam do biegania dojrzeć? Nie wiem. Wiem na pewno, że moje tempo nie kwalifikuje mnie do nazywania mojego ruchu biegiem, ale przyjmijmy dla uproszczenia taką terminologię. Może też tempo byłoby ciut lepsze gdyby nie zamarznięte chodniki, ale BYŁO FAJNIE. Garść tabelek:
Mój plan zakłada, że będę sobie truchtać co drugi dzień z wyjątkiem jutra. Jutro idę rano sobie też potruchtać z tego względu, że wtorek będzie bardzo ciężkim dniem i nijak nie wygospodaruję czasu na bieganie. Czuję się fajnie!
Po powrocie do domu miałam stan euforyczny. Byłam z siebie taaaaaaaaaaak dumna jak chyba nigdy. Co najmniej jakbym wymyśliła lek na raka. Potem już tak fajnie nie było, bo nie byłam zbyt produktywna. Zrobiłam z dwie drzemki krótkie i wzięłam się za obiad. Tu muszę się przyznać do małej porażki. Miałam już dzisiaj zacząć zdrowe odżywianie, ale nie mogłam tego zrobić, bo znalazłam w zapasach czekoladę i ją zjadłam. Niemniej nie poddaję się, nie przekreśliłam całego dnia tylko się otrzepałam po upadku i robiłam dalej swoje. A obiadek był wyborny chociaż trochę za duża porcja. Obżarłam się strasznie.
Z ciekawości sprawdziłam sobie prognozę Garmina [bo taki mam zegarek] jakie czasy bym wykręcała na konkretnych odcinkach no i czas maratonu jest iście imponujący, naprawdę.
Czuję w sobie jakiś dziwny ogień, którego nijak nie umiem racjonalnie wytłumaczyć.
Resztę dnia przyznam szczerze, że się leniłam. Wieczorkiem włączyłam sobie Brzydulę, ponieważ zobaczyłam, że jest dostępna na Maxie. Chyba sobie tego Maxa zostawię, bo 20 zł to naprawdę nie jest tak dużo. Najchętniej zrezygnowałabym z Netflixa, ale dziadek stale tam ogląda swoje kryminały to nie chcę mu tego odbierać, a przecież nie powiem do dziadka, żeby dawał mi 30 zł za dostęp. Wiadomo. Wieczorkiem też zadzwoniłam do babci i okazało się, że dziadek był kilka dni chory. Tzn. miał straszny kaszel i babcia sprzedała mi pro tipa, że robiła mu herbaty z majeranku. Cieszę się, że pomogło, ale mnie za nic w świecie nie namówiłaby do wypicia naparu z majeranku, naprawdę.
Taki nawet przyjemny ten dzień. Idę się jeszcze porządnie nawodnić przed spaniem, obejrzę z dwa odcinki Brzyduli i idę spać. Co gorsze właśnie trwa na dworze taka śnieżyca, ze świata za oknem nie widzę, więc nie wiem czy jest sens wstawać o piątej rano, żeby biegać. Niby ma być jutro 10 stopni, ale no jakoś aktualnie w to wątpię.
Śniadanie: mocarz
Obiad: kurczak z ryżem i fasolką szparagową + warzywa [sałata lodowa + ogórek kiszony + papryka]
Przekąska: kefir, czekolada
Kolacja: jajecznica
Woda: 3,1l
Kroki: 7k
Do jutra!
Congratulations @ataraksja! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Check out our last posts:
Nie patrz na tempo.
Najważniejsza informacja to ta, że utrzymałaś 93% aktywności w drugiej strefie.
Brawo, brawo, brawo!
Dzieło przypadku, ale dziękuję bardzo :) Podobało mi się!