Dziennik #360/2024 - mniej snu

in #polish19 days ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Obudziłam się dzisiaj o piątej rano. Bardzo chciałam spać dalej, ale miałam w sobie mocne postanowienie chociaż minimalnego ograniczenia spania. Ostatnie dni spałam po 13 - 15 godzin i pora wracać do normy. Nie chciało mi się kompletnie wstawać, ale zebrałam się w sobie i poszłam z psem na spacer. Było bardzo przyjemnie choć mroźnie. Lubię taką pogodę. Czułam w kościach, że to będzie ładny dzień i nie pomyliłam się. Gdy tylko wszystko zaczęło się budzić do życia wyszło piękne słońce, które towarzyszyło nam cały dzień.

Pojechałam do rodziców na śniadanie. Oczywiście objadłam się jak bąk. Nie ma to jak kubek barszczyku do śniadania. Poza okresem świątecznym barszcz nie ma takiej mocy. W tym roku barszcz wyszedł tacie szczególnie pyszny. A może to ja po prostu tęskniłam za tymi smakami? Sama nie wiem. Po śniadaniu zebraliśmy się i pojechaliśmy w odwiedziny do babci.

Kawka, ciasteczko i Paulina znowu objedzona. Babcia była dzisiaj w wyjątkowo dobrej formie co bardzo mnie ucieszyło. To chyba ta pogoda tak na nią podziałała, bo cały dzień świeciło naprawdę piękne słońce. Czułam jedynie irytacje, że byli zmęczeni po wigilii, z której nie mieli jak się wykręcić, a jak widać niektórzy nie rozumieją, że starsi ludzie wolą odpoczywać. Nie chcę się denerwować znowu, więc przemilczę ten temat. Po kawce u babci pojechaliśmy do brata.

Chrześniak był w wyjątkowo dobrym humorze i zaprosił mnie do wspólnego układania Lego. Ja nie umiem się bawić z dziećmi, więc jak on mnie nie zaprasza bezpośrednio to ja nie umiem zainicjować wspólnej zabawy. Byłam cholernie szczęśliwa. I dumna, bo dzielnie sam ułożył lwa z Lego, ja mu tylko przekładałam kartki w instrukcji i kilka razy dałam małą podpowiedź. Ciocia dumna i to bardzo. Dostałam też od niego prezent świąteczny. Cała zabawa polega na tym, że z takich jakby diamencików układa się kształt, następnie pryska się go wodą po czym on zastyga i jest takie jakieś coś. Najchętniej zrobiłabym sobie z tego breloczek, ale kompletnie nie wiem jak miałabym to uczynić. Boję się, że mogłabym to zniszczyć, więc chyba po prostu zostawię to tak jak jest. Bardzo mnie to uszczęśliwiło. Nie przepadam za wizytami u brata, bo jestem przy nim zerem i na każdym kroku czuję to bardzo mocno, ale tym razem przez wspólną zabawę z chrześniakiem było naprawdę git. No i nie wyprę się młodego, tak samo jak ja gardzi cebulą dlatego zrobił scenę przy jedzeniu pierogów. Jego babcia zrobiła dla niego specjalnie pierogi ruskie bez cebuli, ale młody stwierdził, że na pewno go oszukują i zastrajkował z jedzeniem. Ja też nienawidzę cebuli, więc kocham go jeszcze bardziej o ile w ogóle to możliwe.

image.png
Źródło: fotografia własna

Na powrocie do domu jeszcze zajechaliśmy do rodziców i dali mi torbę z żarciem. Wstyd się przyznać, ale jestem tak obżarta, że ledwo oddycham, ale i tak trochę podziubałam z łakomstwa. Boję się w sobotę stanąć na wagę, bo mam poczucie, że przytyłam przez te święta z 10 kg. Po powrocie do domu nie robiłam nic tylko oglądałam Przyjaciół i co chwilę przymierzałam się do drzemki, z której rezygnowałam. Brak spania w dzień oceniam bardzo pozytywnie, ale nie da się ukryć, że jestem okropnie zmęczona. Wzięłam już leki i nie obrażę się wcale jak spanie mnie niedługo zmuli, ponieważ jutro muszę rano wstać, bo szykuje się kolejny bardzo fajny dzień. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Bałam się tych świąt, a jednak nie było tak źle. Trochę mi brakuje bycia sama ze sobą, ale tak też jest okej, nie muszę przecież zawsze siedzieć zamknięta we własnej norze. Turlam się do sypialni.

Do jutra!

Sort:  

Wesołych świąt! :) Spełnienia marzeń, kasy i więcej snu. I trwania w swoim postanowieniu! :)

Brzmi jak całkiem udane święta ☺️ wesołych! 🎄

Manually curated by ewkaw from the @qurator Team. Keep up the good work!