Osiołkowe taksówki to tak jak te dorożki na nasze Morskie Oko. Przynajmniej ja tak to widziałem na jednej z greckich wysp. W przewodniku opis atrakcji, coś w rodzaju: "Opuszczając to malownicze miasteczko dróżką w kierunku szczytu wzgórza X docieramy wąską, stromą ścieżką do zamku. Trzeba się wspinać w pełnym słońcu ale warto - zamek jest ciekawy a widoki piękne. No i można skorzystać ze wspaniałej atrakcji - osiołkowych taksówek które zawiozą nas na górę."
No kurcze. Ja rozumiem taką atrakcję dla dzieci (w rozsądnym wieku i rozmiarze) ale nie w przypadku Amerykanów i Brytyjczyków w rozmiarze 150kg. A takich głównie widziałem na tych osiołkach (tak, na osiołkach, nie na wózkach). Tym bardziej, że ta wspinaczka to jak się okazało maksymalnie 350m. I bardzo łagodne podejście, żadnej wspinaczki. A że było warto, to akurat prawda.
Co do butów, to też nie wiem o co chodzi. Widziałem w paru bardzo różnych miejscach (u nas w Polsce chyba nie). Największa kolekcja w czeskiej Pradze.
na szczęście nie spotkałam tam żadnych drastycznych obrazków, ani żadnych tłuściochów na grzbiecie zwierząt.
osiołki, które napotkałam, wyglądały raczej na wyluzowane, nikt ich nie obciążał, nie dręczył.
co chwilkę miały odpoczynek, przystanki z cieniem i posiłkiem.
nawet zrobiłam wtedy też taką fotkę :)
ale doskonale wiem o czym mówisz.
kiedyś serce mi pękło przy tym filmiku:
https://www.facebook.com/watch/?v=1630757197009784
ogromnie się ciesze, że jesteś wyczulony na ten temat ❤️