Macie bardzo odmienne doświadczenia z modlitwą i na tych odmiennych doświadczeniach opieracie odmienne przekonania co do wartości religii.
Jak Waszym zdaniem mogliby rozmawiać ludzie, wychodzący od odmiennych doświadczeń? Czy jest szansa na rozmowę?
Jeśli jest szansa, od czego trzebaby zacząć?
Modliłem się o to samo do miski i buta co do Boga. O zdrowie o mądrość w rozwiązywaniu problemów, problemach życia codziennego itp. Nie zauważyłem różnicy. Teraz gdy się nie modlę również nie widzę różnicy.
Ufność, którą pokładamy w Bogu, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą.
Ja powiedział George Carlin:" Co się stanie jeśli nasze prośby nie zostaną spełnione? Wtedy powiemy że taka była wola Boga, Bóg tak chciał. Więc jeśli Bóg i tak zrobi to co chce, to po co w ogóle się modlić?"
Tego też doświadczyłem. Jeśli się nie modliłem o to co normalnie bym się pomodlił i tak to się stało albo nie. Teraz nie modlę się do niczego ani do nikogo. Mam więcej czasu i nie widzę różnicy.