GABINET DOKTORA CALIGARI - jeden z pierwszych horrorów w historii kina

in #pl-artykuly7 years ago

Swego czasu, gdy kino rozpoczęło dopiero ekspansję w szeroko pojętej kulturze, większość krytyków postrzegała je głównie jako sztukę jarmarczną. Sztuka filmowa polegała bowiem głównie na utrwalaniu na taśmie celuloidowej przeróżnych dziwnych zjawisk oraz tworzeniu kronik filmowych, które miały być przekazany przyszłym pokoleniom.

Pierwsze fabuły, które powstały na samym początku XX wieku, były fabułami prostymi, bez podniosłych fajerwerków. Miały raczej rozśmieszyć, niż pokazywać jakieś głębsze przesłanie. Filmy te nie miały żadnych specjalnych efektów czy wirtuozi aktorskiej.

1.jpg

Jednym z pierwszych nurtów filmowych który przełamał tą barierę był ekspresjonizm. Ekspresjonizm stawia na wyrazistość, siła oddziaływania dzieła na odbiorcę, na emocjonalną sferę jego psychiki.

Za początek kina ekspresjonistycznego uważa się film z roku 1913 Student z Pragi, jednak za prawdziwą perełkę tego gatunku uważa się „Gabinet Doktora Caligari” Roberta Wiene z roku 1920. To film, który został uznany przez wielu krytyków za pierwszy film grozy. Co ciekawe początkowo nie miał być grany w kinach. Sądzono bowiem że tak nowatorski film nie ma szans u szerokiej publiczności. Zagrano go przez przypadek, w jednym z kin które nie dostało zakontraktowanego filmu i „Gabinet” zajął jego miejsce.

Już sama fabuła wydaje się być bardzo ciekawa Do prowincjonalnego miasteczka przybywa wędrowny hipnotyzer. Jego medium, somnambulik Cezar, jest główną atrakcją jarmarcznego show. Wkrótce w miasteczku zaczynają ginąć ludzie. Przyjaciel jednego z zamordowanych, Francis, odkrywa ponury sekret - hipnotyzer jest reinkarnacją morderczego doktora Caligari, który zabijał, posługując się medium. Sytuacja nie jest prosta, gdyż Francis trafia za Caligarim do zakładu psychiatrycznego. Jego dyrektorem okazuje się...

2.jpg

Widz ma od początku wrażenie że trafił do innego świata. Powykręcane kamienice, przyciężkawy, narastający nastrój osaczenia. Wykorzystanie scenografii która sprawia wrażenie jakby powstała w wyobraźni chorego umysłu. Scenografia jest iście teatralna. Podobnie zresztą jak składająca się z sześciu aktów fabuła.
Na uwagę zwracają także bardzo nowatorskie zdjęcia, które często wykorzystują grę światła a także wytwarzają poczucie klaustrofobicznego osaczenia. W filmie pokazano świat jako miejsce niepokoju. Jako miejsce gdzie człowiek obawia się nieznanego.
Muzyka do tego niemego filmu może nie do końca wytrzymała próbę czasu, ale jeżeli przyjmie się ten film z pewną rezerwą „iż ma już trochę lat” to sprawi również wiele satysfakcji.

Ekspresjonizm w kinie – mimo, że był jednym z najciekawszych nurtów w historii kina, miał też jednego pecha. Mimo mocnych możliwości rozwoju, swą ekspansję rozpoczął dopiero po I wojnie światowej. Wydał wtedy z pod swoich skrzydeł takie perełki jak „Nosferatu” (1922), „Ulicę” (1924) czy „Fausta” (1926). Niestety, wkrótce nastał czas Adolfa Hitlera i jego nienawiści do sztuki awangardowej. Tak oto skończył się ekspresjonizm w kinie. Wielka szkoda. Do dziś liczne filmy z tego okresu dają widzowi olbrzymią satysfakcję.

Film można zobaczyć tutaj:

Sort:  

Podziwiam Twoją twórczą płodność :D Publikujesz tych tekstów sporo i z dużą częstotliwością.

Twój post bardzo mi się spodobał! Ten film chcę z ciekawości zobaczyć, podobnie jak "Nosferatu". To może być doznanie niezwykłe :)

Publikuje moje teksty z przestrzeni lat :) Swoją drogą świetny pomysł na #pl-filmy! Z "Nosferatu" muszę cię zmartwić, nie widziałem jeszcze. Wstyd, ale co zrobisz :) Byłem za to w kinie na "Metropolis" z muzyką na żywo. Niezwykłe przeżycie ;)

Ja "Metropolis" nie widziałem, też wstyd :D Jest tyle klasyków, które chciałbym nadrobić. Ale ciężko to zrobić, bo ciągle pojawiają się jakieś ciekawe nowości i się na nich bardziej skupiam... Ja byłem na "Dyktatorze" z muzyką na żywo i chętnie poszedłbym jeszcze na jakiś inny niemy film z orkiestrą przygrywającą do niego :)

"Metropolis" to jeden z najlepszych filmów w historii. Niestety nie miałem okazji obejrzeć w kinie, tym bardziej z muzyką na żywo ;/

Nosferatu jest kapitalny choć bardziej z filmów Murnaua polecam chyba jednak Portiera z hotelu Atlantic.

Dzięki za Twoją opinię i polecenie kolejnego filmu :)

Od Murnaua warto jeszcze znać Fausta :)

Film dodany do listy "do obejrzenia" :)

Części filmów już nie nadrobimy. Nie ma takiej szansy. Jak czytam listę premier to wiem "czas mam określony". Nie obejrzę nawet połowy, która mnie na dziś zainteresowała. A co dopiero klasyka :( ps. Jeszcze raz gratuluje tagu!

Kurczę, no niby to jest oczywiste. Wiele razy już to słyszałem, że takich zaległości z oglądaniem i czytaniem się nie nadrobi... Ale mimo wszystko trudno mi to zaakceptować i się z tym pogodzić. Jeszcze się trochę łudzę, że może jednak...

Za promocje niemego kina zawsze upvote !:D

Jednak mam parę uwag :
-efekty specjalne były obecne w kinie od praktycznie samego początku żeby wspomnieć tylko słynną "Podróż na księżyc" Meliesa
-uznanie "Studenta z Pragi" za film ekspresjonistyczny jest dosyć problematyczne. Nie zgadza się z tym np Barry Salt. To bardziej Marchenfilme.
-koniec ekspresjonizmu nie ma nic wspólnego z Hitlerem bo nastąpił przed jego dojściem do władzy. Był to mniej więcej rok premiery Metropolis.
Aczkolwiek nadawanie sztywnych ram jakimś nurtom w kinematografii to zawsze coś problematycznego stąd niektórzy badacze rozszerzają lata ekspresjonizmu na lata 1913-33 :)

I nie zgadzam się z trywializowaniem filmów przed niem. ekspresjonizmem. Wielu wcześniej próbowało wynieść kino do rangi sztuki, żeby wspomnieć tylko filmy skandynawskie czy dokonania Griffitha :)

Pozdrawiam i dodaje do obserwowanych :D

Oczywiście u mnie plusik za cenne uwagi. Powiem tak - nie lekceważę oczywiście kina sprzed czasów "Gabinetu". Choćby właśnie filmy Griffitha czy też dokumenty z I wojny światowej (Bitwa pod Marną) pokazały, że to ważna dziedzina życia. Chodzi mi o ten społeczny odbiór - początkowo wielu uważało go za ciekawostkę . I tylko tyle. Jeszcze raz dzięki!