Czerwiec jest dla wielu z Nas miesiącem wzmożonej aktywności z racji tego, że potem rozpoczynają się różnego rodzaju wyjazdy, urlopy czyli szeroko rozumiany wypoczynek.
Mając to z tyłu głowy pojawia się pytanie :
- Co z treningiem?
- Czy warto do samego końca czerwca ćwiczyć intensywnie?
- A może po prostu trzeba trochę "spuścić z tonu" i zmniejszyć intensywność treningu?
Jeżeli nurtują cię pytania w tej kwestii - to rozsiądź się na chwilę i przeczytaj ten wpis do końca.
Zaczynamy!!!
W głowach wszystkich adeptów siłowni i zajęć fitness pojawiają się zazwyczaj dwie wytyczne, które wpływają na to, że dana osoba chodzi i ćwiczy.
Pierwsza to nabranie masa mięśniowej druga natomiast redukcja zbędnej tkanki tłuszczowej.
Pomijając inne cele treningowe te dwa po prostu są najczęstsze.
Odnosząc się do tych celów interesuję nas rozwiązanie w którym nasz organizm będzie chroniony przed nadmierną utratą masy i siły mięśniowej oraz przed nadmiernym przybraniem tkanki tłuszczowej w trakcie urlopu wypoczynkowego. To interesuję większość osób które ćwiczą.
Ideałem by było gdyby żadnych strat nie było. Jest to możliwe jeżeli planowana przerwa od treningów będzie w przedziale 7 - 10 dni. Natomiast dłuższa przerwa zawsze będzie powodowała straty w masie i sile mięśniowej, a często człowiek przypłaci to również delikatnym "zalaniem" ciała.
No chyba, że ktoś jest na wiecznej masie to go to nie obchodzi :P
Dlaczego tak jest?
Odpowiedź jest prosta - w okresie urlopu mięśnie zostają pozbawione odpowiednich bodźców treningowych do jakich były zmuszane podczas treningów. A wiadomo, że organizm adoptuję się do warunków w jakich przyszło mu funkcjonować.
Wniosek
Wniosek jest taki, że jeżeli mamy dany wysiłek to mięśnie dostosowują swoją masę i siłę do takiego wysiłku do jakiego były zmuszane więc jeżeli podczas urlopu leżycie na plaży i uprawiacie "leżing i smażing" to dlaczego Nasze mięśnie i ciało nie mają zrobić tego samego?
Trzeba wziąć jeszcze jeden aspekt - aspekt indywidualny. Każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na obciążenie treningowe. Jeżeli nie będzie miał treningu to u wiekszości ludzi spowoduje to spadki.Taka sytuacja będzie miała miejsce w 70% przypadków. 30 % szczęśliwców nie robiłoby nic przez kilka tygodni i też nic w dużym stopniu by się nie zmieniło - po prostu z genetyką nie wygrasz.
Natomiast co zrobić w przypadku gdy 70% tak nie ma?
Jest wiele "szkół" co w efekcie daję wielu zwolenników z których, każdy ma rację bo u niego to działa i u niektórych podopiecznych też (aspekt indywidualny).
Jedni mówią, że nie ma różnicy miedzy tym czy trenujesz intensywniej przed urlopem czy też trochę zluzujesz. Inni mówią, że trzeba trenować intensywniej bo w okresie urlopu organizm będzie się regenerował, a w czasie regeneracji nie traci się masy mięśniowej. Jeszcze inni, że lepiej zastosować stopniowe zmniejszanie intensywności bo straty i tak będą więc po co się żyłować.
Co ja Wam powiem?
Po pierwsze zastanów się po co trenujesz?
Czy dla funu, dla zdrowia, dla przyjemności, a może pod zawody sylwetkowe?
W sumie to i tak nie ma większego znaczenia bo po co się spinać? Podczas urlopu i tak pewnie będziesz wykonywał aktywność typu - jazda na rowerze, granie w piłkę siatkową, pływanie, chodzenie po górach bądź inne. Może to nie jest taki sam bodziec jak na siłowni ale jakiś jest.
Jeżeli przygotowujesz się do zawodów sylwetkowych to odpuść delikatnie, zaplanuj, że twój urlop to okres "deload" po którym będą jeszcze lepsze wyniki. Jeżeli trenujesz dla siebie i dla zdrowia to powtórzę się - nie spinaj się ! Nie ma sensu. Nie rób się więźniem "treningu" i swojego ciała.
Co ja robię podczas treningów w czerwcu - daję z siebie maksa!!!!
Kręcę dużo aerobów aby podkręcać metabolizm i się nie "zalać". Trenuję siłowo i cieszę się z tego.
Bo taki jest mój cel.
Jeżeli TY masz inny to szanuję to. Spróbuj odczytać swój organizm - co on by chciał i do tego spróbuj się dostosować.
Jeżeli masz pytania śmiało pisz - postaram się odpowiedzieć.
Dobrego dnia
Siła z Wami!