Kilka lat temu kupiłem wspólnie z małżonką działkę rekreacyjną w miejscowości Szałe. Równo 10 km od mojego miejsca zamieszkania.
Dogodny dojazd autobusem chociaż dość długi, ponieważ trwa to 45 minut, ale samochodem 15 minut.
Działki Relax znajdują się nad zalewem Pokrzywnica, potocznie nazywanym zalewem Szałe. Tam też dużo czasu spędzam na wędkowaniu.
Niestety zalew jest dość płytki, co powoduje latem niesamowity rozwój glonów i wtedy woda nabiera zielonkawej barwy i ma nieprzyjemny zapach.
Powstał on pod koniec lat 70 i ma długość czterech kilometrów i w najszerszym miejscu mierzy 500 metrów.
Woda z tego zalewu zasila ogródki działkowe i wykorzystywana jest do podlewania nasadzeń.
Widok z zalewu na miejscowość Szałe. Działki znajdują się za budynkami mieszkalnymi.
Kupiona działka ma 360 metrów kwadratowych, więc nie jest duża, ale pozwala na wypoczynek od blokowiska i spokojny relaks.
Cieszyliśmy się z zakupu, ale to co nas dopiero czekało to nic innego tylko praca, praca i praca. Wyrywanie chwastów, pielenie, kopanie, przesadzanie. Nasz dobytek był pozostawiony samemu sobie przez kilka lat, więc rosło tam wszystko co przywiał wiatr. Na całej działce chwasty sięgały do ramion.
Okoliczni sąsiedzi byli szczęśliwi, że znalazł się ktoś i doprowadzi działkę do porządku.
Pierwszym zadaniem było ręczne wyrwanie chwastów, których nazbierało się ponad 30 dużych worków.
Pierwsze zdjęcia działki powstały już po tym zabiegu.
W naszym raju nie mieliśmy prądu, nie było też szamba ani żadnego kibelka. Warunki jak w lesie, nawet gorzej, ponieważ jak było gorąco to nie było się za bardzo gdzie schować przed słońcem. Stała tylko jedna niewielka grusza, reszta poszła do wycięci tzn trzy wiśnie (chore i spróchniałe) i różnego rodzaju krzaki przekraczające 2.5 metra wysokości.
Mieliśmy za to swój pierwszy własny domek. Ha ha ha - Chatka Puchatka chyba, ale była i do obecnej chwili jest, odnowiona i pełni rolę szopki, no graciarni.
Zakup dokonany był w sierpniu, więc pogoda sprzyjała pracom porządkowym.
Z całej działki najbardziej podobał mi się drewniany płot, więc postanowiłem , że płot pozostanie, trzeba go jedynie odnowić.
Płot był w tragicznym stanie, kilka desek (żerdzi) leżało na ziemi bądź wisiało na jednym gwoździu. Jak przybijałem jedną to odskakiwały dwie lub trzy. Jak uporałem się z mocowaniem płotu to wtedy moja kochana żona zabrała się za malowanie, po którym płot wyglądał elegancko.
Płot istnieje do dnia dzisiejszego i był dwukrotnie rozbierany na czynniki pierwsze, szlifowany do drewna, malowany i skręcany na nowo, już nie gwoździami lecz wkrętami.
Po przekopaniu całej działki, znalazłem kilka korzeni po nieistniejących drzewach, więc po wykopaniu korzeni działka wyglądała jak po bitwie, było około 15 dość pokaźnych dziur po korzeniach.
Całe lato spędziliśmy na porządkowaniu naszego przyszłego edenu, a na jesień wymurowałem posadzkę pod nasz drewniany domek. Teraz trzeba go było tylko przenieść.
Kilku znajomych z mojej pracy i małżonki pomogli mi w przeniesieniu domku na nowe miejsce. Planowałem to przenieść w całości, lecz niestety nie udało się i domek trzeba było rozebrać i przenieść w częściach.
Następnym etapem o wiele trudniejszym było postawienie domku i zbiciu w całość, ale udało się i tamten rok zakończył się na przeprowadzce naszej haciendy.
Na działce było woda do podlewania, a na alejce w odległości 20 metrów znajduje się kran z pitną wodą, ale nie mieliśmy jeszcze prądu. Za to mieliśmy sąsiadów, którzy dla naszych potrzeb gotowali nam wodę na kawę czy herbatę.
Podsumowując to na działce pierwszy rok jej posiadania to nic innego nie było jak dużo naszej pracy i poświęconego wolnego czasu. Byliśmy szczęśliwi i to się liczyło, a w następnym roku..... ale to już następna historia którą umieszczę za tydzień.
Powiem wam jedno - dość przyjemnie mi to się pisze wspominając te chwile jak by to było całkiem niedawno.
Nawet ciężka praca na własnej ziemi cieszy niezmiernie, daje dużo frajdy, wręcz uszczęśliwia :) Tym bardziej, że po jakimś czasie można cieszyć się jej efektami, co jest najprzyjemniejsze.
Kawał dobrej roboty za Wami :)
Jeśli mogę zasugerować to zamień któryś tag na pl-ogrod, będzie się łatwiej szukało takich tematów.
Pozdrawiam
Dziękuję za radę, już dałem #pl-ogrod. Wszelkie rady i uwagi bardzo mile są widziane.
Zgadza się praca u siebie i wykonanie wielu prac samemu, daję niesamowitą satysfakcje.
Czasami pomoc znajomych jest wskazana.
Nie ma to jak kawałek własnej ziemi. to właśnie praca na łonie przyrody uszczęśliwia człowieka najbardziej.
Żebyś wiedział. Wzięło mnie to dość mocno i bardzo się z tego cieszę.
Moi rodzice również posiadają tego typu działkę. Spędziłem tam od małego bardzo dużo czasu. Pozniej ta dzialka stała się dla mnie miejscem imprez w czasach licealnych:) powiem Ci, że podobnie jak u Ciebie nie ma tam pradu ani kanalizacji. Woda pitna dzięki przerobce pojawila sie na naszym terenie. Czy prąd jest potrzebny? Poczatkowo tato próbował uzgodnic możliwość przylaczenia z pobliskiej hydroforni ale z czasem docenialismy brak energii elektrycznej :) byla cisza, spokoj. Zamiast brzdękajacego radia czy telewizora slucha się spiewu ptaków :) ciepłą wode na herbatę zalatwia kuchenka turystyczna, jasnosc w altance z kolei zapewnia kominek. Kiedys był jeszcze komfort tego typu, że nie dzialaly tam telefony komórkowe i był człowiek całkowicie odciety od swiata. Teraz niestety się to zmienilo ale brak prądu sprawia, że jak telefon się rozladuje jest wymowka że nie było gdzie naładować :)
Ciekawe, że bez prądu świat i życie wygląda zupełnie inaczej. Docenia się inne rzeczy, których "normalnie" się nie dostrzega.
Początki mojego działkowania z obecnej perspektywy wydają mi się ciężkie, ale wtedy nie przeszkadzało mi to w ogóle. W porównaniu do tamtych czasów to teraz mam luksus, a przedstawię jak do tego doszło w następnych postach. Pozdrawiam.
Działeczka piękna sprawa. Miło wyrwać się z bloku i poodpoczywać.
Trochę pracy jednak jest aby móc wypocząć.
Fajnie posiadać swój cichy zakątek , cieszę się że wam się udało i praca się opłaciła ;) ładna okolica
Dzięki okolica jest wspaniała. Niedaleko jest las, a dzisiaj przyjechałem na działkę na trzy dni i właśnie napaliłem w kominku. Pozdrawiam.
Bardzo ciekawa historia, aż nie mogę doczekać się kolejnej części :)
Będą kolejne części ?
Działkę mam już kilka lat. Tak będą kolejne części. W piątek zamierzam napisać kolejny post z prac na mojej działce, które prowadzą do ogarnięcia całego bałaganu.
Pozdrawiam z Kalisza.
Z niecierpliwością czekam na Twój kolejny ogrodowy wpis :)
W piąteczek będzie nowy post. Nazbierałem już zdjęcia, muszę je teraz posegregować coś z nich wybrać inne odrzucić i dzisiaj zacznę pisać.
Pozdrawiam.