„Stworzenie świata" jest to pięć obrazów o tematyce religijnej, które namalowałam w ostatnim czasie.
Myślę, że cykl ten jest w większym stopniu „stworzeniem ziemi” niż nieba, ponieważ moje ostatnie przemyślenia malarskie i nie tylko skupiają się wokół zwykłości życia, codzienności i najprostszych otaczających mnie wyglądów. Malowanie tego cyklu - mimo że nie bezpośrednio z natury - było kontemplacją otaczającej mnie rzeczywistości i rozmyślaniem nad pięknem Ziemi.
Przytoczę dwie główne inspiracje (poza Pismem Świętym).
Po ostatnich Rekolekcjach Ignacjańskich wpadła w moje ręce malutka książeczka w żółtej okładce - „Sadhana” Antonello de Mello - zbiór ćwiczeń medytacyjnych dotyczących świadomości, wyobraźni kontemplacyjnej oraz modlitwy. Niesamowite, co odkryło przede mną skupienie na zmysłach (jak się okazuje mam ich pięć, a nie jeden – wzrok :)). To, czego uczy mnie ignacjańska duchowość to, żeby wejść w kontemplację nie trzeba wydzielonego czasu. Chodzi o to, aby skupiać świadomość na przeżywaniu w odpowiedni sposób podjętych w danym momencie czynności. Nazwałabym to uważnością wobec życia.
Drugą z inspiracji stała się książka, na którą natknęłam się jeszcze podczas studiów: „Genesis. Czy ktoś w to jeszcze wierzy?” – Marii Szamot. Jest ona bardzo ciekawym i wnikliwym komentarzem do początkowych rozdziałów Księgi Rodzaju. Są to własne przemyślenia autorki, która nie jest ani biblistą ani teologiem. Czytanie tej lektury pokazało mi, jak ważna jest własna interpretacja Biblii i że Duch Święty działa nie tylko w natchnionym tekście, ale też w naszej własnej głowie :)
Każdy na nowo musi stworzyć swą nieskończoność i swój początek napisał Herbert. Ten cykl jest kolejnym z wielu początków, które co jakiś czas doświadczam w życiu.