Generalnie przepis ten krąży u nas w rodzinie chyba od zawsze i nawet największa "zdolniacha" nie jest w stanie go zepsuć ;) Bajecznie prosty w wykonaniu a zarazem klasycznie smaczny! Jabłecznik wszyscy znamy i jak myślę w wiekszości lubimy. Jabłka w sezonie czy poza są dostępne więc do dzieła!
Składniki:
10 średnich jabłek
5 jajek
3 szklanki mąki (krupczatka lub tortowa)
1 margaryna
2 łyżki smalcu
2 łyżeczki kakao
5 łyżek cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
cynamon
Mąkę, margarynę, smalec, cukier, cukier do pieczenia oraz same żółtka jajek łączymy, dokładnie mieszamy i ręcznie wyrabiamy jednolitą masę. Następnie ciasto dzielimy na dwie części jednak nie na dwie równe - jedna powinna być nieco większa niż druga.
Do mniejszej części dodajemy dwie łyżeczki kakao i ponownie dokładnie ugniatamy i dzielimy na dwie części. W taki sam sposób dzielimy jasne ciasto. Wszystko formujemy w kulki, a następnie umieszczamy je w woreczkach i zamrażamy. Można po prostu schować ciasto do lodówki, ale zamrożenie jest o wiele szybsze.
Czas, w którym ciasto się zamraża najlepiej poświęcić na obranie jabłek i starcie ich na tarce przy użyciu grubych oczek. Tak starte jabłka odciskamy z soku, w taki sposób aby pozostały delikatnie wilgotne. Oczywiście przygotowujemy również blachę, którą wykładamy papierem do pieczenia.
Kiedy ciasto jest już odpowiednio zmrożene (wystarczająco twarde), przystępujemy do układania warstw. Najpierw ścieramy na tarce, również na grubych oczkach, całe jasne ciasto, które będzie tworzyło spód.
Na to układamy starte jabłka i posypujemy je cynamonem, w takiej ilości jaką preferujemy - ja osobiście sypię na bogato :)
Tu przychodzi moment, kiedy należy ubić pianę z pozostałych białek. Ja dodaję do niej tylko pół szklanki cukru, ale tą ilością można dowolnie sterować, w zależności od osobistych preferencji. Jeśli dodamy więcej, to ciasto będzie po prostu słodsze. Ubitą pianę wykładamy równomiernie na jabłka.
Następnie na to ścieramy na grubych oczkach tarki brązową część ciasta.
Ostatnia czynność to pieczenie, które odbywa się w temperaturze 180 stopni i trwa około 45 minut.
Upieczone ciasto można dla dekoracji posypać cukrem pudrem i gotowe!
Jeśli ktoś skorzysta z przepisu, to koniecznie dajcie znać czy smakowało ;)
P.s. O konkursie organizowanym przez @grecki-bazar-ewy dowiedziałam się dopiero dziś, a ciasto już zjedzone więc nie mam jak zrobić zdjęcia z odpowiednią karteczką - ale zapewniam, że przepis i zdjęcia są moje :)
Ten przepis na pewno sobie zapiszę ;)
Cieszy mnie to ;)
Jednak jeśli chodzi o konkurs to w 20 minut chyba nie zdąży się zrobić tego pysznego ciasta...
Fantastyczny przepis, kocham szarlotki. Dlaczego dzielisz ciasto na nierówne części, kakaowe na kulki, skoro ścierasz je w całości na jedną warstwę? Szybciej się chłodzi? Łatwiej zetrzeć?
Jak dzieliłam pół na pól spód nie dzwigał jabłek i się ciacho rozpadało przy krojeniu. Stąd większa ilość jasnego ciasta. Robie sobie mniejsze kulki bo szybciej się mrożą to raz, a dwa dość szybko się rozmrażają trzymane w ręku podczas tarcia. No i co więcej, jak biorę jedną kulke do tarcia całą resztę pozostawiam w zamrażarce ;)
Teraz wszystko jasne. Dzięki za odpowiedź.
Polecam się ;) smacznego Aniu!
Uwielbiam szarlotki. Taką ciepłą szarlotkę jadłem z lodami. Bardzo dobre było.
Pozdrawiam.