Wielu studentów, gdy nadchodzi ten upragniony czas wakacji, zamiast wyjechać i bawić się, podejmuje swoje pierwsze poważne prace. Jedni jadą na zbiory, ktoś pomaga przy wpisywaniu faktur, inni pracują w sklepie czy na budowie. Ja jestem ratownikiem WOPR i pierwszą pracę na wakacje podjęłam już na początku liceum. Mimo lat 23 mam już na koncie 6 lat doświadczenia. Niejednokrotnie spotkałam się z opinią, że nie ma nic lepszego niż praca ratowniczki. Taka to zawsze opalona, uśmiechnięta i wysportowana! Cały dzień może się wylegiwać na plaży, a mimo to czepia się wszystkiego. A to, że nie można zrobić sobie grilla, a to znowu, że piwo jest niedozwolone, a nawet, że fajki człowiek nie zajara na kąpielisku! Jednym słowem — bierze pieniądze za nic.
Na całe szczęście takich Januszy i Grażyn jest już mniej. Ludzie powolutku stają się bardziej świadomi, że nie jest to łatwy chleb. Godziny stania w upale, przemierzanie kąpieliska za pomocą łódki wiosłowej (nie każdą gminę ze zbiornikiem wodnym stać na silnik), tłumaczenie po raz setny punktów regulaminu, opatrywanie skaleczeń, stłuczeń — i w razie poważniejszych zranień, kierowanie ludzi do kontroli lekarskiej. Oczywiście ratowanie topiących, czasami wyciąganie zwłok — jesteście na miejscu, i co że nie wasz rewir, człowiek to człowiek — aż w końcu reanimacja. Czasami ktoś utopi się w nocy, ratownicy wyciągają go z wody już w stanie... powiedziałabym średnio atrakcyjnym, ale taki jest obowiązek. Reanimujesz, aż do wyczerpania, przyjazdu karetki albo gdy czujesz się zagrożony. Wielu ludzi jest w szoku, gdy widzi, że reanimowana jest osoba, która kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt godzin przeleżała w wodzie (tylko lekarz może stwierdzić zgon i przerwać resuscytacje). To ich szokuje, ale gdy pływają obok topielca 3 h i dopiero po tym czasie zgłaszają, że tam chyba jest trup to przecież już całkiem normalne. To nie są moje wymysły, tak realnie się dzieje. NIESTETY.
Statystyki w tym roku są dla niektórych przerażające. Dlaczego tyle osób utonęło? Jest na to prosta odpowiedź — było słoneczne, upalne lato. Taka pogoda powoduje, że kąpieliska są przepełnione, a ludzie, chcąc relaksować się w spokoju, wybierają dzikie plaże. Inna rzecz to alkohol i niestosowne się do poleceń służb ratowniczych. Wiele osób nie wie też, co symbolizuje biała i czerwona flaga. Od lat nie ma już czarnej flagi! Biała — ratownik na stanowisku, kąpiel dozwolona; czerwona — bezwzględny zakaz kąpieli, brak ratownika, nieodpowiednie warunki atmosferyczne (burza, sztorm, niska temperatura wody, prądy wsteczne itp.), akcja ratunkowa.
Często utonięcia są też spowodowane chęcią pomocy! Widzisz osobę w niebezpieczeństwie? Najważniejsze byś ty pozostał bezpieczny. Nie jesteś pewien swoich umiejętności pływackich? Nie płyń na pomoc! To najprostsza droga do tego, by już 2 osoby potrzebowały ratunku. Świetnie pływasz (w morzu, czy na rzece, przy pijanym poszkodowanym to często nie wystarcza), to dobrze, ale przed podjęciem jakichkolwiek działań w wodzie upewnij się, że zostały wezwanie wykwalifikowane jednostki. Ratownik jest wyszkolony na różne sytuacje, ma sprzęt, z którym płynie wyłowić człowieka. Często pas ratowniczy nie służy pomocy podtopionemu, ale właśnie ratownikowi. Walka z falami, omijanie prądów potrafi zmęczyć każdego, dlatego należy wszystko robić z głową. Ratownictwo wodne to bardziej pasja niż zawód na całe życie. Doceniajcie więc tych wariatów, którzy pilnują was i często narażają się na niebezpieczeństwo.
Oby przyszły sezon, miał lepsze statystyki pod względem utonięć, a równie pogodny!
Na koniec garść faktów i informacji:
- widzisz poszkodowanego — masz obowiązek podjąć jakieś działanie ratunkowe. Często wystarczy zadzwonić na 112!
- podstawowym cyklem resuscytacyjnym jest tzw. cykl 30 na 2. 30 uciśnięć klatki piersiowej i 2 wdechy ratownicze. Cykl ten powtarzamy do przyjazdu służb ratowniczych lub do wyczerpania swoich sił, lub do momentu, w którym zaczyna zagrażać wam niebezpieczeństwo.
- 30na2 jest uznane za podstawowy schemat reanimacji, ze względu na fakt, iż najwięcej wypadków z zatrzymaniem funkcji życiowych jest bezpośrednią przyczyną niewydolności krążenia. Dlatego dozwolone jest zaniechanie wykonywania wydechów w przypadku gdy nie mamy ochrony własnej i stosowanie jedynie uciśnięć.
- nie przeszkadzaj w akcji ratowniczej. Jesteś drugi na miejscu zdarzenia i widzisz, że ktoś już udziela pomocy — zapytaj, czy możesz w czymś jeszcze pomóc. Jeśli nie to zrób miejsce ratującemu i nie dawaj mu swoich cennych rad :)
- w przypadku tonącego liczą się sekundy! Etap paniki trwa około 15 sekund, potem tonący walczy, od 30 sekund do nawet 2 minut u osób wytrenowanych (tak tylko 2 min, po etapie paniki gdzie mięśnie spaliły zapas tlenu, człowiek nie jest w stanie długo wstrzymywać oddechu). Później mamy wtórny oddech, tonący nie chcąc wdychać wody, zaczyna ją połykać, woda zalewa drogi oddechowe. Całość trwa do 2 min. Poszkodowany traci świadomość. Kolejny etap to już zatrzymanie czynności oddechowych (1 do 1.5 min). Serce zaczyna pracować nieregularnie. Na koniec ciało człowieka wymusza jeszcze ostatnie skurcze oddechowe, to kolejna minuta... serce przestaje bić. Średnio toniecie, trwa 4 min. Nie ma tu czasu na krzyki i wyzwanie pomocy. Widzisz osobę, która wygląda na spanikowaną? Nad wodą utrzymuje wyłącznie usta, zalewa jej oczy? Nogi tego człowieka nie pracują, jego pozycja jest pionowa? To znak, że ta osoba może zaraz znaleźć się pod wodą! Zawołaj ją, jeśli nie reaguje — wezwij pomoc!
Dzięki za przeczytanie tego artykułu. Mam nadzieję, że chociaż odrobinę podniesie świadomość. Chętnie poczytam wasze uwagi na ten temat. Pozdrawiam!
Bardzo szanuję i wiem jaka to ciężka praca. Sam mialem sezon praktyk na młodszego ratownika na plaży, co prawda dawno ale doskonale pamietam jak bardzo niedoceniana jest to praca. Mieszkam nad morzem, czesto przebywam na plaży i wiem jak potężna potrafi być glupota ludzka i jak bardzo człowiek bagatelizuje ten potężny żywioł. Z resztą w tym sezonie mamy rekord utonięć...
Ludzie są nieświadomi i to jest ich największy błąd. Nie widzą, że Bałtyk to nie taki duży zalew. Niestety, ale często winni są też sami ratownicy. Nie ma ludzi doskonałych, a rutyna potrafi nieźle namieszać. Czasami trzeba upominać kogoś 100 razy, bo może go to uratować, ale w pewnym momencie zaczyna brakować cierpliwości. Osobiście staram się jak mogę, ale tak. Ciężki to orzech do zgryzienia. Szczególnie, gdy rodzice traktują mnie jak opiekunkę dla dzieci... i nie można im przemówić do rozumu.
Congratulations @lindaz! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of comments received
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard: