Jayden ruszył dalej. Chciał znaleźć kogoś, z kim mógłby ewentualnie zabrać się do Fortess. Jak już zdążył zauważyć, w tym miesiącu do Librey nie przybył Bernard, kupiec, z którym Jayden często podróżował. Bernard nigdy się nie spóźniał, chłopak nie słyszał też, by stary kupiec zrezygnował z wędrowania z karawanami po świecie, wiec jedynym wytłumaczeniem było to, że pojechał tym razem do innego miasta… Jayden nie przejmował się tym jednak. Kupcy bardzo chętnie zabierali ze sobą ludzi, którzy w zamian za podwiezienie do odległej krainy służyli im, broniąc na przykład przed zbójami… Jayden właśnie szukał kogoś, kto ma problem ze zbójami, by zamiast płacić za przewóz, móc odwdzięczyć się ochroną.
Wreszcie znalazł. Niejaki Brunuh odwiedzał wszystkie krainy po kolei, czyli w pierwszej kolejności zmierzał do Fortess. Mężczyzna był kupcem, któremu powodziło się bardzo dobrze, więc zapewne był częstym celem zbójów. Jayden szybko uznał, że mogłaby przydać mu się dodatkowa ochrona. Ostrożności nigdy za wiele… Chłopak ruszył w stronę postawnie zbudowanego kupca. Miał na sobie jasnozielony kaftan i białą, przewiewną koszulę, a także luźne spodnie. Na głowie kapelusz z szerokim rondem, z czego łatwo można było wywnioskować, że jest rodowitym mieszkańcem Kanionu. Inni ludzie oczywiście również starali się o jakieś nakrycia głów, ale tyko mieszkańcy Kanionu nosili na głowach przeróżne czapki i kapelusze. Niektóre miały prawie półmetrowe pióra, inne maleńkie. Jayden widział też takie, które miały wstążki lub nawet kolorowe liście czy kwiaty.
Mężczyzna w zielonym kaftanie z wyhaftowanymi złotymi ozdobami wydzierał się na cały głos, zachwalając swoje towary. Przyglądając mu się, Jayden stwierdził, że samym swoim wyglądem Brunuh mógłby przyciągnąć tłumy. Chłopak zauważył, że mężczyzna ubrany był bardziej kolorowo niż niejeden stragan na targu, oczywiście oprócz jego własnego, w którym sprzedawał materiały, z których prawdopodobnie wykonany był jego strój. Jayden uśmiechnął się do siebie. Brunuh wyglądał dość komicznie w krainie, w której większość mieszkańców ubierała się raczej w jednokolorowe stroje, zwłaszcza mężczyźni.
W końcu podszedł do niego. Zerknął na towar, jaki mężczyzna wciąż zachwalał i już otworzył usta, by zapytać, co słychać w dalekim świecie, kiedy Brunuh zawołał:
— Czego sobie życzysz, młody mężczyzno? — Zmierzył spojrzeniem Jaydena i dodał: — Pewnie szukasz czegoś na prezent dla swojej przyszłej małżonki?
Chłopak pokręcił głową.
— Żony? — dopytywał Brunuh.
Jayden znów pokręcił głową. Brunuh popatrzył na niego, unosząc pytająco jedną brew, więc Jayden postanowił od razu przejść do sedna.
— Chciałem zapytać… — zaczął, ale kupiec znów mu przerwał:
— Niech zgadnę, przeszedłeś wypytać mnie o wieści z innych krain?
Jayden wzruszył ramionami.
— No nie do końca, ale w sumie to też… — przyznał.
Brunuh westchnął i przewrócił oczami.
— Powiem ci coś, chłopcze — powiedział i popatrzył poważnie na Jaydena. — Jeśli planujesz się wybrać do którejś z pozostałych krain, radzę wybrać Kanion! Ta kraina jest idealna pod każdym względem… niczego tam nie brakuje…
— Tak, rzeczywiście jest idealna, ale słyszałem, że się odwróciła od Drungedonu… — wtrącił Jayden.
Brunuh popatrzył na chłopaka, marszcząc czoło, ale nic nie powiedział, tymczasem Jayden ciągnął dalej:
— Właściwie to planuję wybrać się do Fortess… Wiem, że pan odwiedza wszystkie krainy Czterech Mocarstw Północy.
— Zgadza się. — Brunuh pokiwał głową i zapytał: — Ale dlaczego miałbym zabrać cię ze sobą?
Jayden nie odpowiedział, bo właśnie jego uwagę przykuł obcy chłopak przemierzający targ. Był ubrany podobnie jak mieszkańcy Pustyni, jednak jego strój miał kilka różnic. Wąskie nogawice szarych spodni nieznajomy włożył za cholewy sięgających prawie pod kolana butów z miękkiej skóry. Białą koszulę do połowy zakrywał szary kaftan zapinany na klatce piersiowej na klamry. Do tego na ramiona zarzucony miał też płaszcz tego samego koloru, co kaftan i spodnie. Na ramieniu przewieszony duży łuk i kołczan ze strzałami, a także dwie torby. Jedną dość małą, a drugą dużo większą i wypchaną czymś po brzegi. Przy pasie nieznajomego wisiała również pochwa z mieczem całkiem podobnym do tego, jaki miał Jayden. Chłopak nie widział jego twarzy, bo przybysz założoną miał na głowę dużą chustę, a druga zakrywała jego nos i usta. Obie miały ten sam kolor, co reszta jego ubrania, jednak Jayden wiedział już, kim jest ów nieznajomy.
Congratulations @minaris-4! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your board And compare to others on the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @hivebuzz:
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!