
Parę dni temu, po raz kolejny, miałem przygodę z promocjami w Biedronce. Z racji, że razem z partnerką lubimy robić zapasy przedmiotów z dlugim terminem ważności (w skali miesiąca nie zawsze jest to opłacalne, ale w kwartału już tak - zaoszczędzamy dużo pieniędzy), staram się wykorzystywać każdą na maxa. Zauważyłem papier za pół ceny - kupiłem... Ale tylko połowę, bo wbrew treści promocji, mogłem kupić tylko 3 sztuki, a nie 6. Znając takie akcje Biedronki (jednodniowa promocja, wyglądająca bardzo atrakcyjnie na towar, który im zalega - słyszałem kiedyś od jakiegoś bylego pracownika, że takie wały wchodzą najlepiej), sprawdziłem pozostałe 3 na kartę - nie działało. Więc odłożyłem.
Niedawno temu zapłacili olbrzymią karę 104,7 miliona złotych. Problem jest taki, że te kary są guzik warte. Bo ok, Biedronka zapłaci, ale wystarczy że ich specjaliści dadzą fałszywe ceny na podstawowe produkty (lub przynajmniej niektóre z nich). Niech łączna szkoda wyniesie 2 zł na osobę. 2 zł x 5 milionów ludzi x 900 sklepów. Sami policzcie ile zarobią, jak zrobią taką akcję w 7 dni. A jak do tego dodamy fakt, że mamy imigrantów więcej niż kiedykolwiek w historii Polski (ci nie zwracają aż takiej uwagi na ceny jak my, zwłaszcza jak nie znają języka), to już w ogóle. A nie wierzę, że planiści / kierownicy nie biorą tego pod uwagę.
Większość ludzi, o ile nie są nadgorliwi jak ja, nie cofną się do kasy, bo szkoda im czasu. Tym bardziej, że sklepikarki regularnie udają, że temat nie istnieje. Nie winię ich, bo niespecjalnie mają wyjście (dużo pracy, mało ludzi - bo po co obniżyć koszty pracy, jak w UK - niech ludzie cierpią!). Poza tym krytykują klientów, którzy próbują dochodzić swoich praw. Powiedzieć o tym kierownikom? Przecież oni to dobrze wiedzą. Nie wierzę, że nie, bo regularnie trafiam na takie pseudo promocje od DEKADY w Biedronce, Lidlu i Netto (ten 3 sklep robi to najrzadziej).
Zjawisko nakręca się tuż przed świętami. Od lat obserwuję z najbliższymi, jak parę tygodni przed świętami, sklepy nieznacznie obniżają cenę, by potem ją podnieść ponad miarę. Żeby combo było pełne, da się kilka bomb na polu minowym (fałszywe promocje) - skoro Polacy słuchają się sklepikarek jak pies tresera, to tym bardziej nikt nie będzie otwierał gęby przed świętami. "No bo co?! Przed świętami będziesz dodawał roboty Bogu ducha winnych pracowników?! Ty też byś się pomylił na ich miejscu!!!" - takie tłumaczenie ma mocne podstawy, które są zrozumiałe dla każdego i wchodzą w synergię z innymi kwestiami (ciemność, mróz, brak Słońca, jesteśmy często niezadowoleni, stresujemy się ciągłymi podwyżkami cen etc.).
Jako, że moja partnerka pracuje w jednej z sieci dyskontów, wiem że ludzie naprawdę lubią robić zakupy na "ostatnią chwilę", tuż przed świętami. Częściej zdarzają się też stłuczki samochodowe na parkingach. Moim zdaniem, lepiej zrobić największe zakupy teraz niż przed świętami. Zaoszczędzicie nerwy i czas.
Congratulations @theradiodemon! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)
Your next target is to reach 20 posts.
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP