Mjanma jest pięknym krajem z cudownymi świątyniami, parkiem narodowym z ogromnym jeziorem Inle pomiędzy górami. Lokalni ludzie uśmiechają się od ucha do ucha i pozdrawiają na każdym kroku.
Nie wszyscy natomiast wiedzą, że w tym kraju toczy się najdłuższy złożony konflikt na świecie. Walki etniczne są prowadzone w wielu stanach, a jednocześnie cały czas jest napięta sytuacja pomiędzy rządem, a wojskiem mimo, że junta już od długiego czasu nie sprawuje władzy nad Birmą.
W Mjanmie jest około 135 grup etnicznych, a w tym wyznawcy buddyzmu, chrześcijaństwa, islamu czy hinduizmu.
Najczęściej mówi się o walkach pomiędzy buddystami a muzułmanami z grupy etnicznej Rohingja, która liczy około miliona ludzi. Ci ludzie przybyli z Bangladeszu i żyją w Birmie od wielu pokoleń. Obecnie zamieszkują południowe rejony kraju zwłaszcza stan Rakhine, gdzie znajduje się bardzo popularna plaża Ngapali. Z południowej strony jest mnóstwo resortów, natomiast z północnej ciężko spostrzec białego człowieka i głównie spędzają tam czas miejscowi grając w piłkę na plaży.
Na mapie nie da się nie zauważyć ogromnego terenu wojskowego, a także spacerując po plaży w pewnym momencie można napotkać żołnierza z karabinem, w mundurze i japonkach(!), który powie, że nie możemy iść dalej, bo to niebezpieczny teren. Rohingja na ten moment nie posiadają żadnego statusu społecznego ani żadnych praw. ONZ określa ją jako najbardziej prześladowaną grupę etniczną na całym świecie. Cała sytuacja ciągnie się od 1947 roku.
Junta wojskowa dręczyła Rohingja w wyniku czego w latach 90 podjęli ucieczkę ze swojego rejonu, natomiast większość z nich finalnie trafiła do Cox’s Bazar. Na przestrzeni lat powstał obóz, który liczy około milion osób bez praw, opieki medycznej i możliwości edukacji dzieci. Opuszczonymi wioskami zajęli się wojskowi. Doszło do tego, że mieszanka władz granicznych, policyjnych i bezkompromisowej bezpieki nie zwracała dokumentów ludziom powracającym na swoje ziemie i Rohingja stali się bezpaństwowcami w wyniku czego buddyści mogli atakować muzułmanów bez większych konsekwencji.
Ostatnie zamieszki wybuchły w 2012 roku gdzie spalono 8614 domów, wiele osób zginęło i zostało rannych. Ponowna fala powstała w 2013 roku, więc prezydent wprowadził stan wyjątkowy i zagroził użyciem siły przeciw ekstermistom.
W tym momencie Mjanma nie chcę przyjąć z powrotem imigrantów, a Bangladesz nie jest w otworzyć się na większą ilość.
Co z resztą grup etnicznych?
Grupy etniczne takie jak Jinghpaw, Langwaw, Atsi, Rawang, Lisu i Lachik prowadzą walkę o autonomię na terenie stanu Kaczin od 1961 roku. Finalnie podpisano pokojowe porozumienie 24 lutego 1994 roku z Organizacją Niepodległości Kaczin, ale junta wojskowa złamała je 9 czerwca 2011 roku i przez wznowienie walk zginęło co najmniej 250 osób. Ataki z powietrza w 2012 i 2013 przyniosły kolejne ofiary. W wyniku dwukrotnego lądowania bomb na terenie Chin 19 stycznia 2013 roku strona rządowa ogłosiła jednostronne zawieszenie broni.
W stanie Kajah walczy około 800 do 1500 bojowników. Chcą uzyskac niezależność swojego stanu i oskarżają rząd nie tylko o przymusową sprzedaż produktów rolnych, kolektywizację czy niszczenie upraw, ale także o gwałty, tortury, pozasądowe morderstwa i aresztowanie bez zarzutów.
W stanie Karen żyje największa mieszanka grup etnicznych. Armia rządowa stoczyła dziesiątki walk z rebeliantami Kareńskimi co przyniosło tysiące ofiar i miliony uchodźców. Rząd stosował taktykę spalonej ziemi i niszczył wszystko co mogło im się przydać, by celowo wyludnić społeczeństwo i zasiedlić Birmańczykami.
Ataki w 2010 roku sprawiły, że setki tysięcy osób musiały uciekać ze swoich domów, dokonywano gwałtów, egzekucji cywili i grabieży.
Teoretycznie 12 stycznia 2012 roku został podpisany rozejm, ale nadal między granicą tajsko-mjanmańską żyje kilkadziesiąt tysięcy osób, bez żadnej przynależności państwowej i żadnych praw.
Czy podróżowanie po Mjanmie autostopem jest bezpieczne?
Granice poszczególnych stanów wyglądają jak wjazd do innego państwa, procedury wyglądają podobnie. Sprawdzają samochody, wiedzą jakie ciężarówki powinny przejechać. Spisywali nasze dokumenty, dopytywali o każdy szczegół naszej podróży. Zdarzało się, że nie udało nam się złapać stopa i byliśmy zmuszeni przejść przez granicę między stanami pieszo po zmroku oraz tłumaczyć czym jest hitchhiking, że łapiemy samochody i krok po kroku, kilometr po kilometrze docieramy do celu. Było to niesamowicie ciężkie, ponieważ z naszego punktu widzenia, jeśli nie złapiemy samochodu prosto do celu, a ruch w nocy będzie mierny to po prostu dotrzemy do najbliższej świątyni, których jest wszędzie pełno i rozłożymy namioty koło niej, gdzie jest na ogół bezpiecznie. Nie mogliśmy im natomiast powiedzieć o takim rozwiązaniu, ponieważ spanie pod namiotem na dziko w Mjanmie jest nielegalne. Wszyscy pytają o hostel, ponieważ trzeba mieć adres zameldowania. Próbowaliśmy różnych sposobów, mówiliśmy, że znajdziemy hostel po dotarciu do celu, podawaliśmy nazwę przykładowego guesthouse’u z wioski, do której jedziemy, mówiliśmy, że jesteśmy pielgrzymami i zmierzamy świat pieszo, a jeśli ktoś przy okazji chce nam zaoferować pomoc to z wdzięcznością ją przyjmujemy. Niejednokrotnie trzymali nas po trzydzieści minut, a nawet dwie godziny na jednym check-poincie starając się zrozumieć naszą ideę lub przekonując nas, że musimy cofnąć się do najbliższego miasta wziąć hostel i rano ruszyć autobusem lub pociągiem. Z niektórymi udawało się dogadać tak, że pytali przejeżdżających kierowców czy moglibyśmy z nimi jechać lub wiedzieli, że za godzinę będzie jechać ciężarówka, która zmierza w to samo miejsce, więc po prostu czekaliśmy jak będzie mijać check-point. W niektórych rejonach jedynie śmiali się z tego, że chce nam się chodzić z dużymi pleckami, a w innych musieliśmy się delikatnie wykłócać, by móc iść dalej.
Miejscowi mówili nam niejednokrotnie, że niebezpiecznym jest spać na dziko pod namiotem, ale braliśmy pod uwagę, że w dużej mierze wynika to też z ich nieznajomości takiej opcji noclegu, uważnie oglądali nasze karimaty, jakby były jakimś skarbem (mam najtańszą wersję z decathlonu). Braliśmy pod uwagę pewne niebezpieczeństwo, ale nie wjeżdżaliśmy w tzw. czarne strefy (miejsca gdzie są nasilone zamieszki i trzeba mieć specjalne pozwolenie oraz jedzie się tam na własną odpowiedzialność, gdyż rząd nie jest w stanie pomóc w żaden sposób w razie jakiegoś zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu), więc szukaliśmy bezpiecznych zakątków na nocleg i nie mieliśmy wówczas ani jednej sytuacji, która sprawiłaby jakiekolwiek zagrożenie spędzając noc na dziko.
Jedyne wydarzenie, które przytrafiło nam się miało miejsce na wylotówce z Paganu. Standardowo zaczęliśmy łapać autostop późnym wieczorem. Szło dość opornie, ale o tej porze trzeba być cierpliwym. Nagle zatrzymał się samochód, za kierownicą siedział mężczyzna w kurtce wojskowej. Tłumaczymy mu o co nam chodzi, po czym zrozumieliśmy, że nas zabierze, więc odwróciliśmy się, żeby sięgnąć po nasze plecaki, a facet w tym czasie wysiadł z samochodu i w jednej sekundzie kopnął w moje ukulele, które trzymał Paweł przez co upadło na asfalt i delikatnie się uszkodziło. Byliśmy strasznie zaskoczeni i zmieszani całą sytuacją. Jak domyślaliśmy się mężczyzna był wojskowym, bo oprócz kurtki bardzo dobrze władał językiem angielskim co w Mjanmie nie jest często spotykane, był wysoki, szczególnie jak na azjatę i sposób, w który kopnął ukulele wyglądał dość profesjonalnie. Po chwili zaczął wykrzykiwać w naszą stronę zwroty typu „Fuck you! You are stupid! If you don’t want to pay stay in home! If you don’t have money for travel you should stay in your country. I was travelling in Eroupe and United States and I had to pay for bus. Fuck you! Fuck you! We are buddhist, we have soft heart, but we don’t like when somebody wants to steal our money”. I tak w kółko. Początkowo próbowaliśmy wyjaśnić mu ideę autostopu, ale zorientowaliśmy się, że w tym przypadku tłumaczenie tego będzie bezskuteczne, więc każdy z nas obrał tą samą technikę i staliśmy w milczeniu, by dać mu się „wygadać”. Po chwili emocje z niego opadły, ale nie wyglądał jakby szybko miał przestać, więc powiedziałam do chłopaków, żebyśmy wzięli plecaki i po prostu odeszli, a jak nas zapyta gdzie idziemy to powiemy, że na autobus, żeby po prostu dał nam spokój. Zadziałało, bo mężczyzna widząc jak odchodzimy wsiadł do samochodu i odjechał. Kontynuowaliśmy łapanie stopa w innym miejscu, ale nasze zmieszanie całą sytuacją sprawiło, że finalnie tej nocy spaliśmy pod namiotem na wsi kawałek za miastem.
Podsumowując
Po Mjanmie można podróżować na wiele sposobów. Od Was zależy jaką formę podróżowania wolicie. Niezależnie od wyboru warto być świadomym co się dzieje w tym kraju.
Z tego wynika, że nawet w "rajach na ziemi" mogą toczyć się walki. Coś tam czytałam o Mjanmie ale od strony turystycznej czy odrobinę społecznej. Nie miałam pojęcia, że trwa tam konflikt.
Trzeba mieć jednak odwagę by podróżować w taki sposób jak Wy. Nie tylko ze względu na to, że są ciężkie warunki noclegowe, ryzyko nie złapania auta, ale i te przesłuchania na granicach.
Fajnie, że przedstawiłaś nam Mjanme od tej strony.
Czasem im ciężej tym lepiej. Można się nauczyć radzić sobie w coraz to trudniejszych warunkach. Poza tym ostatnio usłyszałam, że podróżowanie jest trochę jak medytacja. Musisz zaakceptować wszystko co się dookoła dzieje i z cierpliwością przyjmować wszystkie trudności :)
Aktualnie jestem w Indonezji i wczoraj byłam u lekarza a finalnie skończyło się na blisko dwugodzinnej rozmowie o gospodarce, ekonomii i konfliktach etniczno-religijnych w Azji. O wielu rzeczach nie mamy niestety pojęcia, bo się o tym nie mówi.
Warto zawsze zagłębić się w historię, żeby lepiej zrozumieć funkcjonowanie danego kraju.
Twój post został podbity głosem @sp-group-up Kurator @julietlucy.
Congratulations @fuera! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!
Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora @pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!
Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.
Nie rozumiem dlaczego ludzie muszą ciągle z sobą walczyć i rywalizować a nie mogą po prostu współpracować, wspierać się i pomagać, dążyć do tego by wszystkim było dobrze.
Gdyby tak było to żylibyśmy w Utopii, a niestety to niemożliwe. Dobrze byłoby zminimalizować wszystkie konflikty na świecie, ale finalnie one i tak niestety będą.
Najlepiej rozsyłać jak najwięcej dobra i miłości od siebie, a równocześnie być świadomym co dzieje się na świecie.