Piknik pod Wiszącą Skałą

in PL-TravelFeed26 days ago

Read this post on TravelFeed for the best experience


Na ten wypad wybrałam się wyjątkowo późno, bo dopiero po ósmej wieczorem. Poprzedniego dnia wyszłam na Horna, o czym opowiadam tutajtutaj. Zbliżając się wtedy do szczytu, zwróciłam uwagę na kanion schodzący ku polu Berserkjahraun. Gdy patrzyłam w jego zarzuconą skałami gardziel, czułam magnetyczny niepokój i ciekawość. Dlatego już następnego dnia podjechałam na punkt widokowy po północnej stronie góry, skąd mogłam przejść przez pole B. w stronę intrygującego wąwozu.

Początkowo teren usiany był ścieżkami prowadzącymi w różnych kierunkach, między innymi do niewielkiego wodospadu i nad jezioro Selvallavatn. Po raz pierwszy mogłam obejrzeć pole B. z innej perspektywy, z poziomu zero. To, co z góry wyglądało jak bury liszaj, okazało się skalnym dywanem grubym na kilka-kilkanaście metrów. Szczególnie było to widać tam, gdzie czoło lawy stykało się z wodą.

Maszerowałam bez ociągania, czując, że tego dnia zasób energii mam wyjątkowo ograniczony. Drażniły mnie chmary meszek, a nogi ważyły więcej niż zwykle. 

Horn patrzył na mnie.

Jedyne co spowalniało me kroki, to mistrzowskie gobeliny utkane z mchu. Dorzuciłam je do pękającej w szwach kolekcji.

Do zbioru owieczkowego też coś wpadło.

Dotarcie do ujścia kanionu zajęło mi około półtorej godziny. Na tym etapie trzymałam się jeszcze wersji, że zdążę przejść jego dnem aż pod szczyt. 

Opuściłam lekko pofalowaną równinę i przekroczyłam uroczą, porośniętą trawą mikrodolinkę, wyżłobioną przez mały strumień. Robiąc zdjęcia niczego niezwykłego nie zauważyłam.

Idąc wzdłuż potoku spływającego spod szczytu przekroczyłam coś, co wyglądało jak skalna brama. Obok nurtu biegła wąska ścieżka. Uznałam, że - jak to często tutaj bywa - wydeptały ją owce. Wiedziałam jednak, że zaglądają tu również nieliczni, dwunożni wędrowcy - głównie Islandczycy.

Wkroczyłam do kanionu, który tak mnie zafascynował dzień wcześniej.

Niemal natychmiast poczułam odpływ energii. Przytłaczające, kamienne bryły przypomniały mi obejrzany dekady temu film - Piknik pod wiszącą skałą. Skojarzenie wynikało nie tyle z podobieństwa obu scenografii, co z atmosfery, którą można było kroić nożem. Jakby otulił mnie niewidzialny woal nasączony trucizną. Powietrze nabrało gęstości i mimo łagodnego podejścia szłam z coraz większym wysiłkiem. Zaczęłam się też bardzo bać i tego rodzaju lęku doświadczyłam po raz pierwszy, odkąd wędruję samotnie.

Doznałam wręcz lekkiej paranoi - wydawało mi się, że jestem obserwowana. Udawałam, że wszystko jest w porządku, robiąc zdjęcia i wyśmiewając rojenia. Kto mógłby mnie tu obserwować? Owce? Elfy? Trolle? Zwykłe duchy - wyskoczyła nieproszona myśl. Pfff, jasne. A może coś ulatnia się spod ziemi, stąd osłabienie i paranoja? Mało prawdopodobne, to obszar nieaktywny.

Niewiele pamiętam prócz pragnienia w ustach, napierających zewsząd skał i drażniącego szumu potoku, który mógł przecież zagłuszyć czyjeś kroki.

Wkrótce dalsza wędrówka stała się niemożliwa. Usiadłam na chwilę nawet nie wyjmując termosu; pragnęłam jak najszybciej uciec z tego okropnego miejsca. Po krótkim odpoczynku ruszyłam w dół. Po zdjęciach wiem, że w wąwozie spędziłam tylko dwadzieścia minut - mam wrażenie, że byłam tam o wiele, wiele dłużej.

Co dziwne, zbliżając się do skalnej bramy szybko odzyskałam animusz i zaczęłam wątpić we wszystko, czego doświadczyłam ledwie parę minut wcześniej. Mimo to kanion opuszczałam z prawdziwą ulgą. Zeszłam do maleńkiej dolinki ze strumykiem, która wcześniej zwróciła moją uwagę. Miała w sobie niezwykły, elficki urok, szczególnie w złotym świetle słońca, które niespiesznie szykowało się do krótkiego snu.

Odpoczęłam i nareszcie napiłam się herbaty. Miałam też niecny zamiar pójścia na stronę, lecz natychmiast pomyślałam, że ktoś mógłby mnie zobaczyć z krawędzi. Świadoma absurdu tej obawy i tak jej uległam.

Szukając dogodnego wyjścia z dolinki natknęłam się na skałę z wyrytym w niej, lekko zatartym napisem. Zarejestrowałam jako ciekawostkę, bez dalszych refleksji.

Potem wdrapałam się po trawiastym zboczu wychodząc wprost na niewielkie, kamienne ruiny.

Wtedy przestałam tylko patrzeć i zaczęłam widzieć. Spędziłam kilka chwil obserwując teren, który mijałam ledwie pół godziny wcześniej, wyłapując nowe, tak oczywiste teraz detale. Wbiegłam na najbliższe zbocze, by mieć lepszy ogląd. 

Znacie to uczucie, gdy na głębszym poziomie wszystko staje się jasne, ale rozum nie nadąża? 

Cała okolica usiana była śladami po rozległej farmie, pilnującej niegdyś wejścia do wąwozu prowadzącego na Horna. Naliczyłam kilkanaście konturów o różnych rozmiarach. Największe z nich usadowione były dokładnie w miejscu, w którym wyszłam z dolinki. 

Na swój sposób poskładałam to w głowie, ukłoniłam się i poszłam w stronę parkingu. Jedno jest pewne, gdybym nie zawróciła na trasie tak szybko, to pod szczytem zastałaby mnie noc. Letnia wprawdzie, ale nie aż tak jasna, by komfortowo chodzić po górach. 

Światło się zmieniło, po drodze na nowo cieszyłam się widokiem roślinnego drobiazgu, kraterów, pola B i jeziora Selvallavatn. Do samochodu dotarłam o zachodzie słońca - znowu na czas.

Pytałam o ruiny i napis wyryty w skale znajomej, której mąż doskonale zna lokalną historię. Napis rozszyfrował jako kkonrad, prawdopodobnie imię i może pierwsza litera nazwiska. Natomiast o farmie nie wie nic. To znaczy... zna pewną historię o nawiedzonej farmie w okolicy, ale nie ma pojęcia, czy to ta właśnie.

Może tak, może nie. Może byłam zmęczona i niewyspana. A może mi się wszystko przyśniło.


Islandzkie historie:
Islandia wte i wewte:
W stronę Rejkjawiku - Wielorybi Fjord (Hvalfjörður)
Podróż przez interior: przystanek Hveravellir
Landmannalaugar. Czy góry tęczowe są tęczowe?
Czy pafiny są słodkie?
Wokół półwyspu Snæfellsnes:
Międzywymiarowa Gra w Klasy
Wodospady Svöðufoss i Kerlingarfoss
Spacer do krateru Búðaklettur
Czarny kościół i wodospad Bjarnarfoss
Klify Hellnar i Arnarstapi
Plaża Djúpalónssandur i tajemniczy krąg
Helgafell, jedna z wielu świętych gór
Laugarbrekka i matka z Winlandii
Basen Bárðura
Góra Drápuhlíðarfjall
Berserkjahraun - kratery zamiast planu
W drodze na górę Horn
Mister Horn
Lokalnie | aktualnie:
Z Wilsonami pod Grundafoss
Na dziko!
Sumardagurinn fyrsti czyli pierwszy dzień lata
Życie niegdyś morskie
Tu Orzeł
Aktualizacja zimowa
Lato w złocie
Historie dokończone - Klakkur

View this post on TravelFeed for the best experience.
Sort:  

Zawsze się zastanawiałem czytając Twoje posty, czy takie wędrówki po bezkresnych terenach Islandii mogą być mocno przerażające. No i widzę, że mogą. Może faktycznie wszystko wina tej nawiedzonej farmy?
Fajnie, że wróciłaś. Brakowało mi tego dreszczyku emocji Twoich opowieści i zdjęć mniej oczywistych i znanych terenów Islandii!

Cała przyjemność po mojej stronie :)

zdarzyło mi się parę razy w górach czuć (nie wiedzieć, tylko właśnie czuć), że jestem w niewłaściwym miejscu

piękne zdjęcia z tego bajecznego miejsca

Dzięki! Dobrze wiedzieć, że ktoś doświadcza podobnie :)

Congratulations, your post has been added to The WorldMapPin Map! 🎉



You can check out this post and your own profile on the map. Be part of the Worldmappin Community and join our Discord Channel to get in touch with other travelers, ask questions or just be updated on our latest features.

Congratulations, your post has been added to the TravelFeed Map! 🎉🥳🌴

Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!

Want to have your post on the map too?

  • Go to TravelFeed Map
  • Click the create pin button
  • Drag the marker to where your post should be. Zoom in if needed or use the search bar (top right).
  • Copy and paste the generated code in your post (any Hive frontend)
  • Or login with Hive Keychain or Hivesigner and click "create post" to post to Hive directly from TravelFeed
  • Congrats, your post is now on the map!
PS: You can import your previous Pinmapple posts to the TravelFeed map.
map
Opt Out

Ależ cudne widoki!!!

😊💚

Congratulations @wadera! You received the biggest smile and some love from TravelFeed! Keep up the amazing blog. 😍 Your post was also chosen as top pick of the day and is now featured on the TravelFeed front page.

Thanks for using TravelFeed!
@lesiopm (TravelFeed team)

PS: Have you joined our Discord yet? This is where over 1000 members of the TravelFeed come together to chat. Join us!