Kopanie kryptowalut to zajęcie, które wzbudza wiele emocji. Dla większości niezrozumiały proces, dla wtajemniczonych doskonały sposób na zarobek. Wydobywanie Bitcoinów może przynieść profity, ale też zrujnować życie. Z czym zmagają się górnicy XXI wieku?
Bitcoin ratuje życie
Wydobywanie kryptowalut stało się sposobem na przeżycie dla mieszkańców Wenezueli - kraju, który dotknięty został hiperinflacją. Bitcoin znacząco zyskał na popularności w obliczu osłabienia waluty lokalnej oraz utraty tradycyjnych pieniędzy na wartości.
Mieszkańcy Wenezueli masowo wymieniają posiadane środki na kryptowaluty, a także zajmują się ich kopaniem we własnym zakresie. Wynika to przede wszystkim z niskich cen prądu w kraju, w którym energetyka od lat wspierana jest bardzo mocno przez władze państwa.
Wygenerowanie energii niezbędnej do pracy potężnych komputerów obliczeniowych odbywa się wyjątkowo tanio - prąd jest tam dostępny łatwiej, niż niektóre towary. Najlepsi górnicy są w stanie zarobić nawet 500 dolarów na miesiąc, czyli ok. 1800 zł. Kwota ta pozwala na przeżycie w kraju dotkniętym kryzysem nawet wieloosobowej rodzinie.
Kryptowaluty z elektrowni wodnej
Farmy wydobywcze coraz częściej zasilane są w niestandardowy sposób. Firma DMG Blockchain Solutions Inc. wykorzystała do tego celu elektrownię wodną z Kolumbii Brytyjskiej, której podstacja generuje energię zapewniającą moc 60 megawatów.
Kanadyjska farma mierzy 0,25 hektara, a jej powierzchnia to zaledwie niewielka część rozległego kompleksu o wielkości ok. 14 ha. Zużywana przez nią elektryczność wystarczyłaby do zasilenia nawet 50 tys. gospodarstw domowych, jednak łączna moc okolicznych hydroelektrowni znacząco przekracza zapotrzebowanie lokalne.
Inicjatywa DMG w niczym nie przeszkadza społeczności, a zarazem pozostaje jednym z największych przedsięwzięć tego typu - nie tylko na prowincji, ale też w całej Kanadzie. Według przedstawicieli firmy, pobór mocy zostanie prawdopodobnie zwiększony w przyszłości do nawet 86 MW.
Wówczas lokalna inicjatywa przerodzi się w jedną z największych farm miningu na terenie całej Ameryki Północnej. Obecnie nie jest to jedyna tego rodzaju instalacja. Z zasilania energią wodną korzysta także projekt hodingu DPW, w którym jako źródło mocy służy tama na wodospadzie Walatie, zlokalizowana niedaleko Nowego Jorku.
Kryptowaluty zamiast radzieckiej bomby
Od 2011 roku, w Rosyjskim Centrum badań nad energią jądrową w Sarowie działa superkomputer o szybkości 1 petaflopa. Wartość ta daje mu pod tym względem 12. miejsce na całym świecie. Naukowcy ośrodka przyłapani zostali na wykorzystywaniu bezcennego sprzętu do kopania kryptowalut.
Objęta ścisłą kontrolą dostępu placówka jest praktycznie odizolowana od reszty świata i nieprzerwanie strzeżona przez wojsko. To właśnie w Rosyjskim Centrum powstała pierwsza radziecka bomba nuklearna. Zamiast jednak pracować nad kolejną bronią zagłady, pracownicy naukowi zdecydowali się na wydobywanie Bitcoinów.
Musieli w tym celu podłączyć superkomputer do internetu, co ze względów bezpieczeństwa jest surowo zabronione. Pechowcom postawiono oficjalne zarzuty, w związku z czym teraz kopać będą prawdopodobnie jedynie na Syberii.
Kopanie na czarno, ale za to czysto
Islandia jest krajem o jednym z najniższych wskaźników popełnianych przestępstw na całym świecie. To jednak właśnie z tamtejszych centr danych zorganizowana grupa przestępcza ukradła sprzęt o wartości sięgającej 2 milionów dolarów - w tym karty graficzne, procesory, pamięci, płyty główne oraz zasilacze. Pozyskana infrastruktura została wykorzystana przez złodziei do wydobywania Bitcoinów.
Nie byłoby w tym nic szczególnie niespodziewanego, gdyby nie miejsce zdobycia łupu. Większość prądu pozyskiwana jest na Islandii ze źródeł odnawialnych, przez co zużycie energii niezbędnej do kopania jest wyjątkowo niskie - zwłaszcza w porównaniu do krajów, gdzie elektrownie zasilane są przede wszystkim węglem. Taka forma pozyskiwania Bitcoinów jest więc bardzo ekologiczna. Sprawcy napadu mogą jednak zostać dość szybko przechwyceni - policja posiada bowiem dostęp do monitoringu poboru energii.
Żyła złota w Polsce
Na kopaniu kryptowalut zarabiają także Polacy. W jednej z poznańskich firm, za samo udostępnienie nadwyżek mocy obliczeniowej komputera dostać można nawet kilkaset złotych miesięcznie. Początkowo oferta kierowana była przede wszystkim do graczy, jednak amatorskim wydobywaniem Bitcoina szybko zainteresowali się także zwykli użytkownicy.
Począwszy od listopada 2017 roku, platforma zdołała pozyskać ponad 200 tys. aktywnych górników. Firma zdobyła tez dofinansowanie 1 mln zł na ekspansję zagraniczną oraz dalszy rozwój. Zainstalowana aplikacja wchodzi w globalną infrastrukturę blockchain, a jej użytkownicy nagradzani są za utrzymywanie systemu kryptowalutami. Im wydajniej i dłużej pracuje sprzęt, tym więcej można zarobić. W przeciwieństwie do kopania standardową koparką, użytkownik nie jest włączany w proces pozyskiwania - wydobyciem zajmują się algorytmy aplikacji.
Szkoła jako kopalnia
Interesujący incydent związany z kryptowalutami miał miejsce w chińskim gimnazjum w Punan, funkcjonującym w prowincji Hunan. Dyrektor Lei Hua, razem ze swoim zastępcą zainstalował na terenie szkolnego internatu 9 koparek. Komputery o wartości nawet 7000 USD wyposażone zostały w nowoczesne układy scalone, które umożliwiały wydobywanie kryptowalut.
Kopalnia pracowała bardzo intensywnie, przez co w placówce nastąpiło spore spowolnienie sieci internetowej. Wzrosły natomiast rachunki za prąd, temperatura oraz poziom hałasu w całej szkole. Winowajca sugerował jednak kadrze, że problem wynika z pracy przestarzałych, prądożernych klimatyzatorów. Pierwotnie kopalnie znajdowały się w domu dyrektora, ale na skutek dużego zużycia prądu zdecydował się na przeniesienie ich do szkoły.
Winowajca podkradał energię placówki przez kilka miesięcy, aż rachunek przekroczył 2100 USD. Dyrektora szkoły pozbawiono ostatecznie stanowiska, a także usunięto z członkostwa w Partii Komunistycznej. Zastępca otrzymał jedynie ostrzeżenie.
Znów zostawiamy upvote i podbijamy w ramach akcji #perpetuummobile, jako opiekunowie tago #pl-kryptowaluty
Dziękuję za wsparcie