Powiem tak, mogę zrozumieć z czego wynika stan tej gry. Rozumiem też chciwość w takiej sytuacji. Nikt by ich za to nie winił, gdyby skorzystali z okazji, ale by się wstydzili. Chociaż pod publikę. Co innego to arogancja Grigorowicza. Ok, Microsoft im zapłacił, musieli się wyrobić w terminie, no ale chociaż by udawał. Tym bardziej, że akurat Ukraińcy gierki robili w bezpiecznej części kraju.
W takim układzie nie kupię Stalkera. Poczekam na bdb promki. Dziękuję Ci. :)