Witam.
Naprawdę nie muszę tutaj chyba wiele mówić. Późny Vega. Film zrobiony na odpierdol. Wszystko pędzi na złamanie karku. To już niemal klasyka.
Ale tu by kurde potencjał i nie jest miejscami aż tak źle. Całość opowiada o rozwoju kibicowskiego gangu (perfidnie inspirowanym chociażby Wisła Sharks), w którym władzę przejmuje ekstremalnie choleryczny Paweł (Antoni Królikowski), w międzyczasie policja wpada na jego trop. Naprawdę przez niemałą część film jako tako działa, psychologia niektórych postaci daje radę, a sam Antoni Królikowski niesamowicie wręcz wymiata w swojej roli. Nie no, naprawdę szkoda, że rola jego życia wypada w takim filmie.
Niestety na to, co jest zrobione umiejętnie, wychodzi nagle coraz więcej typowego Vegi, nagle wszystko zaczyna szaleć, część kluczowych postaci okazuje się prymitywna, a finał jest bardzo meh, potencjał przepada. A kurde było blisko bycia średniakiem, nawet lepszym średniakiem. Temat filmu jest niezły, obsada znakomita, tylko nagle okazuje się, że prawie wszystkie postacie poza Pawłem są z kartonu. Tempo, jak wspomniałem wyżej, zaczyna szaleć, jak w każdym późnym Vedze. Zaczyna brakować oddechu, głębi, sensownych emocji do wyrażenia. No cóż, typowy Vega, a prawie się nieco udało.
Wątek braci był bardzo dobry. Generalnie filmy Vegi byłyby ok, gdyby on je poprawiał i dopracowywał.