Gorąco polecam.
Na początek marszobiegi - powolutku, na spokojnie, na niskim tętnie.
Sama wiesz, że zastrzyk endorfin jest niezastąpiony, a i dodatkowe spalone kcal pomagają w dążeniu do zaplanowanego obniżenia wagi.
Trzymam kciuki, i czekam na raporty z aktywności.
Pozdro ze Szczyrku HEJ!
No właśnie u mnie największy problem jest taki, że nie mogę się pogodzić z tym, że muszę stosować marszobiegi i się zajeżdżam za szybko = zniechęcenie, ale czuję jakiś dobry vibe i chyba jutro rano się skuszę na jakąś małą przebieżkę :)
Popatrz jakie wspomnienie dostałem od Fejsbooka - 3 stycznia 2012 rok - mój 8mio tygodniowy plan na 10 km bez zatrzymywania 😁
Dwa miesiące trwało wprowadzania do ciągłego biegu na dyszkę.
Z doświadczenia powiem, że marszobiegi są najlepsze na początek.
Planów treningowych w necie jest mnóstwo.
Zaczniesz jutro, a w marcu będziesz śmigać.
No i namówił!