Na końcu myślisz o tym, że umierasz.
Albo nie myślisz.
Być może pogrążasz się w wielkim może
i przemierzasz je,
Desperacko łapiąc przedostatni oddech,
chwiejąc się na falach przedostatniego zwątpienia
i bezskutecznie próbując nie odpłynąć
w jego bezmiar.
Na końcu już nic nie myślisz.
Rozpływasz się i stajesz się lekki –
tak lekki, że zmieniasz stan
skupienia i perspektywę.
Ulatniasz się i unosisz aż do nieba.
Na końcu już tylko patrzysz
na wszystko co pozostawiasz.
I na końcu już nie ma żalu,
bo wszystko widzisz jakby wyraźniej –
i na końcu jest wielki żal,
bo wszystko widzisz jakby wyraźniej.
Na końcu myślisz o tym, że umierasz.
Że to twój wielki debiut, a dziś stałeś się widzem
i tylko patrzysz na wszystko, chcąc zapamiętać
wszystko –
choć to już bez znaczenia.
Albo i nie myślisz.
Dziś postanowiłam podzielić się dziś z Wami swoim wierszem. Może kiedyś to powtórzę? Dobrego dnia!
bardzo 💜
Powtórz koniecznie :)
@tipu curate
Upvoted 👌 (Mana: 12/18)
Dziękuję! :)
Dla poezji najczesciej używamy tagu #pl-poezja, możesz zmienić jeden z dodanych tagów w edycji posta.
Pozdrawiam serdecznie :)