Zauważyłam, że owoce i mleko są bardzo często wykorzystywane jako "zasłona dymna". No bo jakże - mleko to samo zdrowie, dzieci powinny pić mleko, więc mleczna kanapka, serek dla najmłodszych, jogurcik biszkoptowy też zostaną podczepione do kategorii "mleczne, kupuj codziennie, to zdrowe", zamiast do kategorii "typowe słodycze - kupować i podawać z umiarem". Z owocami to samo.
Z piciem wody jest tak, że są kampanie ("Mamo, tato - wolę wodę"), informacje w mediach, temat często powracający. Wydawałoby się, że świadomość powinna być już wysoka. Pewnie teoretycznie jest wysoka, ale praktyka jest inna i niestety przykra. Bardzo często spotykam dzieci, które "nie umieją" pić wody lub mniej słodkich napoi. Piją - oczywiście - wody smakowe, napoje owocowe, na ciepło rozpuszczone granulaty owocowo-herbaciane. Wszędzie cukry, ale skoro jest owoc na opakowaniu lub znaczek, że zawiera witaminę C, to rozgrzeszone.
Wniosek? Pisz Aniu jak najczęściej, mów jak najwięcej.