Cześć Tereska :)
Dziękuję za fajny artykuł, który przeczytałem z zainteresowaniem w całości.
Mam podobne odczucia na temat marketingu przedświątecznego i w ogólne kazdego innego.
Konsumpcjonizm wchodzi nam na głowy i do domów, czy tego chcemy, czy nie i to jest masakra dla mnie.
Mimo, że jesteśmy odporni czasem więcej, czasem mniej, to jednak to wszystko zostaje w naszej podświadomości, bez względu na naszą odporność.
Mam na to wszystko jeden sposób (niestety nie dotyczy to niestety pracowania w markecie) - pozbyłem siętelewizji 5 lat temu i nie chodzędo marketów, tylko do spożywczaka, a prezenty daję i dostajętylko takie od serca, często własnej roboty.
Dawne czasu Świąt Bożego Narodzenia byłky dla mnie czymś wspaniałym, radosnym i osobistym, myślę, że nie tylko dlatego, że byłem dzieckiem, ale dlatego, że nie było z nich zrobione kilkumiesięcznego kramu, który pcha się w każdy zakątek życia.
Mam jesynie nadzieję, że za kilka lat nie będzie tego szału już od czerwca ;)
Pozdrawiam ciepło :)
Peter.
Ze znajomymi gorzko się śmiejemy, że zaraz po Wielkanocy będą cisnąć z Gwiazdką jak tak dalej pójdzie :)
Może być, a jak by nie było Wielkanocy, to po Nowym Roku by już cisneli ;)