Przedstawiam Wam moje dwie Autralijskie Papugi Królewskie, Charliego i Rio.
Obie papugi to samce. Charlie jest z nami od września ubiegłego roku, Rio dołączył pól roku później, w styczniu 2018. Decyzja o papudze podjęta była na szybko, pod wpływem impulsu i chęci posiadania fajnego zwierzaka.
Opowiem Wam ich historię.
Charlie był pierwszy. Przywieziony w transporterze dla ptaków egzotycznych, kupiony w hodowli, ale dziki jak cholera. Nie było mowy o dotyku, o wejściu na ramię czy na palec. Charlie bał się mnie a ja bałam się jego. Po miesiącu wypracowaliśmy z papugiem pewnego rodzaju consensus. Delikatnie głaskaliśmy ptaszka pod brzuszkiem a on wchodził nam na rękę.
Z czasem odnalazł przyjemność ze skubania i pielęgnowania moich włosów (po ptasiemu oczywiście), polubił też wspólne śpiewanie. Oswajał sie z dnia na dzień. Wszystko było okej, stał się moją maskotką, aż do dnia, kiedy mój ptak odtańczył swój pierwszy taniec godowy. Odtańczył raz, drugi, kolejny. Miały tygodnie a on tańczył niemalże codziennie. Zaczęłam rozumieć, że ja nie wystarczę, że mój ptak potrzebuje towarzysza . Ptasiego towarzysza.
Minęły Święta Bożego Narodzenia, niedługo potem wyjechaliśmy na tygodniowe wakacje. Papuga została sama, ale odwiedzała ją moja mama, karmiła, rozmawiała. Nie brakowało jej nic. Kiedy wróciliśmy do domu zrozumiałam jak mocno się pomyliłam. Charlie na nasz widok oszalał z radości. Latał i skrzeczał. W środku nocy myłam zęby z papugiem na czubku mojej głowy :) Później, kiedy położyliśmy się do łóżka, szukał nas i latał w ciemnościach obijając się o ściany. Spał tej nocy z nami, obok łóżka.
Decyzja zapadła mino sprzeciwu mojej połowy. No bo jak to? Dwa ptaki?
Tydzień po powrocie z wakacji dołączył do nas Rio. Kupiliśmy go również z hodowli, niestety początki miał trudniejsze niż Charlie. Sprzedawca koniecznie chciał opchnąć dwie papugi, jedną całkiem zdrową, a drugą lekko uszkodzoną. Moja połowa, po tym co usłyszała zdecydowała że bierzemy właśnie tą kaleką. Hodowla, mieściła się w bloku, w piwnicy. Ptaki były poupychane ciasno w klatkach - na zapalane światło reagowały paniką. Dostaliśmy naszego malucha w pudełku po butach. Rio miał być ptakiem bez dwóch pazurków w prawej łapie. Sprzedawca poinformował, że ptak zahaczył obrączką o siatkę klatki. Wisiał na niej całą noc i z bólu odgryzł sobie dwa pazury. Nie kwestionowaliśmy tego, nie zastanawialiśmy się czy hodowla ptaków egzotycznych powinna mieścić się w piwnicy. Był środek zimy, Charlie miał początki depresji, wiec jak najszybciej zabraliśmy nowego do domu.
Pierwszego wieczoru Charlie był zachwycony nowym towarzyszem. Drugiego dnia zachwyt minął i zaczęły się awantury. Przez pierwsze tygodnie towarzyszyłam moim papugom niemalże na każdym kroku. Rozdzielałam, upominałam, łagodziłam spory. Wynagradzałam Charliemu dyskomfort, poświęcałam mu dużo więcej uwagi, żeby nie czuł się zazdrosny. Z czasem papugi stały się nierozłączne. Rio, jak się okazało później, miał nie tylko odgryzione pazury (palce). Miął tez krzywą drugą łapkę, krzywe, dziwnie odstające skrzydło i podcięte lotki. Jak od linijki. Nie latał bo nie był w stanie wzbić się w powietrze, nie umiał wylądować bo nie bardzo miał na czym. I przeraźliwie bał się ludzi.
Jego ułomność okazała się być dla obu papug pomocna. Charlie widząc spadającego młodszego brata, nauczył się siadać na podłodze. Po wielu upadkach Rio też zaczął latać. Pierzy się i powolutku wymienia poobcinane pióra. Na razie nie lata tak sprawnie jak Charlie, ale nie trzepocze już jak stary gołąb i potrafi pokonywać spore odległości. Nie lata też już nóżkami do przodu :) Skrzydła się wyrównały - łapki pozostały krzywe i bez palców, ale jemu to najwyraźniej już nie przeszkadza. Nauczył się podnosić przedmioty tą krzywą, całkiem nieźle trzyma równowagę na tej dwupalczastej. I okazało się że niemały z niego charakternik.
Przez pierwsze pół roku popłeniłam mnóstwo błędów. Jedne istotne, drugie o trochę mniejszym gabarycie. Mogłam ich jednak uniknąć przygotowując się wcześniej na naszych ptasich mieszkańców.
Charlie i Rio nie mieszkają w klatce. Mają ją, bo na niej czasami śpią, również w niej jedzą. Latają po całym domu, bywa że siedzą w szafie, na żyrandolu, skubią mydło w łazience albo moją szczoteczkę do zębów, albo kradną cukierki w kuchni albo wyskubują zszywki z moich fotograficznych ekranów. Wyjadają fugę z drewnianej, zabytkowej podłogi, wyskubują klawisze z mojej klawiatury, robią kupę tam gdzie akurat siedzą i drą się wniebogłosy.
Kocham moich pierzastych przyjaciół i akceptuję ich w 100%. Ale każdemu kto zdecyduje się na zakup ptaka zalecam rozwagę i wcześniejszą analizę. Bo papugi nie można mieć jednej, bo są inteligentne, szybko się nudzą, są zaborcze i nie lubią być cicho. Bo niszczą i brudzą. I dożywają nawet 80 lat :)
Ten drugi film urwany w najlepszym momencie :)
Ratowałam go przed samym sobą :)