SOBOTA
Wyjątkowo wstałam o 8 rano. Pierwsze co zrobiłam to przebrałam się, umyłam twarz i nałożyłam sobie obowiązkowo krem z filtrem (SPF 50) i poszłam razem z mamą i psem do sklepu po świeże pieczywo na śniadanie.
Pogoda dziś była przyjemna, za to wczoraj wieczorem była burza, plusem jest to że warzywa i owoce które ostatnio posadziłam z mamą dostały dużą dawkę wody🌧.
W tym roku posadziłam warzywa których jeszcze nigdy nie sadziłam,takie jak dynia, pietruszka.
Na śniadanie zrobiłam sobie bułkę z serkiem białym który przygotowała moja mama oraz kawę mrożoną (w ciągu całego dnia wypiłam dziś 3 kawy 🤭). Ogarnęłam naukę której nie było aż tak dużo ale chciałam mieć to zrobione od razu. Po obiedzie wyszłam z psem na podwórko i kiedy on sobie biegał ja czytałam lekturę "Zdążyć przed Panem Bogiem". Zostało mi już tylko 40 stron więc myślę że na poniedziałek zdążę ją całą przeczytać.
W przerwie zjadłam loda który 'odkryłam' jakieś dwa tygodnie temu i teraz zawsze jak jestem w biedronce to tylko jego kupuje (Rożek Marletto Słony karmel). Później nauka na kartkówkę z biologii, a w międzyczasie wyszłam na wieczorny spacer.
Z niecierpliwością odliczam dni do końca roku szkolnego który zbliża się wielkimi krokami. Zostało mi parę kartkówek i sprawdzianów, więc łapie resztki motywacji i staram się by napisać je jak najlepiej.