Zacznę może od tego, co najbardziej zmotywowało mnie do tego, że postanowiłem praktykować raw food..
Nie będę wchodził w szczegóły, ponieważ jest tego dużo a nie chcę was zanudzać, po krótce:
Kilka lat towarzyszyła mi okropna ZGAGA :( refluks żołądka i nie wiem jak jeszcze to można zdiagnozować. Niby nic ale przecież jedzenie jest tak ważne w naszym życiu.Oczywiście badania gastroskopii wykazały: przewlekłe zapalenie żołądka :(Setki połykanych tabletek, które miały działanie krótkotrwałe i oczywiście taki organ jak wątroba musiał sobie z nimi radzić.Od lekarza rodzinnego otrzymałem broszurkę czego nie powinienem jeść aby złagodzić objawy. Czytając to myślałem,hmm... coś tu nie pasuje, jak? Nie można jeść owoców ?Zazwyczaj na gwiazdora w domu przewalały się sterty mandarynek (mniaaam, uwielbiam), pomarańczy. Miałem świadomość tego, że jak zjem choć kawałek kwaśnego przysmaku, będzie piekiełko! Ale ciało mówiło: przecież do naturalne witaminy, to coś odżywczego- czego potrzebujesz...
I może ciągnąłbym tak jeszcze kilka lat... aż do momentu kiedy po zakrapianej imprezie, gdzie na kolację były tłuściutkie pałki kurczaka przyżądzane w piekarniku, wróciłem do domu i niby nic, przyszła noc i... wtedy się zaczęło! Zgagowa kumulacja :( Chodziłem z kąta w kąt i sam się zastanawiałem, dlaczego jestem tak słaby. To było kilka strasznych godzin! Przecież wiedziałem, że nie za bardzo mogę, ale jednak.
KONIEC!!!
Biorę na warsztat swój organizm !!! Usiadłem z kartką, coś do pisania i proszę, punkciki.... Tego tak.... tego nie....
Czytywałem książki biznesmenów, którzy ten właśnie sposób polecali stosować, aby doprowadzić coś do skutku. No i metoda daje radę :)
Godziny spędzone w sieci na szukaniu rozwiązania i bach...
"OCET JABŁKOWY " niepasteryzowany!
Nie wierzę.... daje rade !
Tak wielki problem z którym nie mogłem sobie poradzić, nagle się skończył. :)) Oczywiście kupiłem najpierw gotowy produkt w sklepie, ale nawet ten był ok. Szukam głębiej iiii? Surowa dieta.Już wcześniej wspomniany gość wciskał, że wege jest spoko i w ogóle. No to jedziemy. Pierwszy dzień zażywania tego, jak na początku,
niezbyt przyjemnego trunku i efekt rewelacyjny.
Zwariowałem !!! ;)
Dostałem tak ogromnej chęci zmiany nawyków, że nic mnie nie mogło powstrzymać. No właśnie.... i tu popełniłem podstawowy błąd od samego początku. Taki jestem, chciałem wykonać conajmniej roczny plan w tydzień.
Byłem tak nabuzowany pozytywną aurą, tak już chciałem pożerać nagle wszystkie te surowe owoce, warzywa... Z chęcią opróżniłbym wnętrze lodówki i załadowałbym ją kolorami natury. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak mój organizm to przyjmie i jakie będą efekty tak nagłej, w sumie natychmiastowej zmiany odżywiania.
Efekty były typowe: utrata zbędnych kilogramów, heee, magicznie spadały, zawirowania w żołądku wraz z dużą ilością gazów, fuj :) i te ciągłe uczucie chłodu... Rodzina, znajomi, mówili: strasznie schudłeś ! Co tobie dolega? Jesteś chory?
Tak, trzeba mieć strasznie dużo samozaparcia i wiary w siebie... :)
Teraz wszystko się unormowało, obserwuję ciało i widzę zdecydowaną poprawę. Czuję się znakomicie,(czy to zasługa pozytywnego myślenia?) te wcześniej zalegające kilogramy wcale nie były mi potrzebne, energii mam aż za zbyt dużo i co najlepsze mój mózg zaczął funkcjonować na jakby zdrowszych falach. Oprócz złych nawyków probuje również w miarę możliwości wyeliminować znaczną ilość chemii do higieny ogólnej i zastąpić naturalnymi produktami. To również poprawia wygląd mojej skóry, włosów... Zasada z którą się jak najbardziej zgadzam: "myj się tym co byś zjadł".
Po co to piszę?
Jeśli jesteś osobą z dużą motywacją a masz jakiś problem ze swoim organizmem, może spróbuj zmienić swoje nawyki żywieniowe? Przecież nasze ciało będzie długoterminowo funkcjonowało w należytym porządku tylko wówczas, gdy nakarmimy je odpowiednim paliwem. Tylko nie szalej jak ja, wprowadzaj surowe produkty stopniowo, obserwuj swoje ciało, jeśli masz problem z refluksem czy zgagą (jak zwał tak zwał), spróbuj, może ocet jabłkowy ci pomoże (jak dla mnie wybawca). Oczywiście każdy z nas jest inny i każdy powinien sam się dowiedzieć na jakich falach funkcjonuje. W sieci jest jak zwykle dużo za i przeciw, myślę że jeśli jesteś zdrów jak przysłowiowa ryba, nie brakuje ci niczego, to raczej drastycznie nie kombinuj ze zmianami, może to czasem zrównoważyć twoją harmonię. Planuję trwać w tym nowym wcieleniu, wyciągać z tego wnioski i dzielić się informacjami.
Życzę wszystkim witarianom i nie tylko - zdrowia i sukcesów. Good Luck
Hej super :) tez jestem witarinka od 4 miesiecy :) a Moja rodzina przeszla na weganizm niedawno takze pelnia szczescia :)
Hej, fajnie jak się ma w domu zielono , wytwarza się duża dawka endorfiny :)
@naila7894, @bitkrycha no pół roku musiałam tu na Was czekać! Ale się doczekałam :) Ale cudownie, że jesteście na Steemit i możemy wspólnie dzielić się swoimi doświadczeniami i pokazywać, że bez mięsa, nabiału, glutenu, cukru nie tylko "da się żyć", ale żyje się dużo pełniej, świadomie i pięknie.
Z czasem będzie nas coraz więcej ;)
cudnie was @naila7894, @bitkrycha i @zdrowie, poczytać,
serce rośnie 💚
U nas też zielono pomimo tego, że nie jesteśmy na “surowej” diecie. Kiedyś byłam wegetarianka. Blisko 20 lat żyłam nie spożywajac mięsa.
Życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia:)
u Ciebie @sweetsandbeyond to tez ewidentnie czuć,
ze krążysz na zielonej wege-orbicie :))
Wydawać by się mogło, że kolejny już rok, jako amatorka (?) mięsa, wprowadzi więcej nie-wegetariańskich potraw do mojej diety... Nic bardziej mylnego, owocowo-warzywnie mam już chyba we krwi;) A w mózgu na pewno.