Cóż, Brytyjczycy mają wieloletnie interesy z Rosją, więc się trochę nie dziwię - żaden człowiek, który poważnie traktuje pieniądze, tak się nie zachowuje. Co innego USA, które nie ma powodów do podlizywania się im lub udawania, że problemu nie ma. Przeczytam sobie Twoją recenzję teraz do śniadania albo do spanka, bo RAZ-owy ostatnio nagrał fajny vlog na podobny temat (z czego wynika to Brytyjskie podejście), też na podstawie książki.
Link:
W książce jest przykład jak archaiczne jest (lub było) brytyjskie prawo. Gość który prał pieniądze dla Rosjan robił to oficjalne zgodnie z obowiązującymi przepisami. Królewski księgowy (myślę, że to tytuł a nie funkcja) doradził mu, że bez problemu może zgłosić do opodatkowania pieniądze z przestępstwa jeżeli te przestępstwo nie zostało popełnione na terenie UK. Na pytanie skąd ten gość ma pieniądze, odpowiadał, że okradał banki w Europie. I w ten sposób prał pieniądze rosyjskich oligarchów. Wszystko zgodnie z przepisami 🙂
No to Ziemkiewicz mniej więcej takie historie w tym vlogu opowiadał. Anglia zbudowała swoją siłę na cyniźmie, odwracaniu kota ogonem i sprawnym zarządzaniu :). Dopóki to nie było na terenie UK, to Angole mogą palić jana jak Szwajcarzy. "Przecie to dobry klient jest, więc nie pytamy o pochodzenie pieniędzy... Klient mówi, że zdobył je legalnie!" ;D.