widzisz, to już wiesz, jakie ciasto zrobić za rok! a kto wie, może i wkrótce - w końcu sezon zimowy cały sprzyja korzennym wypiekom ;-)
wow.... 50 lat! zaciekawiłaś mnie bardzo. pali? co masz dokładnie na myśli przez PALI ?? :O
domyślam się, że tyle wytrzymują! (o ile ich się nie podjada regularnie ;p)
czy Twoja mama ma może ten przepis jeszcze ? :D
Pali, to znaczy specjalnie przypala :) Dymi strasznie ale chyba o to chodzi.
Oczywiście, że ma przepis. Co roku są te same pierniczki odkąd pamietam. Chociaż ja 50 nie mam, ale przypuszczam, że ma go dlużej, niż ja na świecie jestem.
Popytam przy następnej okazji :)
Czasami wytrzymują i do kolejnych świąt :)
wow! ale ekstra! zafascynowałaś mnie :D baardzo proszę o ten przepis, jeśli byłabyś tak uprzejma! Dziękuję z góry :-) ja w tym roku też zrobiłam pierniczki tylko, że z innego przepisu, właśnie mam zamiar się nim podzielić (w następnym poście)
Pozdrawiam serdecznie!
z ciekawości - z czasem są coraz lepsze, czy po prostu utrzymują świeżość tak długo?
Trzymają świeżość. Miękną trochę, bo zaraz po upieczeniu są bardziej chrupiące.
A potem znowu twardnieją (albo wysychaja :p). Ale jeśli dobrze przechowywane, to smakowo są takie same.