Jak byłem mały to chodziło się do wypożyczalni video, i tam za 2 zł można było pożyczyć na 2 dni kasetę. Zazwyczaj braliśmy jakieś bajki Disneya takie jak "Zakochany Kundel". Na dzisiejsze byłoby to około 6-7 zł. Niby niewiele, ale jeśli często pożyczało się filmy to robiła się spora kwota, zwłaszcza w przypadku bajek. Kablówkę miało niewiele osób, więc w praktycznie każdej rodzinie była gromadzona większa lub mniejsza kolekcja legalnych i pirackich kaset. Oglądaliśmy te bajki na okrętkę, wymienialiśmy się. Potem wszedł internet i rozpowszechniło się piractwo, wiele osób ściągało filmy, gry np. z Emule. Czasami coś się kupowało, ale wypożyczalnie zaczynały umierać.
Później P2P zostało wyparte przez może tak samo nielegalne, ale bezpieczniejsze serwisy oferujące streaming, a na końcu przyszedł Netflix, HBO GO i tym podobne.
I wszystko jest super! Płacę sobie wraz z współlokatorami za konto niewielką kwotę co miesiąc, w zamian mam dostęp do bogatej biblioteki na żądanie. Nie mam potrzeby posiadania filmów na płytach. Nie wiem nawet gdzie bym je trzymał. Większość filmów oglądam raz i więcej do nich nie wracam więc kupowanie mija się z celem. Jedna opłata za dany okres sprawia też, że chętniej eksperymentuję i nie żal mi porzucać jakiejś pozycji po paru minutach.
Trochę podobnie zaczyna być z grami. Xbox silny jest Gamepassemm którego jeśli się pokombinuje, można dostać za kilka-kilkanaście złotych miesięcznie, a w nim - wiele ciekawych i nowych pozycji kosztujących nawet 100-200 zł za jedną, gdybyśmy chcieli mieć ją na własność.
Książki - instytucję biblioteki zna chyba każdy, próbuje się jeszcze z grami planszowymi, ale ja sam znajduję przyjemność w kolekcjonowaniu, a one same często rosną na wartości. Poza tym musiałbym pójść do punktu, zapłacić, wziąć pudło pod pachę, przynieść do domu, zebrać ludzi na granie, zagrać (często zniszczonymi elementami), pójść i oddać. To już wolę zapłacić raz i mieć na własność.
No dobrze, ale mówimy tutaj o wynajmie dzieł kultury, które jak nie patrzeć - nie są niezbędne do życia. Pomysł nieposiadania rzeczy wydaje się całkiem atrakcyjny. Sam korzystam z rowerów miejskich. Są gorsze od zwykłych, ale nie muszę się martwić ich serwisem, zostawiam gdzie chcę. Główną zaletą jest jednak ich darmowość (tzn. płacę za nie w podatkach), bo bez tego raczej kupiłbym jakiegoś grata na dojazdy do pracy. Jednak musiałbym wtedy myć go, oliwić, naprawiać przebite dętki...
Brak posiadania to brak odpowiedzialności, czyli wygoda. Rower ma słabe hamulce? Doczłapię się jakoś do następnej stacji i wymienię. Przebiłem oponę? Serwis naprawi, a ja wezmę inny. Na tej zasadzie możemy to rozszerzać dalej. Rezygnacja z samochodu na rzecz komunikacji zbiorowej czy carsharingu. Z tym drugim póki co jest problem z dostępnością, ale podejrzewam, że to kwestia czasu. Już pojawiają się oferty pakietów w ramach których można kupić dostęp do samochodu. Nie przejmujemy się przeglądami, tankowaniem, OC. Płacimy i jeździmy.
Co dalej? Mieszkania. Po co mieć na własność jak można wynajmować w zależności od miejsca pracy? Po co nam telewizor na własność? Lepiej weźmy go w leasing i co 2 lata dostańmy nowy. Po co nam ubrania? Przecież mogą nam wysyłać nowe co pół roku, a stare odda się do recyklingu. Łóżko? Materac powinno zmieniać się co kilka lat, stary wysyłają do Afryki czy coś...
No wszystko fajnie. Pracujesz i co miesiąc z konta ściągają Ci pewną kwotę, za wszystkie udogodnienia z których korzystasz. Nie masz nic, jesteś szczęśliwy. Aż nagle dowiadujesz się, że jesteś zbyt mało produktywny, i firma rezygnuje z współpracy z Tobą.
Oszczędności (o ile jakieś masz) szybko się kończą. Z twojego wynajmowanego domu znikają kolejne sprzęty, a ty sam kończysz na ulicy zupełnie nagi. Sytuacja ma się trochę inaczej w tradycyjnym modelu. Pracujesz, kupujesz więcej rzeczy które bardziej lub mniej zachowują wartość. Dłużej dochodzisz do końcowego poziomu, ale zawsze masz możliwość cofnięcia się i sprzedaży.
Gdybym stracił pracę, to zawsze mam poduszkę finansową, dalej - mam telewizor, planszówki, książki, lodówkę, mikrofalę, komputer. Mam co sprzedać, a co ważniejsze - rzeczy te nie stanowią dla mnie obciążenia, tylko składniki majątku.
Mylne jest też twierdzenie, że wynajem ograniczy konsumpcję. Nie ograniczy. Da korporacjom większy wpływ na nasze życie i zapewni im stałe i stabilne dochody. Będziesz żył dobrze póki będziesz potrzebny, a gdy to się skończy - zostaniesz zutylizowany by odzyskać surowce z Twojego ciała, a zamiast pogrzebu - jedynie wpis w bazie danych.
Według WEF nikt ma niczego nie posiadać. Nasuwa się pytanie - od kogo będziemy wypożyczać ziemię, domy, samochody, ubrania czy książki? Tylko nie piszcie, że to będzie "wspólne dobro", bo to już było ćwiczone wiele razy...
Od nowych Feudałów... Już teraz większość ziemi powolutku koncentruje się w nielicznych rękach, wprawdzie jednak wciąż większość ludzi chce kupić sobie mieszkanie lub dom, ale jak zaraz odkręcą wajchę ze stopami w drugą stronę...
No nic nie wygląda to wszystko zbyt dobrze ale jakoś żyć trzeba ;)
Zgadzam się, ale trzeba też patrzyć na to z innej strony. Taki model jest często bardziej wydajny i zapewnia lepsze wykorzystanie zasobów. Rower? Ile przejedziesz na swoim rowerze, a ile km przejedzie taki rower miejski w sezonie? Jaki jest wtedy koszt utrzymania i zakupu takiego roweru w przeliczeniu na km?
Auto? dokładnie to samo. W mieście gdy posiadasz auto to oprócz zajmowanego miejsca na chodniku to dochodzą koszty stałe (oc, naprawy itd). Ja miałem przez pewien czas auto w mieście, ale jeździłem nim jakieś 3k km rocznie. Teraz gdy mieszkam na wsi to akurat ciężko bez auta, ale w mieście to luzik.
Inny przykład? Np. sprzęt budowlany. Po co kupować betoniarkę lub jakiś sprzęt specjalistyczny? Możesz za ułamek ceny wynająć sprzęt, a przynajmniej nie zawadza potem. Taka betoniarka u Ciebie przepracuje kilka godzin, a w wypożyczalni kilka set. A do budowy jednej i drugiej trzeba pracy ludzi, materiałów i transportu.
Osobiście nie wyobrażam sobie aby używać ubrań na abonament, albo chodzić do wypożczalni po coś czego się używa często. Ale ma to uzasadnienie ekonomiczne oraz ekologiczne.
Jeśli sprzęty byłyby wykonywane w sposób bardziej trwały, to możnaby je przekazywać w rodzinie. Jeśli więc podchodzimy od strony ekonomicznej i ekologicznej to powinniśmy iść w taką stroną. Ale tu nie chodzi o to, tylko o to by władzę i własność skupić w bardzo nielicznych rękach, a reszta niech będzie niewolnikami.
Wypożyczać można drobne niepotrzebne rzeczy, przygodne. Betoniarka np jest narzędziem, więc ja bym kupił gdyby była mi przydatna w pracy. No chyba że bym budował tylko swój dom, a nie miał firmę budowlaną, wtedy oczywiście że wypożyczam, bo jest to drogie przygodne narzędzie. Tyle że raczej bym w ogóle wynajął firmę do budowania domu ;)
Są rzeczy, które chce mieć na własność. Np. nie kupuję gier na steam, ani nie interesują mnie gamepassy. Kupuję sobie fizyczne kopie na konsole i jestem zadowolony, że je posiadam.
Ale nie wyobrażam sobie abym miał kupować każdy sprzęt. Wypożyczalnie sprzętu to nie są wielkie korporacje. Kilka km od mojego domu jest taki rodzinny interes ze sprzętem budowlanym.
Zresztą ja nie jestem typowym konsumentem. Gdybym był to nie kupiłbym 2 mieszkań na wynajem i nie oszczędzałbym na kolejne inwestycje. Żyłbym z dnia na dzień wydając całą kasę.
Zasadniczo żywność też będzie wypożyczana, sieć stołówek do tego bony na zakup jedzenia. Pomyśl ile więcej osób można upchnąć w kurnikach jeśli zlikwiduje się aneks kuchenny! Będą bali się też buntować, bo niegrzeczni pójdą spać bez kolacji.
Nikt nikogo nie zmusza do wypożyczania. To ludzie decydują się na taki model, że wolą wynająć nowe zamiast kupować stare auto. Czy to dobre czy złe czas pokaże. Nie sądzę aby własność całkowicie zniknęła. Raczej będzie można podzielić ludzi na takich co wolą żyć na abonament jak netflix, albo kupić coś na własność. A to co mówią na WEF to inna sprawa.
Nawet kobieta jest na wynajem😀 Tylko cholernie drogie sa te baby😁 Czekam na Matrix 4😀
Komunistyczny raj, a dla mnie przerażająca dystopia... Ale do tego dążą możni tego świata. Oczywiście oni będą posiadać, będą posiadać wszystko.
@tipu curate 2
Cholera nie mam many :(
@tipu curate 2
Upvoted 👌 (Mana: 0/77) Liquid rewards.
Czy mogę zaliczyć ten post do konkursu? Co prawda wcześniej by się nijak nie wpasował w tematy, ale po zmianie zasad w zasadzie może trafić do konkursu :>