Bardzo dobry i mądrze napisany artykuł. W większości myślę podobnie do autora. Chciałbym jednak wrzucić kij w mrowisko i zakwestionować również sensowność katolickiej tradycji 1 listopada. Nie mam oczywiście na myśli braku szacunku dla zmarłych - ale ten szacunek niekoniecznie trzeba wyrażać zniczem.
Chciałbym odnieść się do "chrześcijańskości" 1 listopada. W zasadzie jej braku. W ten dzień większość Polaków albo modli się DO zmarłych (tych oficjalnie uznanych za świętych), albo modli się ZA zmarłych (tych nieuznanych za świętych). Jedno i drugie nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Ap. Paweł w swoich listach wielokrotnie zwraca się do adresatów w stylu "do wszystkich świętych, którzy są w Koryncie". Pisze do ŻYWYCH świętych. Nowy Testament nigdzie nie zachęca do modlitwy DO zmarłych świętych. A idea modlenia się ZA zmarłych, czy też kupowanie im Mszy jest jeszcze dalsza od biblijnego chrześcijaństwa. Co to za Bóg, którego można przekupić? Nowy Testament wyraźnie wskazuje, że o życiu przyszłym decydujemy na ziemi. I nie możemy sobie wieczności kupić albo wymodlić.
Z tego względu odrzucam święto 1 listopada, jako sprzeczne z wiarą chrześcijańską. Uznaję je natomiast za element kultury polskiej. I jako Polak staram się ten dzień choć w części poświęcić refleksji. Np. odwiedzając piękne cmentarze zapomnianej wojny. Albo organizując spacer śladami Żydów w mieście w którym mieszkam. A przede wszystkim - spędzam ten dzień z ŻYWYMI.
Dziękuje za ten komentarz :)
Wydaje się że trochę na to odpowiedziałem herbacianemu Magowi. Jest tam artykuł o. Salija o kulcie świętych, polecam: https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/matka_boza/4wymiary.html, bo sam nic mądrzejszego choćbym nie wiem jak się spinał, nie napiszę ;) Tu tylko taki mały wycinek napiszę, że skoro powinniśmy modlić się za siebie nawzajem, a więc wstawiać się u Boga za naszych bliźnich, to czemu nie mielibyśmy prosić świętych zmarłych, aby również to czynili, podobnie i aniołów(które też są określane przez nas mianem świętych)?
Co do modlenia sie za zmarłych to już raz z kimś o tym tutaj dyskutowałem. Nie modlimy się by ich zbawić, przekupić Boga, modlimy się by im ulżyć i skrócić cierpienia czyśćcowe. Wierzymy, że nawet jeśli ktoś może wejść do Nieba to najpierw musi oczyścić się z grzechów, w tym celu się modlimy, by pomóc im zadośćuczynić za ich grzechy które popełnili za życia. To pewnie dużo uproszczenie.
ok, akceptuję że tak wierzysz, ale to nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem zdefiniowanym w Nowym Testamencie. Nie ma tam ani jednej wzmianki o czyśćcu. Gdyby istniał, to Piotr, Paweł czy Jan na pewno o tym pisaliby, bo to przecież ważny temat. A oni piszą tylko, że ofiara Jezusa jest wystarczająca do zbawienia.
O świętych zmarłych nie musimy się modlić, bo im to nie jest potrzebne. DO świętych zmarłych nie musimy się modlić, bo tylko Bóg ma moc sprawczą. Nie potrzebujemy pośredników. Ze świętymi żywymi mamy żyć w pokoju, pomagać potrzebującym, gościć ich itp. Święci zmarli mogą być dobrym przykładem i wzorem do naśladowania.
Temat możemy ciągnąć, ta dyskusja już toczy się ponad 500 lat :-)
Nawet jeśli w tej kwestii mam zdanie odrębne od Twojego, to jeszcze raz dzięki za mądrze napisany artykuł - bardzo potrzebny.
otóż to, ta dyskusja ma 500 lat i nie małe szanse żebyśmy się przekonali ;)