Dziennik #12/2025 - spać

Dobry wieczór.

@poprzeczka zaliczona.

Bardzo źle spałam. Cały czas się budziłam w nocy i miałam problemy z ponownym zaśnięciem. Mimo tego, że budzik miałam ustawiony na czwartą to i tak obudziłam się przed budzikiem. Śniadanie, spacer z psem i do pracy. Musiałam jechać taksówką, bo nadal nie mam auta.

W pracy koszmar. Nie dość, że byłam bardzo zmęczona to jeszcze co chwilę wybuchały jakieś koperkowe afery. Dwie dziewczyny nie potrafią przejść obok siebie bez ciskania gromów. Były krzyki, łzy i Bóg wie co jeszcze. W takich chwilach mam dość, bo nie pracuję w przedszkolu, żeby rozwiązywać takie konflikty. Na szczęście dzień minął szybko i wykręciliśmy nawet fajny wynik. Ja osobiście zbyt produktywna nie byłam, bo po prostu nie miałam na to siły. Z pracy na szczęście mogłam wrócić z jednym panem, więc nie musiałam generować kolejnych kosztów transportowych.

Po powrocie do domu wzięłam się za obiad. Zrobiłam tofu. Wyszło jadalne, ale to na pewno nie będzie mój ulubiony przysmak, ale co jakiś czas dla odmulenia kubków smakowych mogę zjeść. Myślę, że muszę poćwiczyć jego przygotowanie, bo nie wydaje mi się, że ono powinno być tak suche. Zrobiłam porcję jak dla chłopa orającego pole, ale to kwestia dużej ilości warzyw.

Źródło: fotografia własna

Resztę dnia przesiedziałam bezproduktywnie przed komputerem. Nic mi się nie chciało robić kompletnie. Jestem okropnie zmęczona i jedyne o czym marzę to przytulenie głowy do poduszki, więc wrzucam jeszcze foto mojej kolacji i idę spać.

Źródło: fotografia własna

Śniadanie: mocarz
Obiad: tofu z ryżem, fasolką szparagową i warzywami [ogórek świeży + kiszony]
Przekąska: kefir
Kolacja: twaróg z płatkami
Woda: 1,5l
Kroki: 14k

Dzisiaj pierwszy dzień powrotu do zdrowego odżywiania. Trzymajcie kciuki!

Do jutra.