To temat nie o tym. Ja tu piszę o naprawdę mocno toksycznych ludziach, takich jak np. osoby z zaburzeniami osobowości wiązki B w poważniejszej formie (tak jak pisałem w poprzedniej części każde zaburzenie osobowości ma swoją skalę "od normy do patologii"). Z osobą o wyraźnym narcystycznym zaburzeniu osobowości nie ma tak łatwo, że wystarczy pójść na terapię i będzie dobrze. Doświadczenia ludzi, którzy przeżyli takie związki pokazują, że taka osoba potrafi udawać, że chce się zmienić i nawet próbować nastawiać terapeutę przeciwko partnerowi. Toksyczni ludzie istnieją, jest ich mniejszość, ale istnieją. I w sumie nie jest ich aż tak mało. Nawet jeśli to jest od kilku do powiedzmy 10% społeczeństwa, to wystarczy, żeby prawie każdy z nas chociaż raz gdzieś tam spotkał taką osobę na swojej drodze.
You are viewing a single comment's thread from:
Czy miałeś jakieś doświadczenia z takimi osobami? Nie pytam o szczegóły oczywiście, mam tylko wrażenie że nie jest to wiedza teoretyczna.
W związku na szczęście nie, ale w życiu ogólnie trafiały się osoby, które spokojnie mógłbym określić jako toksyczne. Wiedza jest tu bardzo praktyczna, bo opieram się także na praktycznych źródłach, tym co mówią psycholodzy, psychiatrzy mający doświadczenie w takich sprawach, m. in. Dr Ramani, Dr Tara Palmatier, jest też film dokumentalny "Surviving Narcissists and Psychopaths" przedstawiający prawdziwe historie. Są też ludzie tworzący strony, kanały YT, które te kwestie przedstawiają także z osobistego doświadczenia, po którym zagłębili się w temat. Zrobię na ten temat osobny wpis, na jakie źródła warto zwrócić uwagę, bo nawet sporo tego jest. :)
Rozumiem. Na szczęście coraz łatwiej dotrzeć do potrzebnej wiedzy, choć oczywiście trzeba trochę się postarać, żeby z morza materiałów wyłuskać te najbardziej wartościowe. Parę lat temu mocno rozgryzałam temat, teraz już bardziej hobbystycznie się interesuję, dla wspomożenia higieny psychicznej ;)
Tzn widzisz ja generalnie krytykuję propagowanie tych pojęć z powodów, które wymieniłem w odpowiedzi dla @wadera. Dodam jeszcze że te pojęcia są często demonizowaniem zwyczajnych stadnych zachowań. Ja zawsze powtarzam czy nam sie to podoba czy nie ale ludzie sa stadnymi zwierzetami i ich relacjami rządzą relacje stadne charakterystyczne dla naszego gatunku. jest tu więc walka o tzw rewir, instynkty i przemoc. Tyle że w dzisiejszych czasach ta przemoc z formy brutalnej i charakterystycznej dla zwierząt drapieżnych, przesunęła się do sfery psychicznej, ponieważ ta fizyczna nie jest juz tak akceptowalna społecznie. Te pojęcia to natomiast próba demonizowania tej przemocy na polu psychicznym tyle że jest taki wałek że to właśnie tłumienie tej agresji przemocy przez ludzi paradoksalnie prowadzi właśnie do zaburzeń o charakterze patologicznym i zamienia się właśnie w takie skrajne formy. I to się w naszej cywilizacji NIGDY nie zmieni no chyba że przeniesiemy świadomosc do maszyny i nie wiem w zasadzie co bo wśród innych rodzajów świadomości jak na przykład świadomość roju róweież występuja różne formy przemocy jednych jednostek wobec drugich. Człowiek po prostu ma dodatkowo również wyograźnię która sprawia że manipuluje on swoimi zwyczajami stadnymi i potrafi je modyfikować w bardzo abstrakcyjny sposób. i teraz pojęcie toksyczności, tak jak to napisałem penalizuje i demonizuje pewne zachowania które są zasadnicza po prostu zaburzoną wersją tych normalnych. Zamiast sugerowac wzajemna akceptację, próby poszukiwania rozwiązań i zrozumienia ich, prowadzą raczej do pogłebienia odrzucenia podziałów oraz izolacji wzajemnej która niestety zazwyczaj kończy się tragicznie. Partner który nie zmierzy sie bowiem z tym co pozornie zidentyfikował jako toksyczną relację często nie odkryje nigdy jakie problemy w nim samym doprowadziły do tego że ta sytuacja sie pojawiła i nawet jesli rozstanie sie z osobą którą zidentyfikuje jako toksyczna w swoim zyciu, to i tak przeniesie swoje braki do nastepnej relacji i znów zamieni ją w toksyczną albo co gorsza wpadnie z deszczu pod rynnę i uciekając od realcji z p[artnerem który poprostu miał lękowy typ przywiązania trafi na osobe która jest PRAWDZIWYM psychopatą;] Zasadniczo więc wymieniane przez ciebie pojęcia nie pomagaja w niczym nikomu a raczej prowadzą do pogłebiania się problemów u osób które je mają bo nie oferuja rozwiazania tylko szufladkowanie i odrzucenie.
Skoro toksyczne zachowania są zaburzoną wersją tych normalnych to właśnie dlatego są złe i szkodliwe. Sam właśnie określiłeś je jako "zaburzone" :). Możesz mi wierzyć, że ludzie zazwyczaj mają większą skłonność do lekceważenia toksycznej relacji niż pozornie uznania czegoś za toksyczne. Taka informacja z filmu dokumentalnego o narcystycznej przemocy: Ofiara podejmuje przeciętnie 7 prób odejścia z takiego związku, zanim to zrobi. Bo to nie działa tak prosto, że narcyz po prostu krzywdzi emocjonalnie i widać wszystko jak na dłoni. Tu mamy do czynienia z manipulacją, wysyłaniem sprzecznych sygnałów, raz idealizacja, raz dewaluacja. Ofiara w takiej sytuacji nie wie do końca co się dzieje, a w sytuacji zamętu człowiek ma skłonność do podejmowania działania, które ktoś mu sugeruje, tak właśnie działa manipulator. Wiedza, pojęcia są właśnie ważne, bo pomagają ludziom zorientować się w sytuacji, dostrzec manipulację, przemoc, także własne cechy, które np. ktoś próbuje wykorzystać przeciwko nam. To jak najbardziej pomaga. Dlatego Dr Ramani zaczęła udzielać się w mediach, dlatego Jackson MacKenzie napisał książkę "Uwolnij się od psychopaty" i założył forum Psychopath Free, co pomogło wielu osobom. Pod materiałami na temat narcystycznej przemocy, toksycznych ludzi, toksycznych związków itd. można łatwo znaleźć multum komentarzy, od ludzi którym taka wiedza pomogła, niektórzy uwolnili się ze złych relacji nawet po latach. Tylko trzeba uważać po jakie źródła sięgamy, zwracać uwagę na ich rzetelność, itd.