You are viewing a single comment's thread from:

RE: Leczenie zwierząt na własną rękę - bo pani w aptece powiedziała......

in #polish7 years ago

Takich "przykładów z życia" są setki. Od takiej pomocy są fundacje, zawsze się można do nich zwrócić. Popytać też można w gminie, czy udzieli jakiegoś wsparcia w potrzebie. Lekarze weterynarii to nie instytucje charytatywne. Koszty działalności każdy z nas ma takie same: ZUS, pracownicy, pensje, prąd, gaz (jeśli jest) czynsz i reszta opłat. Leki, czy to w mieście czy pipidówce, kupujemy za taką samą cenę.
Nie istnieje takie coś, jak wypisywanie recepty do drugiej lecznicy. Można, na prośbę klienta, zadzwonić do najbliższego lekarza, zapytać czy ma dany lek, czy wyda na kontynuację dla tego i tylko tego pacjenta.

Sort:  

Nie zrozum mnie źle - nie oczekuję pomocy za darmo i doskonale rozumiem, że weterynarze nie mogą i nie chcą pracować charytatywnie. Ta wspomniana osoba tym bardziej (jest naprawdę zbyt dumna by poprosić o najmniejszą pomoc czy przysługę). Pomijając to zresztą chodziło mi o sytuację awaryjną gdy jest sobota w nocy i pod drzwiami zjawia się poturbowane, wręcz umierające stworzenie - gmina czy fundacja nie mają jak pomóc. Ale tu nie o to chodzi.

Nie chcę nikogo obwiniać ani atakować. Po prostu, choć może czegoś nie rozumiem, sytuacja wydaje mi się nieco dziwna (niezdrowa byłoby być może za mocne) - taka niezbyt prokonkurencyjna. Z lekami ludzkimi jest tak, że przynajmniej w jakimś zakresie, apteki mogą cenowo konkurować o klienta (to pewnie też jakieś uproszczenie, jak mi się zdaje ten rynek jest przeregulowany i niełatwy). A tutaj możliwości dla takiej konkurencji za bardzo nie widzę.

Można, na prośbę klienta, zadzwonić do najbliższego lekarza, zapytać czy ma dany lek, czy wyda na kontynuację dla tego i tylko tego pacjenta.

Pomińmy to, że w opisywanej przeze mnie sytuacji to niczego nie rozwiąże (jest sobota w nocy) ale rozumiem, że to i tak zależy od dobrej woli weterynarza?

Czy zechcesz się podzielić swoim doświadczeniem i napisać w dwóch zdaniach jak to jest z cenami tych leków w detalu? Czy różnice cen potrafią być bardzo wysokie w różnych lecznicach? Czy panuje pełna dowolność co do ustalenia ostatecznej ceny detalicznej?

Lek jest sprzedawany zawsze z usługą. Płacisz za to, że ja wiem co podać, jak podać, w jakiej ilości, jak często. My też bierzemy odpowiedzialność za leczone przez nas zwierzęta. Lek stanowi element wizyty, badania, diagnostyki. I zawsze pod konkretne zwierzę. Nie ma tak, że przychodzisz do lecznicy i chcesz tabletki na serce dla swojego psa, nie ma takiej opcji! Musisz być z psem, badanie, ekg, usg, krew, wszystko co potrzeba do postawienia diagnozy. I dopiero wtedy leki.

A w awaryjnej sytuacji zawsze można wezwać lekarza na wizytę domową.

Hmm. Rzeczywiście - teraz wygląda to trochę inaczej.

Wielkie dzięki za cierpliwość i odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie.

Odpozdrawiam. I dziękuję za głos w dyskusji :)