Hejka, to znowu ja. Przepraszam za moją nieobecność, lecz są takie upały, że nie chce się myśleć, tylko posiedzieć nad jeziorem w chłodnej wodzie. Jednak dzisiaj się zmobilizowałam i w końcu piszę post.
Dzisiaj przedstawię Wam swoją opinię na temat tytułowego filmu, czyli piątej części przygód Harry'ego i jego magicznych przyjaciół.
Jeśli ktoś przeczytał książkę, a później obejrzał film zapewne głęboko się zdziwił (tak jak ja), że spora część książki została pominięta w ekranizacji. Wiadomo, że nie można zmieścić tak grubej powieści w jednym filmie, lecz zawsze zastanawiałam się dlaczego nie podzielono książki na dwa filmy, tak jak zrobiono to w "Insygni Śmierci". Tom piąty jest pokaźniejszy niż ostatni, jednak nie zasłużył na wyróżnienie aż dwoma ekranizacjami, wielka szkoda, ponieważ owa książka podobała mi się zdecydowanie bardziej niż ostatnia z serii.
Ulubioną postacią była Luna Lovegood, zauważyłam, że często moimi ulubionymi postaciami są nowi bohaterowie, o których jest stosunkowo mało napisane, nie wiem skąd akurat taki wybór... Luna była postacią niezwykłą, czasami śmieszną, z dziwnymi zwyczajami i światopoglądem. Sądzę iż w filmie została idealnie przerysowana, mianowicie jej wzrok tak jakby nieobecny, spokój, którym wykazywała się nawet podczas niebezpieczeństwa. Bardzo pozytywna dziewczyna, która była moją ulubioną postacią już do końca serii.
Z każdą częścią problemy bohaterów robią się poważniejsze oraz niebezpieczeństwo jest coraz większe. Film doskonale pokazuje, że sytuacja jest nie na żarty i młodzi wiedzą co ich czeka, jeśli nie nauczą się bronić przed złem, które zbliża się nieustannie. Wiadomo również, że nadchodzą SUMy, czyli testy młodych czarodziejów i czarownic, nad uczniami wisi strach przed sprawdzeniem swojej wiedzy z ostatnich pięciu lat nauki, lecz to nie są ich jedyne zmartwienia. Chyba nie ma osoby, która lubi Dolores Umbridge... wredna jędza. Tutaj zachwalam film, ponieważ jej zachowanie zostało również dobrze odwzorowane.
Bardzo podobała mi się walka uczniów ze śmierciożercami w Ministerstwie Magii, mianowicie w sali z przepowiedniami. Efekty były udane, szczególnie podobał mi się kadr, w którym wszystkie kule z magiczną przepowiednią zaczęły spadać z półek robiąc wielką błękitną mgłę oraz spustoszenie połowy pomieszczenia.
Magiczne stwory również robią wrażenie, testrale wyglądają naprawdę niezwykle, przynajmniej według mnie.
Luna with testral
by xxMagicGlowxx
Minusy filmu są wiadome, czyli braki w historii. Dużo wątków brakuje, lub w książce wyglądały inaczej. Jak wspomniałam wcześniej tom jest obszerny, więc takie skrócenia musiały wystąpić. Takim wątkiem jest przykładowo spotkanie rodziców Neville'a w szpitalu św. Munga, z tego co wiem w filmie państwo Longbottom zostali zamordowani przez Bellatrix (jeśli się mylę, niech ktoś mnie poprawi).
Kończąc chcę polecić film. Może jest trochę niezgodności, jednak zasługuje na uwagę. Dziękuję za przeczytanie mojej opinii i jeśli chcecie zachęcam do wyrażania własnej w komentarzach.
Chętnie przeczytam. Zapraszam również do mojego poprzedniego postu, w którym zawarłam swoje zdanie na temat czwartej części. Zapewne w następnym poście zrecenzuję część szóstą, więc jeśli jesteście ciekawi mojej opinii zachęcam do obserwowania.
Blisko 1000 (tysiąc!) stron książki upchnięto w nieco ponad dwugodzinny film... To nie mogło przynieść sukcesu. W książce była masa ważnych informacji, które w filmie zostały pominięte. Przez to ekranizacja jest bardzo spłycona. Nie mniej jednak ogląda się ją dobrze. To już naprawdę dojrzały film, bo i sami bohaterowie są już u progu dorosłości.
Również Lunę bardzo lubię :) Taka dziwna i zawieszona dziewczyna wzbudza sympatię :D