Pulsujące źródła Doliny Dłubni

in TravelFeed3 years ago

Read this post on TravelFeed.io for the best experience



Znam ją niemal od dziecka. Niepozorna, wijąca się skromnie gdzieś na wschodnich obrzeżach Krakowa. Niedługa - zaczyna się i kończy w Małopolsce, wpadając do Wisły na terenie Nowej Huty. Ot, rzeczka jakich wiele - Dłubnia.

Mieszkając w pobliżu znałam ją (a raczej jej końcowy odcinek) i lubiłam, ale niewiele o niej wiedziałam - jak się okazuje. To się zmieniło w jedno, niedzielne popołudnie. Spontaniczny wyjazd w teren okazał się najpiękniejszą wycieczką, jaką odbyłam w ciągu ostatnich miesięcy. Totalna niespodzianka.

Nic na to nie wskazywało - jeszcze w południe nie miałam pojęcia, że szykuje się jakiś plan. Właśnie miałam wyjść na zwyczajny spacer po okolicy, gdy odezwała się Andzia - od słowa do słowa umówiłyśmy się na luźny wyjazd pod tytułem "A nuż przestanie padać?". Miasto opuściłyśmy dopiero po 15.00 i faktycznie, prawie od razu zaczęło się przejaśniać. Do końca dnia towarzyszyła nam cudowna pogoda - idealna temperatura, epickie chmury i słońce w sam raz. Nie wiedziałam, dokąd jedziemy - tak jest często, gdy kierownikiem wycieczki jest Andzia. Ona ma zawsze milion miejsc zaznaczonych na mapie i zazwyczaj ogarnia nasze małe wypady.

Okazało się, że jedziemy na północ, w stronę Dłubniańskiego Parku Krajobrazowego, który jest częścią Jurajskich Parków Krajobrazowych.

Dłubnia wygląda bardziej jak niewielki potoczek, niż poważna rzeka, jest za to niezwykle urokliwa. Bardzo czysta woda płynie licznymi, ciasnymi zakolami; koryto rzeki, chwilami wąskie i stosunkowo głębokie, porasta bogata roślinność. Niegdyś ta rzeczka zasilała na swej trasie całe mnóstwo młynów i gospodarstw. Co sprawia, że jej nurt jest tak żywy, a woda krystalicznie czysta? To w dużej mierze zasługa licznych źródeł, które zasilają ją w jej biegu.

Najpiękniejszym z nich (nie tylko w mojej opinii) jest Źródło Jordan w Ściborzycach, raptem 40 minut samochodem od Krakowa. Od niego też zaczęłyśmy naszą pieszą wycieczkę. Park krajobrazowy zaczyna się o wiele wcześniej i ciągnie się kilometrami wzdłuż rzeki, ale przeszłyśmy tylko fragment całego szlaku ze względu na ograniczony czas.

Źródło Jordan

jest tzw. pulsującym źródłem. Z tym tajemniczym określeniem spotkałam się po raz pierwszy. Woda przeciska się szczelinami w dnie pod ciśnieniem, wzburzając wapienny miał, który unosi się i kotłuje. W tych miejscach tworzą się jakby małe, nieustannie pulsujące gejzery - stąd nazwa. Wypływająca woda jest w stanie poruszyć "piasek", lecz nie na tyle mocno, by zmącić krystaliczną przejrzystość zbiornika. Kolor wody i hipnotyczny ruch piasku na dnie sprawia, że nie można oderwać od niego oczu.

Źródło można obejść kilka razy, a wciąż nie ma się dość patrzenia. Widać każdy detal zanurzony w wodzie. Jednak pulsowanie wapiennego miału na dnie bardzo trudno jest sfotografować - to trzeba zobaczyć na żywo.


Woda ma stałą temperaturę około 8-10 stopni i niegdyś źródło było wykorzystywane przez mieszkańców, jako lodówka. Widać w nim pozostałości konstrukcji na których układano lub zawieszano pożywienie.



Tutaj udało mi się uchwycić małą kotłowaninę na dnie. Takie małe, kłębiące się chmurki.

Patrząc w toń z jednej strony miałam wrażenie głębi, z drugiej zaś każdy szczegół był tak wyraźny, jakby dno było tuż pod powierzchnią, na wyciągnięcie ręki. A źródło ma 3 metry głębokości! To było jak oglądanie podwodnego świata przez filtr wyostrzający. Mam tak zawsze, gdy zapomnę założyć okulary do pracy przy komputerze. Zakładam je dopiero, gdy zaczynają szczypać mnie oczy i wtedy jest wielki efekt ŁAŁ. Tak samo tutaj.

Przejdźmy się wzdłuż rzeki do sąsiedniej miejscowości, Imbramowic. Znajdziemy tutaj kolejne pulsujące cudo:

Źródło Hydrografów

Zbiornik jest dużo większy od poprzedniego, to raczej mały staw. Jego kolor nie jest aż tak turkusowy, ale woda równie przejrzysta. Dzięki temu pięknie prezentuje się dno, upstrzone kolistymi wzorami w miejscach, z których niegdyś wypływała (lub wciąż wypływa) woda.





Źródło znajduje się na terenie prywatnym, ale jest dostępne do zwiedzania, jako pomnik przyrody. Gospodarstwo obok jest pięknie utrzymane - kolorowy ogród, mostek i stary młyn podbijają klimat tego miejsca.



Trochę dalej napotykamy kolejne źródło:

Źródło Strusia

Nakręcona wrażeniami z poprzednich miejscówek mogłabym poczuć się nieco rozczarowana, widząc "zwykły" staw. Tego dnia nie było jednak miejsca na słowo "zwykły", wszystko mi się bezkrytycznie podobało.



Dalej ścieżka poprowadziła nas szlakiem niebieskim, wzdłuż rzeki. Nie miałyśmy już żadnych konkretnych celów, tylko tyle, aby wrócić do samochodu zanim zrobi się ciemno.

spacer Doliną Dłubni

Wiecie, jak jest ze spacerami. Po prostu się idzie i patrzy. Oddycha i słucha.





Zrobiłam setki zdjęć, próbując uchwycić urok tamtego popołudnia. Soczystą zieleń, wijącą się rzekę, ścieżki, światło i cień. Wyznaczyłyśmy końcowy etap spaceru wdrapując się na wysoką skałę z widokiem na dolinę.








Po drodze nie spotkałyśmy prawie nikogo ;)

Wracałyśmy do samochodu tą samą trasą, ale światło zmieniało się z minuty na minutę i miałyśmy w końcu wszystko to, co ścigałyśmy już tyle razy - zazwyczaj nieskutecznie - złotą godzinę, epickie chmury i zachód słońca.


Sądziłam, że po prostu wsiądziemy do auta i wrócimy do Krakowa, ale nie.

Jeszcze taką fajną miejscówkę zahaczyłyśmy po drodze, idealny punkt na sesję fotograficzną o zachodzie słońca - samotne drzewo w Sułoszowej.




Andzia wymyśliła zabawę. Ustawiała mnie, potem swój aparat i biegła żeby się wbić w kadr. A potem razem szłyśmy oglądać co wyszło i ustalałyśmy następne scenki. Poniższe fotki są autorstwa Andzi i publikuję je za jej zgodą.

Bawiłybyśmy się tak pewnie z godzinę gdyby nie to, że okropnie zgłodniałyśmy - a o 22.00 miał lecieć kosmiczny pociąg Elona. Skoczyłyśmy więc na najbliższą stację benzynową po zapiekanki i herbatę, a potem z całym towarem nazad w to samo miejsce. Idealnie na czas i widziałyśmy!!! Robiłam zdjęcia komórką, więc nie pokazuję :)

Ten dzień wycisnęłyśmy jak cytrynę. Już na finiszu, tuż pod Krakowem, udało nam się zobaczyć także drugi przelot. Wcale tego nie zaplanowałyśmy! Po prostu tej niedzieli byłyśmy idealnie zgrane z całym światem.

Była północ, weekend się kończył, a nadchodzący poniedziałek nie robił na mnie żadnego wrażenia! Nie liczył się, został skutecznie zneutralizowany. Wręcz rozważałyśmy trzeci seans kosmiczny, zdaje się koło 2.00 w nocy. Ale umówmy się, każde szaleństwo ma swoje granice ;)

A na Dolinę Dłubni i miejscówkę pod drzewem w Sułoszowej mamy już kolejne plany.


Wszystkie fotki oprócz trzech ostatnich - by @wadera
Wygłupy pod drzewem - by Andzia.


View this post on TravelFeed for the best experience.
Sort:  

niezapominajki!!
🦋💙

moje ulubione kwiatuszki.
forever and ever!
kocham jeszcze z dzieciństwa.

ale miałyście Dzień Dziewczyny!
pełen wrażeń i syty w doznania.
aż nawet ja się czuję usatysfakcjonowana :),
chociaż mogę sobie jedynie powzdychać do tego
zielono-turkusowego ekranu. 💚💙

PS:
Andzia na prezydenta hivowiczkę!

Twarda sztuka z niej, namawiam ją już ponad 3 lata i nic 🙂

Niezapominajki też moje ulubione! W dzieciństwie miałam bajki kaszubskie i tam była opowieść skąd się wzięły, nazywam je więc od zawsze zupełnie nie po "krakosku" - niezabudki.

Your content has been voted as a part of Encouragement program. Keep up the good work!

Use Ecency daily to boost your growth on platform!

Support Ecency
Vote for Proposal
Delegate HP and earn more

Congratulations, your post has been added to Pinmapple! 🎉🥳🍍

Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!

Want to have your post on the map too?

  • Go to Pinmapple
  • Click the get code button
  • Click on the map where your post should be (zoom in if needed)
  • Copy and paste the generated code in your post (Hive only)
  • Congrats, your post is now on the map!

Congratulations @wadera! You received the biggest smile and some love from TravelFeed! Keep up the amazing blog. 😍 Your post was also chosen as top pick of the day and is now featured on the TravelFeed.io front page.

Thanks for using TravelFeed!
@pl-travelfeed (TravelFeed team)

PS: Why not share your blog posts to your family and friends with the convenient sharing buttons on TravelFeed.io?

wszystko ekstra...zwłaszcza niektóre zdjęcia... to z drzewem droga i polami wersja druga...piękne :)

Dziękuję ☺️

pięknie i soczyście zielono

🙂🍀