Obraziłam się na tę książkę! I od razu uprzedzam osoby, które nie czytał tej serii, będą tu ‼️SOJLERY‼️ Niestety nie jestem w stanie napisać tej recenzji i wyjaśnić, o co mi chodzi bez zdradzania fabuły...
No więc tak...
Ciężko było mi się na początku wkręcić w fabułę. Wydawała mi się też powolna i nudna (ale to raczej przez książki, które czytałam zaraz przed, w których akcja leciała szybko i ciągle się coś działo... Musiałam przestawić trochę myślenie). Mimo cięższego startu, dość szybko podłapałam spokojny rytm książki i historia wciągnęła mnie. Pierwszy tom był naprawdę ekstra!
No ale wszystko, co dobre szybko się kończy...
Szczerze mówiąc byłam przekonana, że w książce będzie znacznie więcej motywów słowiańskich (na takie opinie też trafiłam). Przyznaję, wątek Żniwiarzy, którzy powracają do żucia w nowych ciałach jest świetny! Ale to tyle... Ja naprawdę nastawiałam się, że poczytam o polowaniach na przeróżne słowiańskie demony, ale jak już po raz czwarty czytałam, jak walczą z bezkostem/zwidem/zmorą, to ochota na czytanie coraz bardziej mnie opuszczała... No bo ile można? A przecież tyle jest innych demonów...
Dodam też, że strasznie mnie denerwuje ten motyw w książkach (tak ogólnie, ale tu też się pojawia), że główna bohaterka robi wszytko na własną rękę i kłamie swoim towarzyszom, żeby się o tym nie dowiedzieli, ale i tak później wszytko wychodzi na jaw i jest drama.
Po co tak się dzieje?
Ta Magda ciągle powtarza, że Pierwszy jest zły, że mu nie ufa, że go nienawidzi i chce go zabić, a biega za nim jak królik za marchewką! Wpatrzona w niego niczym w obrazek. Strasznie mnie denerwuje! Ja po prostu nie wytrzymam! Gość zabił wszystkich Żniwiarzy, jej przyjaciół, opętał jej chłopaka, zabił jej ukochanego wujka, zabił ją samą, a ta po prostu pozwoliła mu odejść! Po tym, jak ciągle powtarzała, że go nienawidzi i że go zabije! Ręce mi opadają! A tyle by problemów oszczędziła!
Jeśli chodzi o wątek Mateusza, to chyba jeszcze w żadnej książce nie trafiłam na wątek tak bardzo zmarnowany! Ten motyw, że chłopak słyszy jakieś głosy i myśli, że to Pierwszego byłby spoko, bo wcześniej Pierwszy go opętał. Okazuje się jednak, że Mateusz słyszy Niję, a nie Pierwszego. I to właśnie moim zdaniem jest zmarnowane. Ta opcja z Pierwszym wydaje się przy tym całkiem logiczna i sensowna. Tymczasem on ni tego, ni z owego słyszy władcę podziemnego świata. Miałoby to sens, gdyby sam był jakąś nienaturalną istotą (i to by było w jego wątku ekstra!), ale jednak jest tylko człowiekiem i dla mnie to kompletnie tego sensu nie ma! W dodatku (może nie czytałam uważnie), ale to w ogóle nie wniosło nic do książki! Nie wiem, po co to w ogóle było...
Jak już się tak czepiam, to jeszcze wytknę jedno. Ja ogólnie lubię, jak jest dużo różnych postaci, ale tutaj mam wrażenie, że autorka narobiła ich od groma, tylko po to, żeby miała kogo potem zabijać, a nam, żeby było przykro... No cóż, mi nie było, większość tych postaci i ich wątków średnio mnie obeszła...
Ogólnie książki nie są złe, uważam jednak, że sporo było w nich niepotrzebnych scen i wątków, dałoby się to wszystko opisać w znacznie krótszej historii.