Słowa ważniejsze od czynów i przekazu... Codziennie się z tym spotykam. Jakże proste jest olanie wszystkich argumentów i przyczepienie się do 1 słowa - w dotatku do przekleństwa - bo wtedy nawet nie trzeba się zastanawiać. Wystarczy w mózgu porównać ze spisem słów zakazanych i już rozmówca zaorany. Bo brzydko mówi.
You are viewing a single comment's thread from: