Nie sądziłam, że w tej serii pojawi się i taki wpis. Ale tak - z dumą stwierdzam, że przez ostatni tydzień moje prace nad licencjatami i magisterką nie posunęły się ani o milimetr!
Dlaczego z dumą? Bo by pracować efektywnie, trzeba też dobrze wykorzystywać czas na odpoczynek. Jest to prawdziwa sztuka i przyznam, że nie do końca ją opanowałam. By odpoczynek był dobry, powinien nastąpić w odpowiednim momencie, trwać odpowiednio długo i być odpowiednio zróżnicowany. W teorii wszystko wygląda pięknie a podział jest jasny i czytelny. W rzeczywistości trudno stwierdzić, kiedy jeszcze regenerujemy siły, a kiedy już popadamy w lenistwo.
Jestem przekonana, że nie powinno się odpoczywać zawsze, gdy tylko poczuje się zmęczenie. To trochę jak w wędrówce po górach. Gdy już zaczniemy się zatrzymywać, przerwy będą następowały coraz częściej - i coraz trudniej będzie decydować się na dalszą drogę.
Z drugiej strony, kiedy nie potrafimy powiedzieć sobie stop, możemy się przepracować i zacząć zaniedbywać higienę pracy. (Na marginesie - czasem zastanawiam się, czy trochę z tą higieną pracy nie przesadzamy... To jednak temat na inną okazję, do omówienia wraz z jednoczesnym rozwojem i degeneracją społeczeństwa).
Zbyt krótki odpoczynek nie ma sensu - a zbyt długi grozi lenistwem. Do lenistwa jesteśmy poniekąd zachęcani przez zalewającą nas zewsząd kulturę masową, w której najczęściej uczestniczy się jedynie biernie. Odpoczynek może być mniej lub bardziej aktywny - i powinien być pod tym względem zróżnicowany, a często nie jest. Odpoczywanie przy minimalnym poziomie aktywności (czyli właśnie podczas odbierania produktów kultury masowej) powinno być jak najbardziej ograniczone, tak, jak przy piramidzie żywieniowej.
A jednak, o zgrozo, w tej przerwie oglądałam serial. Zabrał mi 38 godzin i 25 minut. Czy to nie przerażające?! Seriale to prawdziwa plaga.
Na szczęście mimo wszystko nie sądzę, że zmarnowałam czas mojego odpoczynku. Udało się w tym tygodniu wyspać, stworzyć dwa plakaty, napisać artykuł do mojej pierwszej publikacji, pobyć na świeżym powietrzu i wyjechać do Pragi. Choć czas poświęcony na serial mogłabym wykorzystać lepiej i pewnie byłabym wówczas jeszcze bardziej zadowolona - mój cel został osiągnięty. Wracam na studia z odświeżonym spojrzeniem i pełnym zapałem do dalszej pracy, a to najważniejsze!
Zobaczymy, co uda mi się zrobić w nadchodzącym tygodniu... ;)